Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

To ja gajowy.  Spowiadam się w Toruniu, dajcie mi jeszcze chwilkę.   

Gajowy     Z emejlowej skrzyni     Szkło Kontaktowe TVN24

Praktycznie każde miasto ma swojego globtrotera, kogoś, kto poróżowiał, „wyrywał się z zaścianka”, albo tylko, po prosu - marzył, i swoje marzenia realizował w miejscach niezwykłych. A czasem marzył na miejscu i odkrywał rzeczy, sprawy, zjawiska, które nikogo wcześniej nie interesowały, względnie nie były według większości interesujące.

Problemy miast, firm i ludzi, co za tym idzie złe samopoczucie biorą się czasem stąd, że posiadane możliwości, talent, nawet umiejętności, są przeszkodą, o którą w ten czy w inny sposób, nieszczęśnicy się potykają. Czasem rocznica, wydarzenie, nawet obecność jakiegoś człowieka, uwiera innych i jest on zagrożeniem w pojęciu wielu osób. Nie wiadomo czemu zagraża, ale zagraża i już.

Nie powiem (bo nic o tym nie wiem), że Bohater tego tekstu kogoś uwierał, albo ktoś się potknął o Jego nogę lub stos filmowych kaset czy dysków.

Był autorem reportaży radiowych, w których Jego głos, narracja odgrywały dużą rolę. Nakręcił wiele filmów opowiadających o naszym regionie, o przyrodzie głównie. To oryginalny, jeden z nielicznych, popularny, krajoznawczy opis i zapis stanu przyrody. Materiał filmowy ma również wartość naukową.

Mówimy o Włodzimierzu Kaczmarku.

Filmy Włodzimierza Kaczmarka to marka znana. W tych filmach mamy zawartą argumentację i jednocześnie zachętę dla turystów i wczasowiczów, że warto do nas przyjechać. Przekonuje znajomość rzeczy i pasja Autora.

Miejsca gdzie Pan Włodzimierz kręcił te filmy układają się w unikalny szlak filmowy. Wczasowicze, turyści i naukowcy znają naszą przyrodę, my też, ale nie wszyscy.

Mnie ta Jego działalność filmowa, uporczywość, konsekwencja rodząca czasem konflikty nieuniknione, cierpliwość, słowem to wszystko co składa się na obraz filmowy, na owo utrwalenie chwili, te filmy imponowały, i to wszystko budziło lekkie uczucie zazdrości. On uczynił z tej swojej pasji sens życia, a ta Jego pasja wpisywała się doskonale w misję telewizji publicznej w sposób szczególny. Skąd tyle wiedział o tych filmowanych zwierzętach, o tropieniu, podchodzeniu; zapewne są ludzie, którzy wiedzą również dużo o Przyrodzie Pomorza Zachodniego.

Podczas pogrzebu, nad przemowami i ludzkim smutkiem, odezwał się dzięcioł , których wiele na cmentarzu centralnym, ale ten w górze robił akurat swoje, czyli konsekwentnie walił w pień. I Pan Włodzimierz, w co wierzę, też tam robi swoje.

W końcu trzeba to powiedzieć. Skoro mamy taką markę, to ją wykorzystajmy. Markę, czyli mnóstwo pozytywnych skojarzeń. Ilu Takich w Polskiej telewizji – nie sądzę żeby było wielu.

Te filmy to nie pomnik, a coś znacznie bliższego życiu codziennemu zachodniopomorskiej przyrody. Warto przywrócić pamięć o Jego pasji i kontynuować rozpoczęte dzieło w telewizji szczecińskiej.

Trzeba tym filmom zapewnić ciąg dalszy, bo ptaki nie odleciały, a jeżeli odlatują to z powrotem przylatują ich dzieci i wnuki; drzewa rosną, ryb coraz więcej. źródłem tych nowych dokumentów, inspiracją dla innych filmowców, nawet amatorów, może być festiwal. święto Filmu Przyrodniczego.

Festiwal, który przekaże światu taką prostą wiadomość – jesteście filmowcy nam tu potrzebni, czekamy na wasze filmy lub animacje, potrafimy zauważyć, ocenić i mamy ambicję wyzwolenia waszej pasji. Niech będzie to casting ludzi z pasją; takie doświadczenie można przecież przenieść na inne ośrodki telewizyjne. Inne castingi ujawniają niezwykłe talenty i pracowitość ludzi.

Stare materiały i nowe, odkryte, nakręcone specjalnie, materiały, które powstaną podczas plenerów filmowych, powinny być dostępne publicznie. Oczywiście takim miejscem jest internet. To jest telewizja na żądanie, telewizja edukacyjna – doskonały materiał dla biologów i nauczycieli zajmujących się działalnością krajoznawczą. I naturalnie promocja regionu jest nie bez znaczenia.

Promocyjna funkcja takiej imprezy jak festiwal, musi dawać nowe możliwości twórcze uczestnikom i partnerom.

Regionowi zachodniopomorskiemu towarzyszy coraz większe zainteresowanie i nie mówimy tu o pasie nadmorskim, wyjątkowo nasyconym obiektami noclegowymi i gastronomicznymi, infrastrukturalnymi. Przykładem takiego zainteresowania jest festiwal Włóczykij w którym bierze udział ok 20 000 osób, tak przynajmniej twierdzą organizatorzy. Potrzebni są jednak ludzie, w tym przypadku stowarzyszenie Republika Odry, którzy korzystając z formuły wielowątkowego festiwalu, turystycznego święta, opowiadają również o naszym regionie. Choćby w ten sposób, że organizują ekstremalne rajdy terenowe. A przecież jest gdzie.

Festiwal – nazwijmy go roboczo – Festiwalem (najlepiej międzynarodowym) Filmów Przyrodniczych (Krajoznawczych) – powinien umożliwić kontynuację dzieła WK i misję szczecińskiego ośrodka telewizyjnego. Powinien przyczynić się do zaktualizowania wiedzy o przyrodzie regionu i jej promocji. Powinien wreszcie, przez system nagród, wsparcia obudzić zainteresowanie rodzimych, krajowych i europejskich producentów filmowych i telewizyjnych naszym regionem.

Można mieć również nadzieję, że filmy oswoją z przyrodą inwestorów, którzy z kolei muszą zrozumieć, że jeżeli arogancko zniszczymy otoczenie, to zniszczymy ten unikalny wabik, który powoduje, że ludzie chętnie osiedlają się w naszym regionie. Kupują i budują domy i firmy. Do przyrody trzeba mieć szacunek jak do sąsiada. Nie możemy też, stawiając wszystko na ostrzu noża, rezygnować z dyskusji i poszukiwania sposobów, jak do tej przyrody ułatwić dostęp bez zbędnej antropopresji.

Obecny w życiu społecznym festiwal to okazja do znajdowania sprzymierzeńców, z którymi tę przyrodę będziemy potrafili zachować jak najdłużej w przyzwoitym stanie.

Wydawnictwo multimedialne jest dobrą pamiątką z podróży, a e-book, w którym Włodzimierz Kaczmarek może w dalszym ciągu opowiadać o przyrodzie jest dobrym przewodnikiem. Sam Autor też jest wart filmu.

Festiwal jest okazją do promocji produkcji telewizyjnych, które powstały i powstaną w ośrodku TVP Szczecin. Jest również wezwaniem do odwagi w podejmowaniu takich produkcji i kontynuacji, jakim jest ponadczasowe dzieło Pana Włodzimierza. Bo to nie jest telewizyjny „towar” wyłącznie o znaczeniu lokalnym.

Proszę nie traktować tego tekstu jako mojej oferty handlowej. To jedynie głos w dyskusji o tym, jak dzieło życia Włodzimierza Kaczmarka możemy w regionie wykorzystać dla dobra wspólnego. żeby działanie było skuteczne, przyniosło konkretny splendor i sławę, było skuteczne jako element promocji i budowania marki regionalnej, musi być zrealizowane z odpowiednim wyprzedzeniem, namysłem i rozmachem. I z założeniem profesjonalnych wymagań technicznych i merytorycznych.

Wojciech Hawryszuk

maj 2011 – czerwiec 2013