Pracuję w Komisjach: Kultury i Edukacji (wcześniej również Sportu), Samorządu i Bezpieczeństwa i Rewizyjnej a także W Zespole Konsultacyjnym Organizacji Pozarządowych. Brałem udział w pracach zespołu opracowującego Polityki w Strategii miasta Szczecin: Zarządzania Strukturami Samorządowymi, Promocji Miasta i Wspierania Rozwoju Turystyki.
Z pewnością poznałem lepiej miasto. Gdybym miał powiedzieć, czy mam satysfakcję ze swojej pracy w radzie, to powiem, że nie. Nie jestem tą pracą usatysfakcjonowany, ponieważ nie była ona skuteczna. Zbyt wiele spraw nie zostało porządnie omówionych, przeważnie przy biernej postawie Prezydenta Mariana Jurczyka. Teresa Lubińska wielokrotnie ostrzegała Prezydenta przed złymi, wręcz bezsensownymi decyzjami personalnymi. I niewielka to pociecha, że miała ostatecznie rację.
Małgorzata Jacyna - Witt zawsze mówił: będziesz się mądrzył jak będziesz miał władzę. Może ma rację, a może nie. Ale ta sama "twardzielka-niewielka" nie zawsze tej zasady przestrzegała. Bo zawsze człowiek liczy na to, że liczą się argumenty, a nie tylko interesy.
Nigdy jednak nie powiem, że to Oni (radne i radni) tak głosowali, a ja byłem ten lepszy. Co to więcej wiedział, przewidział, ostrzegał. Odpowiedzialność ponosimy wszyscy, ponieważ wszystkich te decyzję podejmowane w formie głosowania dotyczą Rady Miasta. I ludzie nie będą się pytali, kto jak głosował. Winna będzie Rada Miasta. Inna sprawa, czy przyzwoita rzetelna dyskusja i przygotowane, przemyślane decyzje były możliwe. Ale – nikt, oceniając w takiej codziennej dyskusji, tego szczegółu pod uwagę nie będzie brał.
żeby zmieniać Szczecin, trzeba mieć władzę. A później pomysł. Co z tą władzą zrobili Marian Jurczyk i układ SLD – NRS? Zrobili zdecydowanie za mało. A pomysły – nie było. Czy był możliwy „wielki skok” i sukces? Pewnie nie, ale też niewiele, prawie nic nie zrobiono, żeby taki „skok” przygotować. Wpływy z „tłustych” prywatyzacji zostały „przejedzone” w poprzednich kadencjach. Nie ma przecież wieloletniego programu proinwestycyjnego.
Czy to nie dziwne, że najpierw władza, a później pomysł? Dziwne, ale takie reguły obowiązują w polityce szczecińskiej. Kampania wyborcza to populizm we wszystkich kolorach tęczy. Pomysł, to trzeba mieć jak wygrać.
Dlaczego?
Ponieważ wyborcy lubią słuchać miłych rzeczy o przyszłości, reagują na to że ktoś podsyca ich strach przed rzeczywistością, podchodzą „historycznie” do kandydatów (jak był dobrym bojownikiem związkowym, to będzie dbał o biednych ludzi, a jak profesor to będzie dbał tylko o nauczycieli), akceptują bezkrytycznie uogólnienia, nie wierzą w demokrację, i ostatecznie nie wierzą w siłę swojego, osobistego, jednego głosu. Do tego dochodzą „twarde” polityczne elektoraty, przyzwyczajone, oszukane na wiele lat z góry, ulegające tej samej argumentacji i mające tych samych od lat wrogów. Na tym w skrócie polega psychologia kampanii wyborczej.
Co może zrobić radny w takiej „klinczowej” sytuacji? Wbrew pozorom coś może; może wywierać nacisk, perswadować, namawiać, składać dezyderaty, interpelacje, zapytania; o ile jakaś decyzja zależy od urzędników (wbrew pozorom), a nie od Prezydenta. Może dochodzić swoich praktycznych racji w mediach, organizować protesty społeczne, popierać grupy obywatelskie.Najważniejsze, co może zrobić, to "wyciągać" na światło dzienne, "publikować" na sali sesyjnej wszelką ludzką krzywdę. I wszelkie magistrackie lenistwo i niechęć do załatwiania spraw bez względu na pochodzenie interesanta.
To nie są działania pozorne. To są działania służące pokazywaniu nieprawidłowości, w skrajnej sytuacji prowadzące do zgłoszenia takich czy innych zaniedbań do prokuratora. Brak tolerancji. Przezroczystość decyzji. Wymiatanie spod dywanu. Ale to mimo wszystko za mało, żeby zmieniać Miasto.
Każde pytanie wymaga odpowiedzi. Każda odpowiedź musi być prawdziwa. Szkoda, że nie wszystkie odpowiedzi na zapytania radnych, były odpowiedziami na postawione pytanie.
Polityczne prezydenckie decyzje, za którymi stoją jakieś dziwne siły gospodarcze, zwykłe „chore” ambicje albo lokalne interesy związane z kampanią wyborczą, właściwie nie ulegają, nie ulegały zmianom.
Najważniejszy jest Twój jeden głos, nie zatrzymuj go dla siebie i rodziny. To jest najważniejszy wniosek z mojej czteroletniej kadencji. Weźcie udział w wyborach.