Wyższa Szkoła Humanistyczna Towarzystwo Wiedzy Powszechnej w Szczecinie zaprosiła mnie do napisania wypracowania na temat "Cafe Sorrento". Winowajca bezpośrednim jest Zbyszek Gonczaruk. Poszukuje materiałów, opowieści, faktów, anegdot, legend, baśni i sentymentalnych emocji. Liczę na moich czytelników. Chcę ustalić kto tak naprawdę wypił ostatnią kawę w Cafe "Sorrento".
_Tytuł prezentacji: _"Ostatnia kawa czyli duch Cafe Sorrento" _Autor: _mgr Wojciech Hawryszuk
_Nota o autorze: _Absolwent Politechniki Szczecińskiej (Informatyka). Związany ze środowiskiem kultury Studenckiej - Akademickie "Radio "Pomorze", FAMA, KLub "Pinokio"; dziennikarz, publicysta, zawodowo zajmuje się turystyką (Zachodniopomorska Regionalna Organizacja Turystyczna) i jest pomysłodawcą i koordynatorem Szczecińskiego Festiwalu Młodych Talentów Gramy, organizowanego od 2007 przez Polskie Radio Szczecin i Miasto Szczecin.
_Streszczenie: _Niebiescy i Czerwoni przychodzili tu na śniadania. Mieczysław Fogg zostawiał w szatni oryginalny indiański pióropusz. Ryszard Poznakowski na serwetkach pisał piosenki. Tu pojawiła sie pierwsza szafa grająca Wurlitzera, taka klasyczna, przeszklona z charakterystycznym czubem. Ona ściągnęła młodzież z Pocztowej, Jagiellońskiej i 5 Lipca. Młodzież czyli Sorrenciarzy, Chłopców z Sorrento, którzy mieli tu swój stolik. I jak się to mówi rządzili. Takich kawiarni gdzie rządzili "chłopcy" z Pogodna, Niebuszewa, Parkowej i śródmieścia było więcej. Szczecińskie lokale takie jak "Willowa", "Filipinka", "Różana", "Marago", "Maskota", "Mokka", "Maleńka", "Cafe Club" miały też swoich władców. Były dziewczyny, namiętności; "Lacrima", kawa z fusami, "skórki", buty od śliwy szyte ręcznie, Bitelsi, król Elvis, Jerry Lee Louis i Henryk Fabian. Pierwsze wzmianki o Cafe Sorrento, które wspominano niejako przy okazji, kiedy nowy właściciel walczył o budynek z urzędem miasta, pojawiły się na nowo na początku XXI wieku. I stała się się jeszcze coś istotnego z punktu widzenia naszej podróży sentymentalnej. Na schodach odnawianego latami budynku stanęli dawni władcy Cafe Sorrento. Chłopcy z Pocztowej 5. Zrobiono zdjęcie na wzór zdjęcia sprzed lat. Minęło ich ponad czterdzieści. Zostało ich zaledwie 12, a było 17. Historię Szczecina można opisać opisując klientelę kawiarni, barów i restauracji. Tak jak zrobiła to Inga Iwasiów, opowiadając o mało atrakcyjnym barze mlecznym "Bambino". "Bambino", z kluskami, pierogami, bigosem reprezentacyjnym weszło do historii wyłącznie dzięki Pani Iwasiów. A przecież tak naprawdę to tylko pretekst literacki. A dlaczego do historii przeszło "Cafe Sorrento"? Kto tę maleńką kawiarenkę, która jeszcze w latach 60-tych zmieniła nazwę na "Madras" wprowadził do szczecińskiej wyobraźni?
Wojciech Hawryszuk 501 693 300