Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej" stwierdził, że piosenka Kazika jest niebezpieczna dla PiS, ponieważ pokazuje, że "Jarosław Kaczyński, jak przyjdzie co do czego, bardzo chętnie korzysta z przywilejów władzy". Jakby do tej pory nie korzystał. Takie są rewelacje dziennikarzy i konstatacje. Dla kogo mit przyzwoitego Jarosława Kaczyńskiego jest ważny i ile z osób popierających PIS słucha Kazika, i zrozumie metaforę. Przecież to absurd i kolejne chciejstwo. Głosował suweren. To dopiero, już to widzę.
Odeszli znani, tolerowani ale jednak legitymujący władzę, zniknęły głosy. To może okazać się groźne, a nie piosenka. Ale przecież nie aż tak, żeby spowodować jakieś dymisje, zmiany, przeprosiny.
Do tej pory stan rzeczy w mediach publicznych i w Polsce, wydawać by się mogło, uznawano za stan do zniesienie.
Lepiej późno niż wcale, chciałoby się powiedzieć, odnosząc się do ostatnich decyzji dziennikarzy Programu III Polskiego Radia. Jeżeli wymyślą i wykreują stację radiową, której będą słuchać codziennie miliony, to będę pełen podziwu. Jeżeli powstanie miejsce sentymentalne do słuchania - też dobrze. Takie radio dla "dziadków".
Inteligencja niech nie lamentuje, tylko się cały czas uczy i daje przykłady innym. Więcej nic nie zrobi i nie musi. Niech imponuje, bo ostatnio przestała.
Demokracja to nie święto, to codzienność. Słabość polityki, a szczególnie polskiej, polega na tym, że "wybrani w demokratycznych wyborach" uznają że wybór jest tożsamy z iluminacją. Polityków biorą z ulicy. Innych "polityk" nie praktykuję, ale polskiej doświadczam codziennie. Iluminaci wg iluminatów, uzyskują nagłe i niezbywalne prawo do iluminowania. Choć żadnego blasku nadludzkiego i nadzwyczajnego - nie wydzielają. Iluminują, żadnego celu nie widać, iluminacją jesteśmy, i oślepiani, i oślepieni.
Iluminacja polityczna świadczona przez państwowe media ma nas prowadzić przez życie. Znamy, znamy...
Iluminacja bieżąca dociera do nas w postaci wyznań, zaklęć, połajanek, sztuczek magicznych, królików, kapeluszy, fukania, fochów, dąsów, frasobliwości wreszcie; także - wszelkich możliwych sosów patriotycznych.
Trudno się chronić przed niematerialną iluminacją, zatrutym słowem, polityczną ekwilibrystyką, magią i mgłą; nawet się nikt nie spodziewa jakie to kancerogenne, wręcz nieodwracalne.
Różnia intelektualna, zachodząca dzięki wykształceniu i ustawicznemu kształceniu, indywidualna wiedza i umiejętności, powinna wpłynąć na wszelką miałkość i wypłynąć nad miałkość, która powinna osunąć na dno, zgodnie z efektem orzecha brazylijskiego (Brazil nut effect). Trzeba jednak cierpliwości i zdolności do izolacji, odrzucenia winnych, napiętnowania. Tu możemy skorzystać z polityki rozwarstwienia proponowanej przez rząd. Wibracje, wstrząsy nie muszą być gwałtowne. Powinny być niezauważalne.
Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej" stwierdził, że piosenka Kazika jest niebezpieczna dla PiS, ponieważ pokazuje, że "Jarosław Kaczyński, jak przyjdzie co do czego, bardzo chętnie korzysta z przywilejów władzy".
Taka jedna piosenka, takie święte oburzenie antypisu i ograniczone - pisu. Większość piosenek Kazika to atak na rzeczywistość, na władzę, na naszą mentalność. Kazik daleko nie szuka, i mam nadzieję że się od polityki odetnie.
Jacek Żakowski z "Polityki" : w Trójce wydarzyło się to, co się dzieje w całej Polsce. Władza, która uważa, że Polska do niej należy, wyciąga z tego wnioski i tak działa - mówił. Przecież to się działo i dzieje. Nic nowego, nic co będzie przeszkodą w pochodzie PIS po Polskę się nie stało.
Ratowanie dóbr narodowych czyli twórców Trójki, jest jakimś bzikiem. Ważniejsze są: nauczyciele, matury i szkoły. Nikt im, twórcom nic nie zrobił. W tych czasach nakładać im szaty proroków i przewodników duchowych? Nie pierwsi, nie ostatni, którzy stracili państwowe etaty. Kisiel męczył się w gorszych warunkach. Niech pokażą na co ich stać. A zadyma jest ostra jak cień mgły. I koło południa jak mgła zniknie.
Polska do PIS-u nie należy i nie będzie należała. PIS o tym wie. Może tylko sobie chcieć. Taka opowiastka o "naszej lepszej Polsce" jest przeznaczona wyłącznie dla suwerena. Ma się Suweren poczuć właścicielem, karbowym, nadzorcą oberkapo i ani przez nie zajmować się polityką. A suweren nie może się zorientować, upojony jak kozioł nad źródłem, że jest tylko mięsem armatnim w tej walce. Jedni jak ten kozioł lisim "kitem", a drudzy jak szczur kadzidłem.
Wojciech Hawryszuk 18 - 22 maja 2020
PS
- Kto zadzwonił w piątek wieczorem [żeby zdjąć z anteny piosenkę Kazika]? - pyta Ernest Zozuń
- Dziennikarze mają swoje źródła informacji i muszą je chronić. - odpowiada Agnieszka Kamińska
Pytanie dnia, po konferencji czwartkowej [21 maja] Agnieszki Kamińskiej prezeski Polskiego Radia SA oraz pana Kowalczewskiego szefa Trujki. Pani Agnieszka przebiła Katarzynę Zerbst von Anhalt, a przecież łatwo nie było.