- Szczegóły
Największe nakłady i wysiłki skierowane są na pobudzanie pragnień, a nie na zaspokajanie. Dla zaspokajania wymyślonych i sztucznie wywołanych pragnień zaharowujemy się, zadręczamy najbliższych, niszczymy nierynkowe (pozbawione znaczenia gospodarczego) sfery naszego życia. Ta gonitwa nigdy się nie kończy. Na bieżni konsumpcyjnej linii finiszu nie ma. Kiedy się pan zaharuje i odłoży wreszcie na samochód czy dom, który miał dać szczęście pańskiej rodzinie, zaraz od tej samej firmy dostanie pan reklamę samochodu, który ma dać jeszcze więcej szczęścia lub domu, w którym będzie jeszcze więcej miłości i rodzinnego ciepła. „Kup, a będziesz szczęśliwy”. Wielkie metakłamstwo społeczeństw konsumenckich polega właśnie na tym, że obietnice, by wywrzeć pożądany skutek, muszą być na co dzień łamane. W systemie konsumenckim jesteśmy jak Syzyf czy raczej jak osioł goniący umieszczoną na kiju marchewkę albo jak szczur w wirówce. Ledwie pan kupi rzecz, która miała dać szczęście panu i rodzinie, a już się pan dowiaduje, że to jednak nie to, że źródłem prawdziwego szczęścia będzie co innego. W cieniu niebotycznych, wszystko przesłaniających, wciąż na nowo budzonych nadziei, rosną więc hałdy zaledwie napoczętych dóbr, których się pozbywamy, bo jednak szczęścia nie dały lub nie wytrzymują porównania ze szczęściodajnym potencjałem przypisywanym innym, jeszcze nie wypróbowanym produktom.
Prof. Zygmunt Bauman Kłamstwo jest wieczne i wszędobylskie z natury; rozmawiał Jacek Żakowski Niezbędnik Inteligenta POLITYKI w grudniu 2004 r.
- Szczegóły
- Muzeum Śląskie i Muzeum Historii Katowic od lat prezentują malarzy z kręgu Grupy Janowskiej: Teofila Ociepkę, Pawła Wróbla, Pawła Stolorza, Ewalda Gawlika czy Erwina Sówkę…
Czy pamiętasz film Angelus Lecha Majewskiego i Adama Sikory? To jest prawie prawda. Dla mnie to najfajniejszy film Majewskiego. Teofil Ociepka był liderem. Oni malowali nie ze zwykłych artystycznych powodów, ale dla wtajemniczenia ezoterycznego. I to jest bardzo ciekawe: mistycyzm w czasach Władysława Gomułki i Edwarda Gierka. Mistycyzm, który z niesłychaną fantazją wyrażał się w obrazach. Różnym politykom wydawało się i nadal wydaje, że załatwić sztukę to jak pstryknąć z palca. Nie da się kasy, wykreśli dotacje i już. Nie ma większej naiwności. Mamy do czynienia z wyjątkowo nieudolną, pozbawioną wykształcenia władzą, która nie zdaje sobie sprawy, że sztuki nie można zatrzymać dekretem. I ci outsiderzy z naszej wystawy są tego najlepszym dowodem. Można wydawać nakazy i zakazy, ale Ociepka i jego koledzy wszystko robili poza doktryną, która ich gówno obchodziła. Pracując nad Nie jestem już psem przekonaliśmy się, że takich artystów jest w kraju dużo więcej, ale nie można było ich wszystkich pokazać, bo wystawa pękłaby w szwach.
Zbigniew Libera To nie są tak naprawdę poważni artyści. Rozmowa Roberta Jarosza w katalogu do wystawy Nie jestem już psem w Muzeum Śląskim. 17.08.2018
- Szczegóły
[...] chcę też pokazać rodakom, jak byłoby pięknie, gdybyśmy powrócili do życia pojęcie solidarności. Chcę pomagać rozwijać te pola, na których Polacy sami, bez żadnych centralnych stymulantów, łączą się we wspólnej pracy, a nie toczą wojny. Samorządy, organizacje pozarządowe. 3o lat pokazywaliśmy sobie że się nie zgadzamy, więc teraz pokażmy, że w prawie każdym sporze jest też pole na zgodę. Popatrz; wałkowany od lat temat aborcji. 53 proc' obywateli jest za dopuszczalnością przerywania ciąży do trzeciego miesiąca praktycznie bez ograniczeń. Ja się z tym nie zgadzam, ale uważam, że musimy usiąść przy stole i zacząć rozmawiać. Gdyby tak powiedzieć sobie: OK, wiemy, co do czego się nie zgadzamy, a teraz poszukajmy pierwszej rzeczy, co do której jest między nami zgoda? Widziałem, co się dzieje z ludźmi, którzy dostają złe wyniki badania genetycznego, a są sami, w trudnej sytuacji, nad miarę obciążeni. Napiszmy ustawę, która zapewni im wsparcie psychologiczne, 5 dodatkowych dni płatnego urlopu, oprócz psychologa 'także fizjoterapię, a przede wszystkim opiekę wytchnieniową, tak potrzebną rodzicom niepełnosprawnych dzieci. Zrzućmy się na to jako wspólnota.
Szymon Hołownia w rozmowie z Michałem Okońskim Tygodnik Powszechny grudzień 2019
- Szczegóły
Po co umarłemu kadzidło? Demokracja nie żyje, ale pana Młynarskiego babci nikt o tym nie mówi. Po co te wszystkie wybory sędziów sądu najwyższego, konstytucyjnego, za chwilę nowego prezydenta. Po co te sądy? Jest partia. I to powinno wszystkim wystarczyć. Ludzie umierają czekając na test. Krew na rękach pozostanie, niezbywalna, bo nie da się jej nikomu "sprzedać" i niezmywalna, bo pozostanie w pamięciu. Cała ta karuzela z wyborami jest po to żeby nie mówić o zasięgu epidemii w Polsce.
Wojciech Hawryszuk 1, 3 kwietnia 2020
- Szczegóły
Przypomnijmy tu obraz panujący w latach osiemdziesiątych. Z jednej strony istniała państwowa, oficjalna kultura akceptowana przez komunistyczne władze. Z drugiej była opozycyjno-kościelna sztuka tzw. drugiego obiegu. Trzeci nurt był niezależny wobec dwóch pierwszych, a w jego łonie najistotniejsze zjawiska zaistniały w sztukach wizualnych i alternatywnej muzyce rockowej. Na tych polach najpełniej wyartykułował się głos całego pokolenia. Coraz bardziej widać ważność tego wszystkiego, a punk rockiem próbują podpierać się dość nieoczekiwanie różne instytucje, jak np. Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku.
Każda urzędująca po 1989 roku władza chciała ten ruch punkowy zagarnąć dla siebie. To ewidentne nadużycie. Nawet w filmie Andrzeja Wajdy o Wałęsie wykorzystuje się muzykę punkową, zakłamując sytuację, bo przecież punk nie był ruchem politycznym. Jeśli już, to raczej antypolitycznym. Powiedziałbym, że ruch punkowy był anarchistyczny, nie zaś prosolidarnościowy. Jeśli ktoś chce się dowiedzieć, czym był punk, niech najlepiej poczyta teksty Sławka Gołaszewskiego.
Trzeci nurt był udaną próbą zbudowania alternatywnego społeczeństwa z własnymi miejscami i strukturami, bez popadania w meandry administracyjne.
Strych jako miejsce czy Kultura Zrzuty jako wydarzenie stanowiły prawdziwą alternatywę wobec rzeczywistości. Nie trzeba było pisać podań i nie było żadnych budżetów, bo wszystko i tak trzeba było zorganizować samemu. Nasza bezpretensjonalność zdaje się powstrzymała liczne osobowości od chęci bycia liderami. Nie było powodów do przepychania się o władzę, bo każdy z nas był równo bez szans (śmiech).
Zbigniew Libera To nie są tak naprawdę poważni artyści. Rozmowa Roberta Jarosza w katalogu do wystawy Nie jestem już psem w Muzeum Śląskim. 17.08.2018