Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

świadomi przedstawiciele proletariatu wiedzą, że wolność nie przyniesie masom pracującym wybawienia od nędzy, ucisku i wyzysku.

Uljanow

Spis treści

* Emerytury polityczne * 20 centymetrów * Oficerowie * Pan Stasio, alfonsy i putany. * Do kąta * Patriotyzm opanowany * Ambasador Rosji * Wiara zachwiana *  Mała czaszka obciągnieta brązową skórą * 25 lat temu * Nie pluj w miejscach publicznych * Srebrna półdolarówka Dude'a * Władza i autorytet * klatka pelna pcheł. * Złoto, srebro i brąz * Jedno śniadanie dla wszystkich *

26 lutego 2017

Dlaczego denerwują mnie byli politycy występujący jako komentatorzy? Np. Kazimierz wie wszystko, a premierem był krótko. Mówią: staliśmy się na świecie pośmiewiskiem. (lepiej dla naszych wrogów byłoby gdybyśmy się położyli a nie tylko stali). Jest w tym zdolność, i niewybredna chęć wygłoszenia połajanki. Denerwuje mnie moja słabość do telewizji, muzyki, szperania w internecie, zapisywanie słów, zdań, skojarzeń usłyszanych, przeczytanych tuż obok oraz w mediach. Lubię Ludwika Dorna bardziej jako singla niż trzeciego bliźniaka. Cenię to, że się nie tłumaczy. Mam sympatię do Jadzi za to, że się nie dała uwieść Jarkowi i tej pseudoprawicy. Dostrzegła w porę tę pseudoprawicowość, i tak naprawdę to właśnie względy estetyczne a nie ideologia głoszona przez JK zadecydowały, że Jadzia się nawróciła.

Rozważamy czasem problem długości nosa Kleopatry w kontekście historii świata. Gdyby, gdyby JK miał 20 cm wzrostu więcej, to czy przy tej samej urodzie, postępowałby tak samo czy inaczej?

Kiedy mówi do mnie 80-cioletni były oficer, i chwali się tym, że innego oficera (Wojciecha Jaruzelskiego) publicznie potępił za wallenrodowską współpracę z komuną, i wyciąga argumenty za wicepremierem Morawieckim a także przeciwko niepolskim telewizjom, to mogę go zrozumieć. Został zainfekowany. Nie mogę mieć pretensji do chorego, że jest chory. Może znalazłbym argument przeciwko tej chorobie, ale argument to nie jest lekarstwo. W zasadzie nie zadałem mu jednego pytania: czy aby nie służył w tej samej armii co generał Jaruzelski. Rozumiem ludzi starszych i to, że nie zadają sobie pytań, poszukują wyłącznie odpowiedzi.

Na co choruje 30-40 procent społeczeństwa, co może być odtrutką,

Monika P. - do przyjęcia. Ale to nie polityczka. Najlepiej wypada p.Rokita, który zrobiłby więcej dla Polski jako rasowy (jak się na szczęście okazało)komentator polityczny i publicysta niż uwikłany w doraźność polityk. Większość się broni – Cimoszewicz, Kalisz, Miller, Giertych, czasem Pawlak (szkoda, że tak rzadko ale to sprawka niektórych dziennikarek fukających na Pawlaka do tej pory), Sikorski (szkoda, że tak rzadko, ale lepszy był jako polityk);

Polskie media nie wykreowały i nie zatrudniły rasowych, wykształconych publicystów politycznych – choć są wyjątki jak wspomniałem. Panie i panowie prowadzący są zarówno niedouczeni jak i niedokształceni. Jaki jest dystans między profesją a zdolną amatorką pokazał w TVNBiŚ Piotr Kraśko. Gdzieś tam szamoce się Bogusław Chrabota, ale jest wyraźnie źle obsadzony. Reszta – udaje publicystów. I wcale nie będzie im przybywało słupków. Nie wzrośnie sprzedaż pism agitujących przeciwko PIS-owi. Pyskówki są wyraźnie passe.

Po obejrzeniu i wysłuchaniu ostatniego felietonu pana Michalkiewicza, z którego wynikało, że alfonsy z KOD wyprowadzą 8 marca putany z KOD, zrozumiałem, że wiem co mnie zniechęca do słuchania publicystów tzw.prawicy: do taka widoczna pobłażliwość wychowawczyni. Ten dydaktyczny smrodek, odorek pomadą wszechwiedzy namaszczonej a wydzielany przez rusycystkę uczącą rysunków. Zadowolenie pani-idiotki z dziekanatu. Nie chodzi o to, co niby wg opozycji (totalnej) jest haniebne, miażdżące, totalne, zdradzieckie, antypolskie, antyeuropejskie i prorosyjskie.  Mam wrażenie, że ciągle mówią mi ”poszedł do kąta i wstydził się, na groch”. Zanim cokolwiek. „Albo nawet paszoł wont”. Tak się czuję poddany zabiegom pedagogicznym. Są ludzie, którzy lubią słuchać jak inni rugają innych. Zadowolenie pana Michalkiewicza ze znalezienia kolejnego obraźliwego zwrotu - alfonsy i putany KOD wyprowadzone na wiosenny spacer - zdecydowanie mnie zachęca do poniechania tej znajomości.


4 marca 2017 

Czy trudno być patriotą? Zaryzykuję; łatwo, o ile nie ulegasz popędom stadnym, bo można się wtedy pomylić i zmęczyć.

Rozmowa Tadeusza Kraśko na żywo z ambasadorem Rosji ujawniła wiele naiwności, także polski kompleks wyradzający się wręcz w bezradność. Dlaczego Tadeusz Kraśko uwierzył w swój talent (co jest prawdą) i jednak nie przygotował się do tej rozmowy. Ambasador zachowywał się przyzwoicie, a mógł jak przedstawiciel imperium. Zachowywał się jak gość, a mógł jak gospodarz. Godne panisko. TK mógł przycisnąć pana ambasadora. Ale nie powinien wchodzić na rosyjskie klepisko.

Komu wierzyć? Wierzyć, dlaczego aż wierzyć? W końcu, wiara jest nieco podejrzana, bo jest w niej zawarty przymus, wybór. Wiara poporządkowuje. Komu wierzyć, komu się podporządkować. Partia, Wiara i Suweren; Partia i Suweren.  

Narodowa Służba Ochrony Rządu ma nawiązywać do Kedywu. A to nie ma już lepszych patronów np. Łupaszka. Ponury. Tomek.

Jak spieprzyć naszą przyszłość panie i panowie, jak to spieprzyć, jak to spieprzycie? Nie można zapominać o paniach, mają one w bieżące spieprzenie zauważalny wkład.

Pisząc naszą, myślę też o waszej przyszłości. Nie wszyscy trafią do krowiego cyca jak mówi przedwojenny suchar, inni zostaną z tyłu.

Różne rzeczy w Polsce już były pieprzone. Jakieś drobne zmiany też się udawały. Ale najpierw było zdobywanie władzy, a właściwie utrwalanie. Utrwalanie władzy szaraczków i tłumu. Nie ma mocnych – rządzić trzeba umieć.  Tymczasem stopnie generalskie można będzie zdobyć na ukończeniu kursu wieczorowego.

Szaraczkowie, czyli uszlachcony w jego własnym mniemaniu motłoch, politura na mokrym drewnie, któremu PZPR a później Solidarność zrobiły zamęt w głowie, a szczególnie ich przedstawiciele oddelegowani do elit, powołując się na demokrację i historię, oni zaczynają rządzić.  Ale nie umieją, bo gdzie mieli się nauczyć?

Kiedy w głowach pozostanie wyłącznie arogancja, arogantne przekonanie, że każde działanie ma i musi mieć ideologiczne podłoże albo też to arogantne przekonanie o wyższości ideologii nad przyzwoitością, będzie początkiem donosu, akcji bezpośredniej, wydania wyroku – a wszystko to w imię dobra państwa i części obywateli, wtedy każdy poseł i senator PIS będzie miał już na koncie swoją ofiarę, jedną lub więcej, skalp polityczny, względnie małą czaszkę obciągnięta brązową skórą. W każdym zakładzie pracy było ORMO. Gdzie oni są, ktoś się nad tym zastanowił?

Tak się stanie, jeżeli działaniom opozycji nie będzie towarzyszyła fachowość, wyczucie chwili, rzeczowość, program, cierpliwość i niezachwiany szacunek do przeciwnika.

Cały czas zapominamy jacy byliśmy 25 lat temu i jacy w PRL-u. Stąd się bierze ta nasza społeczna nieporadność. I ukrywany skwapliwie wstyd za to wszystko co tam się za nami ciągnęło. W końcu coś zaczęło zależeć tylko od nas. I nie przestaje zależeć. 

JK nie potrafi dzielić się władzą. I nie potrafi dzielić się autorytetem czyli uznać innych autorytetów. Czy to wynika z  tak długiego oczekiwania na objęcie władzy? Zacząć trzeba od autorytetu. Od ustąpienia, lekkiego usunięcia się w cień; autorytet w demokracji jest wspólny. Albo nie ma demokracji. 

 Żeby zachwiać przekonaniem o istnieniu jednej świętej i partyjnej racji suwerena; i tym że ważny jest tylko nasz suweren, trzeba zejść z linii śliny codziennej, wycelowanej, czyli przekazu codziennego. Potrzebne są parasolki, odbojnice ślinowe, pałatki. Swoją ślinę należy cierpliwie przełykać. Pluć nie wypada. I Dude nie może już sięgać o srebrną półdolarówkę. Trzeba zarówno pana i suwerena wciągnąć do klatki pełnej pcheł, a nie na arenę z bykiem. 

 Afera z ambasadorem została zepchnięta zgrabnie przez Saryusza, a Saryusz zwekslował sędziego-judokę do nieswojego w dalszym ciągu gabinetu. I jeszcze jakby tego było mało, PAD zjadł publicznie w pierwszy piątek Wielkiego Postu smażoną śląską. Z cebulą, w biały dzień. Wg prezydenckich specjalistów od pourazowego zespołu przeciążenia goleni prawej (przytomnie zatrzymanych w Kancelarii jako konsultantów) to nie była śląska, jeno faszerowany pomidor. Kwestia składu farszu zostanie ustalona w poniedziałkowych SMS-ach. Na szczęście było dużo sportowego złota, srebra i brązu; a zaczęło się już wczoraj. 

Ktoś zapewne dobrał się do innej, nieznanej nikomu do tej pory szafy, pełnej wiecznie żywych ośmiorniczek.

Kto to ach kto to będzie się grzał przy tych medalach w poniedziałek? Jak to rozegrają – jedno śniadanie dla wszystkich, czy podzielą się sposobnością?