Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Artyści muszą mieć śmiałość wyrażania rzeczy na pograniczu rozumienia. Sięgać tam gdzie inni nie sięgają bojąc się bełkotu. To jest proces. W pewnym momencie bełkot zamienia się w mowę artykułowaną.
Krystian Lupa i Maja Kleczewska. Rozmowy poszczególne 2014 TVP2 NINA

Zawsze to Ktoś znany, sytuacje, anegdoty, konflikty i sympatie. I poczucie niedokończonych rozmów. Pamiętam wszystkie czy prawie wszystkie ostatnie rozmowy z ludźmi, których znałem a którzy gdzieś tam czekają być może na dokończenie tych rozmów. Są też zwykłe okoliczności tych rozmów. Nie wiadomo co zrobić z wizytówkami. Dopisuję ludzi do tej listy, i co chwila ktoś staje przed oczami jak żywy. Gdybym przejrzał stare notesy, to ktoś by się tam pojawił.

 

 

Robert Matejuk, razem w jednej grupie dziekańskiej; ostatnia rozmowa prz łóżku Roberta, był po operacji. Nie dopilnował uderzenia w głowę. Odezwało się po latach. I tyle tego było.

Tadeusz Szumigraj, Akademickie Radio "Pomorze"; siedzieliśmy na rogu Legionów Dąbrowskiego i Bohaterów Warszawy, na ławce. W tym miejscu wybudowano mieszkania i przychodnię. Przyjechał do Szczecina po ceramiczne czajniki z Selfy. Pracował wtedy w Olsztynie, w teatrze. Rozmawialiśmy o kościele. Kosciołach czy katedrach.

Andrzej Marchlik, poeta, boży człowiek. Od niego dostałem pierwszą w życiu "Biblię". Rozmowy nie pamiętam, ale widzę go w letnią noc jak siedzi na oknie, rozczochrany,  jak wielki ptak. Przestraszył mnie jak cholera.

Krzysztof Pogorzelczyk, z osiedla akademickiego. Najpierw spotkaliśmy się na "ślepym" końcu śląskiej, a później w firmie przy Powstańców Wielkopolskich, miałem pomysł na reklamowanie pralek Amica.

Marian Redwan, nieznajomy człowiek, który uwierzył w Festiwal Fama. W hotelu "Na kopcu" w Krakowie. Ostatnia rozmowa na koncercie 50-lecia ZSP w Auli Warszawskiej Politechniki. Strasznie krótko. Odbierał zaproszenia i przeprowadzał znanych gości. Byli u nas z Elą i dziewczynkami kilka razy. 

Stanisław Zaborowski; rozmowa telefoniczna, mocno zapamiętana, wiedział, że już nic nie da sie zrobić. Więcej nie ma co mówić.

Tomek Wojtaszek; gdzieś na śląskiej. Wczorajsza informacja o Jego smierci zupełnie mnie zaskoczyła.

Magda Oszutowska. Kiedyś zadzwoniłem do Niej i pogadaliśmy, umawiając się na rozmowę.

Waldek Schemionek; pociągnęła Go "czarodziejka", chyba pogadalismy przy ul. Odrowąża, w tym okragłym wynalazku, gdzie jest monopolowy.

Mariusz Ćwiakowski; spotkanie w szpitalu na Golęcinie. I krótka rozmowa telefoniczna. Chciałem dojechać, przyjechać, myślałem, że zdążę. Przepraszam Was wszystkich.

Zygmunt Duczyński; ostatnia rozmowa w biurze "Kany". O współczesnym monodramie, który mozna by było dla Niego napisać.

Jurek Banaś; sympatyczny kolega z roku, "z miasta". Często przebywał w akademiku. Dobry brydżysta, siatkarz, zdolny student.  

Agnieszka Dudówka; na ulicy w okolicy "Pleciugi", z dziećmi. Miała do nas przyjść, mieliśmy poznać ze sobą nasze dzieci. I już jej nie ma.

Wojtek Bellon; na Kazimierzu, na Skałce, w kościele św. Katarzyny, Na Stawach - nad Wisłą.

Grzegorz Ciechowski; niedaleko klubu Riviera Remont w Warszawie, nad Trasa Łazienkowsą, jest taki bar, była taka mała kawiarnia. I tam właśnie pogadaliśmy o Jego tekstach, o tym, że jak za szybko idzie, to trzeba zrezygnować.

Marek Mikulewicz; Akademickie Radio "Pomorze" - o ile pamietam, a działo sie to dawno, to taka sobie rozmowa w okolicach akademika, w parku.

Jan Szyrocki - rozmowa i spotkanie dokładnie w hotelu "Slavia" w Międzyzdrojach. Rozmawialiśmy o tym, żeby przygotować chóralne wersje najpopularniejszych szant. Był zainteresowany. 

Dariusz Waberski, rozmowa na statku "Dziewanna". Przyjechali z Aśką specjalnie na nasz Jarmark Rybny. Oczywiście plany spotakania. Chyba byli u nas na śląskiej raz czy dwa.

Bogdan Wojtczak; maj albo kwiecień, jakaś mocna wiosna, nocna wędrówka przez miasto. Rozżalony, zawiedziony. Sam.

Bogdan Godula - w tramwaju, chyba linii 4, w okolicy placu Lenina. Pozostawiony sobie. Oczywiście na własną prośbę. Zwijał Go kanar.

Jonasz Kofta; słoneczny, wiosenny dzień 1983 w Fabryce Norblina; rozmowa o przeniesienu musicalu "Kompot" na Famę.

Eugeniusz Kaptur, gastronomik, organizator, sąsiad z ulicy śląskiej. Pełen nadziei, że ktoś wreszcie zrozumie potrzebę robienia rzeczy potrzebnych; właśnie na śląskiej, bo na jezdni rozmawialismy o Jego projektach na najblizszy czas. 

Jak to przed chwilą powiedziała Janeczka, odeszli do grobów i są duchowi. 1.11.2008, godz. 9.09