Programy polityczne przypominają substancje uzyskiwana z "jeża" w kotłowni klubu "Powiśle" ("Piłkarski poker"). Do wiadra wsadza się szyjkami na dół wszystkie butelki pozbawione cieczy wykorzystanej wcześniej w ramach nocnej libacji. Te resztki, ta mieszanina z wiadra to tzw. klin dla "pozostałych przy życiu" w kotłowni biesiadników. Otępiali uczestnicy politycznej biesiady nie wymyślili innego paliwa.
Owczy pęd populizmu wypłukuje rozsądek nawet z kalkulacji politycznych. Owczy pęd powoduje, że politycy zamiast szukać sojuszników swoich idei, powielają pomysły, które przyniosły sukces przeciwnikom. Przecież ci, którzy zagłosowali na przeciwników nie zmienią barw politycznych. Przykładem klasycznym tej cholernej zaćmy, galopu z zadartym ogonem, jest wycofanie się z przyjętego projektu podwyższenia wieku emerytalnego. Zamiast bronić tego rozsądnego pomysłu, PO się wycofało. Po co?
Czy PO zbadało ilu zwolenników racjonalnej gospodarki i racjonalnej polityki, zrezygnowało z oddania głosu w wyborach na PO?
PO i koalicjanci przegrali przez swoje zaprzaństwo. Kur zapiał po raz trzeci i mam nadzieje, że wystarczy i opamiętanie przyjdzie. Dawni zwolennicy uwierzą albo i nie. Żaba podstawia nogę kiedy konie kują. PSL chce być centrowy i miejski. Stało się to wtedy, kiedy wieś zrezygnowała z jego usług. Cnota z biedy. Miasto lubi ciekawostki. Wieś peeselowska przeniosła się na działki, do miasta. Droga wolna, ta prawdziwa czeka na zdobywcę.
Ja osobiście nie wiem dlaczego mam głosować na Platformę, głosuję bo tak wypada. PIS mnie zdecydowanie nie przekonuje, zwłaszcza, że "jaki PIS jest każdy widzi", nie wyjaśniłbym nikomu wystarczająco szczerze, dlaczego głosowałem na partię ministra Marka Suskiego.
Ludzie oczekują słowa; pamiętajmy, że na początku było słowo. Jak silnie mogą zniszczyć zdrowy rozsądek takie słowa jak: ruina, złodzieje, niemcy, sprzedawczyk, targowica, liberalizm, lewactwo, LGBT, zdradzieckie mordy, europejska szmata. Na początku sukcesu PIS było słowo.
Słowo wzbudza ale i ogranicza strach. Czy, kiedy oddamy obywatelom "wolną wolę" i strach nie będzie wpływał na wybory społeczne? Oddamy - nie sami sobie dadzą. Niech sobie o niej przypomną.
Najpierw trzeba ograniczyć strach. Najpierw musi być ten jeden, ten pierwszy. Później będzie dwunastu.
Demokracja ma zapewnić: wolność/swobody, sprawiedliwość/praworządność, nic o nas bez nas/kultura polityczna, chleb, kontrolę władzy większości bez rewolucji/czy rząd, który mam mandat może realizować swoje projekty, (to wątki z ostatnie Areny Idei).
Spytajmy popierających władzę - z czego zrezygnowali, w imię spokoju, dlaczego wyzbyli się odpowiedzialności, w imię czego? Zagłosuj, zagłosowałeś, zamknij twarz. Zrezygnowałeś z odpowiedzialności, to zrezygnowałeś z wolności. Wolność jest ciężarem. A przekonało ich do tego słowo. Populizm to parawan, za którym miele się swoje parówki do rozdania a - no przecież - nie do jedzenia.. I napełnia się za tym parawanem, jak się okazuje, kieszenie władzy.
Populiści chcą mieć swoje elity i dlatego się uwłaszczają. Chcą mieć swoje szable i kontusze, pasy i fotele, i dzwonki do przyzywania służby; jak bohater "Pałacu"/"Klucznika" Wiesława Myśliwskiego/Wojciech Marczewskiego/Tadeusza Junaka. "Stopniowo zaciera się różnica między tym co realne, a imaginacją."
Czekam na słowo, na decyzję, na odkłamanie słowa demokracja, liberalizm. Zmiotki, paprochy proszę zamieść i uczciwie wyrzucić.
Od lat nie możemy się pozbierać. Nasza mentalność i duch narodowy nie zmieniają się. Nasi Rewolucjoniści i Ludzie Podziemia niezależnie od zmian ustrojowych pozostają mentalnie tacy sami. W pewnym momencie pojawia się chciwość. Dotyczy to wszystkich po kolei - sanacji, PRL-u i rządów postsolidarnościowych.
Powstał rozdźwięk między patriotyzmem a chciwością. O patriotyzmie głośno, o chciwości cicho. Ta schizofrenia nas niszczy, to zaklinowana w skałach kotwica. Patriotyzm - tak, nie sposób go nie dostrzegać, ale jednocześnie nie potrafimy zaakceptować swojej chciwości. O jej wyzbyciu się nie ma na razie mowy. Chciwość niczym nie poparta, to uzasadniona konieczność. Bez niej nie będzie celu, poparcia, determinacji, zgody na wszystko, bo jest się nikim. Chciwi przychodzą znikąd, i w każdej chwili mogą tam wrócić.
Pojawia się pytanie, czy za każdym razem, kiedy w tle patriotycznych szlachetnych działań, pojawia się jeszcze jeden czynnik determinujący postępowanie: mamona. czy mamona jest warunkiem dostatecznym i ...koniecznym deklaracji politycznych. Albo pozostały nam tylko deklaracje gospodarcze. Czemu nie - może być i tak. Ale słowa takie jak: ojczyzna, Polska, honor, Bóg, ojcowizna, macierz, powstanie, te słowa powinny być zakazane w przestrzeni sejmowej, senackiej, sądowej, w sejmikach i wszędzie, dokąd trafiają ludzie wybrani.
Senator PO Bogdan Zdrojewski stwierdził, że "kiedy Platforma dojdzie do władzy, podniesie wiek emerytalny, powinna mówić o tym wprost i tłumaczyć, że obecny system skazuje miliony Polaków na głodowe emerytury. Odpowiedzialny polityk musi mieć odwagę mówić wyborcom prawdę i ponosić odpowiedzialność 'za przyszłą kadencję własnego narodu'". Koledzy z partii odcinają się jednak od jego słów. Jak zapewnił Jan Grabiec, wypowiedź Zdrojewskiego nie jest stanowiskiem Platformy. Co więcej jest sprzeczna z jej programem. Kolejne "zlewki."
Partie muszą postąpić wbrew sobie i zapomnieć o sobie. Powinny wręcz wychować elektorat i matecznik. To może zniszczyć ich członków zabiegających o etaty. Gwardia będzie zbędna, zostaną wyborcy na placu boju.
Pokolenie szczęk, przemytników, mafii, handlarzy i składanych łóżek zbudowało nasz kraj po 1989 roku. Chciwość, pazerność, bezwzględność, przemoc były na porządku dziennym. Czy to wszystko budowało etos pracy w Polsce? Najprawdopodobniej to bardziej wpłynęło na poszanowanie pracy niż zupa nieboszczyka Jacka. Wyjątkowo parszywie, bez szacunku obeszła się z nim polityka. Może panu Jackowi dobrze się tę zupę nalewało, ale my straciliśmy na tej zupie. Później przyszła Unia i dała nam kolejny impuls. Ale Unia "tylko" prawo i pieniądze, a gdzie są wartości.
Są dwa światy, polityczny i gospodarczy. Jeden nie daje pracy żadnych szans, a oba z niej żyją. Etos pracy jest politykom zdecydowanie obcy. To nas dyskwalifikuje, ułatwia populistyczne rządy i decyzje. Praca to jest wartość uniwersalna, uwierająca polityków jak Dekalog.
Wojciech Hawryszuk, 15 - 23 listopada 2019