Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Aby mieć najdłuższą sekundę.

Myśl przyłapana w telewizorze; co to może oznaczać, najlepiej wykorzystać czas? Upływ czasu nie zawsze w każdej sytuacji odczuwamy tak samo. Oczekiwanie trwania bez końca („trwaj chwilo”), ale ładnie powiedziane. W telewizji jak na "pchlim targu", zawsze można coś znaleźć w niedużej cenie, a wartościowego.

* Oczekiwanie i rozczarowania. *  Spodziewana aktywność forum dyskusyjnego.  *  Szkoda Teresy. * 512 głosów * Chusteczki a sprawa szczecińska. * Lew zaryczał w Brukseli! * "Vivaldi" * 007 *

12 listopada

W nocy. 11 listopada to pełna porażka wszystkich polskojęzycznych telewizji. Znowu jeden czy dwa kanały tematyczne mają załatwić problem. Amerykańskie mordobicie, średniej próby,  i nic więcej. To jest chore i co gorsza głupie. Porażka. Nie ma ludzi, nie ma bohaterów, nie ma pracy, odwagi, godności, jesteśmy rzeczywiście bez historii.

Porażka siatkarek w Japonii przygnębia. Ale cieszy BOT Bełchatów. 4:2 z Wisłą w Krakowie. To nie jest kwestia czy ja Lubię Wisłę czy nie - ważny jest BOT gdzie graja polscy zawodnicy. Gdyby tak myślano o Pogoni też mielibyśmy już polską, szczecińską drużynę w Szczecinie, a  nie ... to co mamy. 

Drukarze śpią. 

20.00 Okaże się kto doszacował, a kto nie. Spotkania, SMS-y, maile, telefony.

Nie wytrzymałem na spotkaniu powyborczym w "Pralni". Spokojnie z Cybulskim w Cafe "Praha" przy zielonej herbacie. W czajniczku ale z torebki.  

13 listopada

4.20 "Sorry mistrzu", taki mail dostałem, dobrze czy źle? A jednak są emocje, rezygnacja i oczekiwanie. Tu już nie ma polityki. I nowy rozdział. Telefony pocieszenia, zainteresowania od ludzi, w których zainteresowanie wierzę.

Radosław Majdan najwięcej głosów do Sejmiku. 

Szkoda Teresy. Komentarz ? - raczej nie. Kiedyś tak. Zdecydowanie tak.

Zabieram się wreszcie do książki. Okazuje się bardzo aktualna.

? / Wiadomo kto do Rady miasta. Kto z kim się zjednoczy i przeciwko komu? Co zrobić z taką ilością chusteczek? Wreszcie można smarkać publicznie i praktycznie, bez specjalnych skojarzeń politycznych.

Podziękowania za pomoc w kampanii i rekomendacje. 

14 listopada

Przymiarki do funkcji Przewodniczącego Rady Miasta. Paweł Bartnik? Czy raczej młodzi?

Nie pomyliłem się co do Pawła Bartnika. Myśląc o Nim jako o przyszłym przewodniczącym miałem  na względzie wynik wyborczy. ładny wynik - prawie 4500 głosów. Ponad 1000 głosów Witka Dąbrowskiego z Odnowy na Pomorzanach.

Dostałem 512 głosów i jestem przekonany, że w większości znam wszystkich moich wyborców i oni znają mnie jeżeli nie osobiście, to z pewnością moje poglądy. Serdecznie im dziękuję. Dziękuję również tym moim znajomym, którzy rekomendowali mnie u innych. Zabrakło 50 głosów żebym wszedł do Rady Miasta. A może zabrakło 500 czy więcej ? Jeżeli polityka to wyłącznie skuteczna. Oprócz znajomych muszą być też nieznajomi. Nie jest to porażka, tak tego nie odczuwam. Raczej zmiana i oczekiwanie, ciekawość nowego. I obawy, czy to co planuję zostanie zrealizowane. 

Czy będę się zachowywał inaczej - to jest pytanie na czasie? Czy inni zauważą zmiany i co ew. o tym powiedzą? Właśnie.

Od Szymona K.

może i lepiej? strasznie hmmm... wystawałeś z tego środowiska... jakaś zwrotka skończona, czas na nowe pieśni... trzym ię Wojciechu. pozdrowienia i wyrazy
sz

I moja odpowiedź

Wcale się nie mylisz Szymonie, też myślę tak samo. Jeżeli nie brać dumy zranionej społeczna niechęcią pod uwagę... a stary Bertold powiedział, jeżeli naród źle wybiera to trzeba zmienić naród... Dziękuję za tę zwrotkę, ale czasem, po wyjściu z koncertu, w ciszy miasta, słychać dźwięki, a jesteś już gdzie indziej. Dobrej nocy.

Dziękuję za inne korespondencje, ale są zbyt ..... sympatyczne, żebym je cytował. Czuję się trochę nieswojo kiedy ludzie mówią tyle dobrego. 

15 listopada

Dalsza część kampanii prezydenckiej. Przeprosiny, próba pojednania czy standard?

A jednak jest jakaś próba pojednania. Może tylko taktyczna. A co polityce nie jest taktyką? Nawet uczciwość taka być potrafi, o szczerości, prawdzie nie wspominając. 

Dwa dni temu rozpoczął się tydzień znikających zapalniczek, długopisów i połamanych ołówków. Nie wiem u kogo przybywa tych przedmiotów, a u kogo ubywa. Zjawiska w latach parzystych wytłumaczyć się nie da, ale poczekajmy do stycznia. Wystarczy się odwrócić, a tu już manko.  

1:0 z Belgią. Wygrali. Poszerzona kadra. Wiara w sukces. Miejsce w kadrze jest coraz droższe. Nie ma etatów w reprezentacji. Grają zawodnicy z polskiej ligi. Leo - bezbłędnie. Nie ma świętych krów. Może dlatego wygrali. Wygrali, bo chcieli. Nie odpuszczali. Nawet jak im się "nogi zapadały pod ziemię", boisko było niezwykle europejskie, nie ma co... Z polskiej ligi pamiętam taki obrazek: gwiazda medialna podbiega do pola karnego i wraca spacerkiem na swoją połowę. Nic nie potrafiło mnie bardziej rozzłościć. U Benhakera nikt nie spaceruje. Może fakt, że każdy ma szansę kto gra, wystarcza dla mobilizacji drużyny. I grają - ważne - ludzie z polskiej ligi panie Ptak. Nawet media położyły ogon po sobie i nie opowiadają głupot o tym, że trener jest zagraniczny i nie zna zawodników. A może odszczekają na środku stadionu dziesięciolecia, to co bredzili przez ostatnie miesiące. ławka jest coraz dłuższa. Lew zaryczał w Brukseli! I jeszcze - kibice. Za swoje pieniądze, dla swojej drużyny. Szacunek, Panie i Panowie.

Teraz resztka "Matrixa". Najlepsze w tym filmie jest konsekwentnie przeprowadzona sugestia w sytuacjach normalnych. Wyrocznia pali papierosa. Kolejnego przypala zapałkami. Czarna aktorka, postać kojarzona z zażywną, poczciwą, murzyńską gospodynią. Na lodówce przypięte magnesami jakieś informacje domowe.

16 listopada

Idę szukać pracy. Trzymajcie kciuki, nawet własne. Nikt nie chce wirzyć, że szukam pracy a nie etatu.

Nć porozumienia została zadzierzgnięta w kwestii pracy, mam nadzieję, że nie mojej szyi.

19.15    W "Vivaldim" odbyło się międzypokoleniowe spotkanie polityczno-społeczne, z zaangażowaniem beaujolais nouveau oraz ekstraktów chmielowych, jako elementów przyśpieszających, już to spowalniających wymianę i artykulację argumentów. Omówiono problematy powstań: styczniowego i warszawskiego - z uwzględnieniem opinii m.in. Kisiela, a także postawę Czesława Miłoszaw w kwestii brania  udziału i zabijania się wybitnych artystów w zrywach powstańczych, także - upodmiotowienie chłopów polskich (najprawdopodobniej też pańszczyźnianych) przez Romana Dmowskiego, przywołano trzy lub cztery wydania książki tegoż autora o Polaku współczesnym, dekomunizację w telewizji polskiej, a także sytuację materialną dziennikarzy w innych redakcjach i polityczny nepotyzm wszelkiej władzy od ludu pochodzącej (demokratycznej jak by nie było). Do wyraźnego spolaryzowania i wyjątkowego utwardzenia stanowisk sprowokował dyskutantów stalinowski okres Szymborskiej oraz innych osób jakże później zasłużonych. Przytoczono ni z tego ni z owego pogląd Piłsudskiego na kwestie partyjniactwa i wystąpienia posłów PPS po Berezie.

        Popularne nazwiska jak Hitler, Stalin, Lenin, Bakunin, Kaczmarek, Lubińska, Zagórski (gen.), Rzewuski, Mickiewicz, Miller, Lepper, Kwaśniewski, Jakubowska, Krzystek, Hinc, Piechota i Nitras,   stanowiły o szerokości spojrzenia i rozległości tematycznej spotkania. Reguła retoryczna kazała powtarzać te same argumenta wiele razy i podmioty chętnie korzystały z tej sposobności. Np. problem rewolucji francuskiej wracał wielkrotnie aczkolewiek w niewyjaśnionym do końca kontekście. Pojawiały się te wreszcież lata dwudzieste promowane jako niezwykle ważny argument wątku emigracyjnego (rewolucyjnego?); nie udało się wszakże ustalić - którego wieku, co jak stwierdził jeden z 
dyskutantów - nie miało większego znaczenia. Ów, uważany przez większość za osobę najbardziej inteligentną w tym towarzystwie, w znaczym stopnia tą wypowiedzią szlachetną opinię większości potwierdził.    Osoby biorące udział w tej szermierce intelektualnej, zachwycone wyraźnie wyjątkowością sytuacji, zaczęły sie zastanawiać - co zrozumiałe -  nad swoją wyjątkową inteligencją, a niektórzy erudyci mówili nawet o kilku przeczytanych książkach. Czym się z towarzystwa nie wróznili. Zeszło ma się rozumieć na pochodzenie. Rodzice - choć ponoszący w dużym stopniu odpowiedzialność za podmioty - zostali wyłaczeni z dociekań. Zabrano się za dziadków i jeszcze
wcześniejszych przodków.  W towarzystwie pojawił sie nagle - ale i - również szlachcic herbu Lubicz, kapitan żeglugi wielkiej, który chciał sfinansować dalszą część dyskusji - jak to barwnie określił - "w ramach rozsądnych kwot". Ale mu nie wyszło.  Zaczęto więc szukać protoplastów - "starszych braci", inteligentnych i przebiegłych jak wiemy, co prowadziło do snucia wątków legendarnych i sięgających
Kościuszki.
    Zdaniem wielu inteligentnych obserwatorów, spoza tego kręgu,  to nie kwestia seksu, a raczej świetnego PR-u. Nie można było zrzucić publicznie  na listonosza czy sąsiada, a żyd nawet w siódmym pokoleniu był rewelacyjnym pomysłem na wyaśnienie różnic w inteligencji męża i dziecka. Wróćmy do rzeczywistości, czyli legendy. Kościuszko jest modelem uniwersalnym, był człowiekiem ruchliwym, a ostatnio w parantele wszedł z Naczelnikiem Krzysztof Cugowski w telewizji. Nie pamiętam czy na Kościuszkę się zgodzono, albowiem kobiecie (jedynej w kompanii) udzielałem odpowiedzi na pytanie, który jestem rocznik.
    Tuż po omówieniu rozmowy Szczepańskiego z Miłoszem z 1947, a jeszcze wcześniej szczecińskiego pisma "Pogranicza", pojawił sie temat taniej polskiej bandery oraz kwalifikacje partyjnych ministrów. Aż tu nagle Czarna Kwiaciarka z kolczykiem w wardze (dolnej) weszła jak Piłat w Credo i zawiesiła argumentację o taniej chińskiej i filipińskiej sile roboczej i o kontraktach kapitańskich. O rosyjskiej sile też zawiesił nolens-wolens. Nie wiedziała nawest, nieszczęsna, co zawiesza i na jak długo. Nastąpił atak kapitana klejnotu Lubicz na Czarną Kwiaciarkę z pieścionkiem w dolnej wardze. Nieudany na pierwszy rzut oka, choć po owocach poznacie jego skuteczność. Uroda naszej, z kolei, towarzyszki spowodowała rozlanie wina ze szczepu gamay z kankanistką na butelce, dobrze, że tylko.  Warto poznać szczegóły na temat tego, czego zostałem pozbawiony, wobec różnych poglądów na na pochodzenie tej cieczy i jej nazwy, co z gleby gliniasto-wapiennej się wzięła   - polecamy http://pl.wikipedia.org/wiki/Beaujolais_nouveau.

Deptak Bogusława nawet ruchliwy po 23.00. O tej porze pozostali dyskutanci udali  się w celach konsumpcyjnych do "Kórnika" /"Kurnika", a jeden poszedł posłusznie do domu, bo Janeczka choruje na jakąś grypę i wstaje już po 7.00 pełna zapału do przelewania herbatki do różnych naczyń jakie dziecko w jej wieku może posiadać np. naparstek.

era: o fuck taki zarosniety zasraniec jako James Bond. przeciez Bond to byl symbol elegancji a Craig wyglada jakby grzebal przez pol dnia w smietniku i chlal nalewe :/ Strasznie radykalny ten era. Gość jest zupełnie w porządku.

17 listopada

Dzień wstał piękny i ładnie za oknem. Nie palę w tych piecach.  Ma być 15 stopni. Nie, no lubie te piece, są w porządku. Cały czas przy komputerze, za wyjątkiem negocjacji w sprawie kanapek z Janeczką.

Znowu zapomnieliśmy o urodzinach Ludwiki, na szczęście reszta progenitury przygotowała prezent z żabami. Zakupiliśmy awaryjnie skórzane kapcie, ale Jubilatka wolała stare. I co teraz?

Kupowanie czapki zimowej jak się okazuje, może być źródłem poważnych emocji. Zwłaszcza, że to czapka dla Teresy. Ale przy jabłkach była pełna zgoda. Nawet zupełnie wcześniej nieznane. Szkoda, że nie ma już glogierówek, bojkenów, obelanc(dz)kiej malinowej, koszteli, orzechówke, prawdziwej koksy. Sprzedawca-sadownik przy trasie Warszawa - Poznań powiedział, że się nie opłaca. że rodzą co da lata. U nas rodziły co roku. I to na starych drzewach.

18 listopada