Nie nazwę nigdy ryby duszonej czy tam zapiekanej - rybą po "g". W tym roku doszedłem do dobrych rezultatów w zapiekaniu. Zapiekłem w sosie warzywnym wcześniej podsmażoną mirunę, którą kupiłem w opakowaniu shatter pack, pakowaną w kartony na statku, nierozmrażaną. Miruna, ryba morska, delikatna, duże filety. Kilka czynności wykonałem inaczej niż zwykle - a może tak samo jak Szanowna Czytelniczka lub Czytelnik.
1 zmiana technologiczna
* warzywa duszone były w kolejności - marchewka, pietruszka, seler, równolegle oczywiście cebula.
Wszystko na oleju rzepakowym nierafinowanym; to podraża koszta (7 zł mała flaszka - wstarczy) ale smak i zapach tego oleju naturalnego niezwyczajny.
2 zmiana technologiczna
ryba - miruna - została zamarynowana (1 - 2 godzin) w mieszance oliwy z kukurydzy, octu winnego z malin z Dominikowa oraz zalewy octowej z papryki Mamowej, sosu sojowego jasnego i łyżki musztardy kozackiej. Marynata została dodana na sam koniec, przed zapiekaniem do sosu. I dała niepomidorową kwaskowość potrawie.
3.zmiana technologiczna - niby nic nowego, ale warto pamiętać.
do mąki dodajemy suchy imbir i pieprz
Finał
* podduszone - jak wspomniałem - oddzielnie - jarzyny łączymy, dodajemy pomidory krojone w takich proporcjach, żeby nie zdominowały smaku jarzyn; wykorzystałem łagodne niemieckie pomidory krojone i przeciery w puszkach 0,5 litra;
* ostrożnie z solą, ponieważ występowała w niektórych składnikach marynaty.
* ryby smażymy krótko, po 1,5 minuty na jedną stronę, nawet w wypadku grubego fileta z miruny, cienkie filet, części od ogona jeszcze szybciej - "raz, dwa trzy", na drugą stronę i wystarczy.
* wkładamy do naczyń, przekładamy sosem; sos można zrobić wcześniej, nie zawsze jest czas żeby wszystko skoordynować na jednej kuchni;
naczynia najlepiej gotowe do podania na stół; ja wykorzystałem emaliowane rondle płaskie oraz miski porcelitowe.
* zapiekamy. Co do zapiekania ostatecznego - są dwie szkoły na ostro i łagodnie, uważam, że lepiej łagodnie, ok. 150 stopni. Jak zabulgocze - zostawić w piekarniku.
Przyprawy
sól, biały sos sojowy, słodki sos sojowy, kolendra tłuczona, biały pieprz, imbir, lekko podsmażony czosnek - główka na 1,5 kg filetów, gałka muszkatołowa, mieszanka azjatycka, stary ser cesarski + parmezan dla zagęszczeni oraz ziele angielskie i sól ziołowa "Runo" z Hajnówki.
Spożycie
1. Na zimno
2. Z ryżem na ciepło - można razem i osobno.
Co można jeszcze czyli warianty?
* zmiksować sos, zrobić nawet więcej i nadwyżkę zamknąć na gorąco w słoiku. żeby gadzina nie uciekła.
* dodać rybny bulion , pozostałość od galarety i ryb gotowanych.
* panierkę do ryb zrobić z mąki gryczanej
* dodać świeży imbir oraz achois - byle prawdziwe - do sosu
* zapiec w małych, jednoporcjowych kokilkach z możliwością dodania różności na wierzchu
* pomyślałem sobie, że sos warzywny można zmajstrować na bazie brukwi lub dyni
Zadowolenie
1. Wszyscy jedli, nawet Ewa, która nie uważa ryb morskich.
2. Ryby zachowały się w całości i były delikatne, mięso dzieliło się wzdłuż słojów.