Skąd się bierze współczesna śmiałość kasty wiceministrów? Np. wiceministra P., organizującego hejt w wiceminiesterstwie sobie podległym. Tenże, nadal jest sędzią. Inny szczyl ma w dupie orzeczenie Sądu Najwyższego. Kto ich ośmielił, kto zachęcił, kto szkolił, kto się wyspecjalizował w takim praniu mózgów. Czy ktoś to wszystko notuje? Choćby Jasiu.
Nie zazdroszczę panu Jarosławowi Kaczyńskiemu publicznego życia na emeryturze. Można przewidzieć, że ci, którzy w tej chwili tak chętnie służą, będą równie chętnie pogardzali truchłem politycznym. Nie będą mieli już urzędów, wiceministerstw, prezesur, odpraw, nagród, sądów i trybunałów. To jest powód wystarczający ale nie jedyny. Można również przypuszczać, że ich umiejętności w nowej rzeczywistości okażą się zbędne i wręcz szkodliwe. Może nawet zakazane. Mam nadzieję, że przestępstwa w stylu nieopublikowania postanowień Trybunału Konstytucyjnego przez pancerną Beatkę i pancerną dyrektorkę z Sejmu. To nie jest mściwość, tylko wymiatanie spod dywanu, wypędzanie buldogów. Podobnie pod sąd Byniek, za to że nie wsadził do paki tych wszystkich, którzy ukradli miliardy za czasów rządów PO. To na dobry początek jeszcze lepszej zmiany.
Podobno jest taki moment podczas malowania obrazu, że malarz przenosi się - ma takie wrażenie (chyba?) - do rzeczywistości (nierzeczywistości) którą tworzy. To nie jest nawet druga strona lustra.
Podobnie, a wszystko na to wskazuje, wygląda tworzenie prawa. A władza to przecież nie jest to samo, co prawo. Wizja wszechwładzy-wszechwiedzy upaja, podobnie jak sama wszechwładza. I taki człowiek, na podobieństwa profesora Corcorana stara się stworzyć swoją "myślącą skrzynię". W przeciwieństwie do obiektów bohatera, personoidów Stanisława Lema, cały drugi sort ma znaleźć się w jednej skrzyni. Prawodawca będzie tylko wymieniał bezpieczniki i podglądał sny zamkniętej rzeczywistości.
Minęło trzydzieści lat, czas wystarczający żeby stworzyć prawo i następnie je naprawić. I żeby zdobyć szacunek. Czy sędziowie wykorzystali ten czas? Czy są kastą czy elitą? Swego czasu nie wykorzystali również nauczyciele. Nikt nas niczego nie nauczył, bo popełniamy wciąż te same błędy. A czego to mądrego nauczyliśmy
się sami?
Leszek Miller: "Im bardziej agresywny stosunek PiS-u do Unii Europejskiej, tym większe obawy w Polakach, że coś się szykuje".
A zatem wiadomo, po co jest ta wszechwładza. Gorzej, albowiem nie chodzi o władzę, chodzi o bezkarność. Wyobraźmy sobie, jako konsekwencję tych różnych politycznych zagrywek, że ludzie zaczną masowo emigrować. Również ci, którzy byli przeciwni syryjskim uchodźcom. Odurzeni tanim kadzidłem. Ideologiczna mgła. Ideologiczny smog. Zainteresowanych wyjazdem, gdy mgła ostatecznie spowije sprawiedliwość w Polsce, tych politycznych emigrantów będzie pewnie więcej niż 10 000, którym nie chcieliśmy pomóc.
I co teraz, pyta Jerzy Sawka? Pytajmy dalej - dlaczego tak się stało?
Pan Jarosław czuje się młodo. Niczego nie naprawia, nie poprawia, widać nie myśli o końcu działalności.
Jest wielką zbrodnią zniszczyć wolność ludu pod pretekstem, że lud źle tej wolności używa. Tocqueville
Nawet tego ludowi w Polsce powiedzieć nie można, że źle używa. Lud kontuszowo-karabelowy, opasany słuckim pasem dobrostanu i dobrego samopoczucia, jest poza wszelkim podejrzeniem. Wolności źle używają tylko i wyłącznie elity. Taka jest diagnoza władzy. Stąd bierze się poparcie ludu, poza wszelkim podejrzeniem.
Władza nie rozpatruje problemu wolności, jej granic, zasad, istotności społecznej. Władza chce stworzyć pozory legalności, a właściwie je tworzy cały czas. Demokracja poszczuta przez politykę, przybrała karykaturalną postać władzy "martwych dusz". Nie ma demokracji, jest tylko statystyka. Można dziś uchwalić dowolne prawo, ponieważ zadecyduje wyłącznie statystyka, a nie racjonalny argument obywatela. Demokracja memła godność ludzką, prawa bez obowiązków, hańbę, zdradę, honor, hejt, trolle, Boga, ojczyznę, kasty, elity, Niemców, Ruskich, Żydów, europejskie szmaty, zdradzieckie mordy, biedę, bogactwo, pedofilów, komunę, solidarność, spieprzaj dziadu, mohery, czarownice, lans, łapówki, lekarzy, sędziów, sądy, trybunały, Europę, Francję, Litwę, Węgry, szlachectwo, liberalizm, wyklętych i pokonanych. I wreszcie nie może tego wszystkiego strawić, nie ma jeszcze takich enzymów i kwasów w odpowiedniej ilości.
Minęło trzydzieści lat, czas wystarczający żeby stworzyć prawo i następnie je naprawić. Prawo czyli to niezbędne uzupełnienie przyzwoitości. Czy sędziowie wykorzystali ten czas? Czy są kastą czy elitą? Politycy, ciurkający z obu kranów, ciumkający przy opłatku sejmowym, niczego się nie nauczyli.
Ludzie nauczyli się znacznie więcej. Zatem, cała nadzieja w ludziach, a nie w sędziach i sądach.
Wojciech Hawryszuk, przy Kaszubskiej, 25 stycznia - 2 lutego 2020