Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

 Ja bym na przykład chciał, żeby państwo powiedziało: panowie z wywiadu i kontrwywiadu – tu i tu jest dziura, trzeba ją zakopać. Albo: wiemy, że możemy zamiast czarnego węgla kopać bardziej wartościowy, zielony, więc znajdźcie nam tych, którzy przeszkadzają, i powiedzcie, jak ich zneutralizować. I już wiadomo, co robić. Bo służbami trzeba sterować. Jak pani idzie do fryzjera, to mówi: to, to i to, i on panią tak strzyże. Tak samo jest ze służbami. To jednostki usługowe. Ma być zielony węgiel, to się postaramy. Fryzura na pazia, znajdziemy nożyczki. Więc odpowiadając na pani pytanie – tak, służby należałoby sformować od nowa, mając na uwadze wiążące się z tym zagrożenia. Bo malowanie ruin jest zawsze malowaniem ruin. Ile się farby nie nałoży, zawsze będą pod tym zgliszcza.

Piotr Wroński, były pracownik Agencji Wywiad forsal.pl Służby skażone Dzierżyńskim. Nasz wywiad i kontrwywiad należy sformować od nowa, 8 stycznia 2017, 09:00

 

Rozmawiała Mira Suchodolska, współpraca: Kinga Król BIO: Piotr Wroński pracował w Wydziale XI Departamentu I SB MSW (zwalczanie dywersji ideologicznej). Po rozwiązaniu SB przeszedł do UOP. Od 2002 r. w Agencji Wywiadu. Przez 6 lat przebywał na placówce w Londynie. Z agencji odszedł w 2013 r. w stopniu pułkownika.

Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej" stwierdził, że piosenka Kazika jest niebezpieczna dla PiS, ponieważ pokazuje, że "Jarosław Kaczyński, jak przyjdzie co do czego, bardzo chętnie korzysta z przywilejów władzy". Jakby do tej pory nie korzystał. Takie są rewelacje dziennikarzy i konstatacje. Dla kogo mit przyzwoitego Jarosława Kaczyńskiego jest ważny i ile z osób popierających PIS słucha Kazika, i zrozumie metaforę. Przecież to absurd i kolejne chciejstwo. Głosował suweren. To dopiero, już to widzę.

Odeszli znani, tolerowani ale jednak legitymujący władzę, zniknęły głosy. To może okazać się groźne, a nie piosenka.  Ale przecież nie aż tak, żeby spowodować jakieś dymisje, zmiany, przeprosiny.  
Do tej pory stan rzeczy w mediach publicznych i w Polsce, wydawać by się mogło, uznawano za stan do zniesienie. 
Lepiej późno niż wcale, chciałoby się powiedzieć, odnosząc się do ostatnich decyzji dziennikarzy Programu III Polskiego Radia. Jeżeli wymyślą i wykreują stację radiową, której będą słuchać codziennie miliony, to będę pełen podziwu. Jeżeli powstanie miejsce sentymentalne do słuchania - też dobrze. Takie radio dla "dziadków". 
Inteligencja niech nie lamentuje, tylko się cały czas uczy i daje przykłady innym. Więcej nic nie zrobi i nie musi. Niech imponuje, bo ostatnio przestała.
Demokracja to nie święto, to codzienność. Słabość polityki, a szczególnie polskiej, polega na tym, że "wybrani w demokratycznych wyborach" uznają że wybór jest tożsamy z iluminacją. Polityków biorą z ulicy. Innych "polityk" nie praktykuję, ale polskiej doświadczam codziennie. Iluminaci wg iluminatów, uzyskują nagłe i niezbywalne prawo do iluminowania. Choć żadnego blasku nadludzkiego i nadzwyczajnego - nie wydzielają. Iluminują, żadnego celu nie widać, iluminacją jesteśmy, i oślepiani, i oślepieni.
Iluminacja polityczna świadczona przez państwowe media ma nas prowadzić przez życie. Znamy, znamy...
Iluminacja bieżąca dociera do nas w postaci wyznań, zaklęć, połajanek, sztuczek magicznych, królików, kapeluszy, fukania, fochów, dąsów, frasobliwości wreszcie; także - wszelkich możliwych sosów patriotycznych. 
Trudno się chronić przed niematerialną iluminacją, zatrutym słowem, polityczną ekwilibrystyką, magią i mgłą; nawet się nikt nie spodziewa jakie to kancerogenne, wręcz nieodwracalne. 
Różnia intelektualna, zachodząca dzięki wykształceniu i ustawicznemu kształceniu, indywidualna wiedza i umiejętności, powinna wpłynąć na wszelką miałkość i wypłynąć nad miałkość, która powinna osunąć na dno, zgodnie z efektem orzecha brazylijskiego (Brazil nut effect). Trzeba jednak cierpliwości i zdolności do izolacji, odrzucenia winnych, napiętnowania. Tu możemy skorzystać z polityki rozwarstwienia proponowanej przez rząd. Wibracje, wstrząsy nie muszą być gwałtowne. Powinny być niezauważalne.
Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej" stwierdził, że piosenka Kazika jest niebezpieczna dla PiS, ponieważ pokazuje, że "Jarosław Kaczyński, jak przyjdzie co do czego, bardzo chętnie korzysta z przywilejów władzy".
Taka jedna piosenka, takie święte oburzenie antypisu i ograniczone - pisu. Większość piosenek Kazika to atak na rzeczywistość, na władzę, na naszą mentalność. Kazik daleko nie szuka, i mam nadzieję że się od polityki odetnie.
Jacek Żakowski z "Polityki" : w Trójce wydarzyło się to, co się dzieje w całej Polsce. Władza, która uważa, że Polska do niej należy, wyciąga z tego wnioski i tak działa - mówił. Przecież to się działo i dzieje. Nic nowego, nic co będzie przeszkodą w pochodzie PIS po Polskę się nie stało.
Ratowanie dóbr narodowych czyli twórców Trójki, jest jakimś bzikiem. Ważniejsze są: nauczyciele, matury i szkoły. Nikt im, twórcom nic nie zrobił. W tych czasach nakładać im szaty proroków i przewodników duchowych? Nie pierwsi, nie ostatni, którzy stracili państwowe etaty. Kisiel męczył się w gorszych warunkach. Niech pokażą na co ich stać. A zadyma jest ostra jak cień mgły. I koło południa jak mgła zniknie.
Polska do PIS-u nie należy i nie będzie należała. PIS o tym wie. Może tylko sobie chcieć. Taka opowiastka o "naszej lepszej Polsce" jest przeznaczona wyłącznie dla suwerena. Ma się Suweren poczuć właścicielem, karbowym, nadzorcą oberkapo i ani przez nie zajmować się polityką. A suweren nie może się zorientować, upojony jak kozioł nad źródłem, że jest tylko mięsem armatnim w tej walce. Jedni jak ten kozioł lisim "kitem", a drudzy jak szczur kadzidłem.

Wojciech Hawryszuk 18 - 22 maja 2020

PS 

- Kto zadzwonił w piątek wieczorem [żeby zdjąć z anteny piosenkę Kazika]? - pyta Ernest Zozuń
- Dziennikarze mają swoje źródła informacji i muszą je chronić. - odpowiada Agnieszka Kamińska
Pytanie dnia, po konferencji czwartkowej [21 maja] Agnieszki Kamińskiej prezeski Polskiego Radia SA oraz pana Kowalczewskiego szefa Trujki. Pani Agnieszka przebiła Katarzynę Zerbst von Anhalt, a przecież łatwo nie było.