Festiwal Pytań 2008
szkic protokołu końcowego
Tylko (jeszcze ?) cztery koncerty do końca. Wiele wrażeń. Wiele uwag; pytania, w porywach – wątpliwości. Ale nie jest to nudna praca, takie „robienie” festiwalu. Kiedy zaczyna grać na scenie pierwszy zespół, zapominamy o całej maszynerii, setkach telefonów, i słuchamy muzyki. Jestem pod wrażeniem profesjonalizmu pracowników domów kultury. Wielce dziękuję za współpracę i dobre słowo. Warto o tej robocie pamiętać, bo bez niej nic się nie uda.
Zapobiegliwie pytam sam siebie
● Czy wszyscy wiedzą czego chcą? Czego oczekują? - Naturalnie, że nie wszyscy. Wielu wykonawców chce brać udział w festiwalu, bo to zwyczajnie lubi takie imprezy. Wiele osób oczekuje oceny i zainteresowania swoją twórczością. Potrzebne są też rozmowy z kolegami. ● Kim są uczestnicy Gramy 2008? Co chcą osiągnąć? - To amatorzy, zawodowcy, debiutanci oraz ludzie, którzy się nieco spóźnili. Mniej więcej o 46 lat. Są też ludzie, którzy mają wykształcenie muzyczne, a nie są zawodowcami, ponieważ tak sobie tylko zwyczajnie „pogrywają” z kolegami, a to za mało. Jak się okazuje. Tylko płyty, umieszczanie utworów na listach, regularne koncerty, świadczą o zawodowym podejściu do muzyki. Sala prób nie wystarczy.● Czym ma być Festiwal? Festiwal Gramy – mam nadzieję – będzie się rozwijał wspólnie ze swoimi uczestnikami. Wskazują na to „postępy” uczestników poprzedniej edycji Festiwalu. Ale to spostrzeżenie nie dotyczy finalistów Gramy 2007. Niestety. Gramy jest festiwalem poszukującym dobrej, polskiej piosenki. A zatem jest festiwalem - dosłownie i w przenośni – dla każdego. Dotyczy to zarówno wykonawców, jak i publiczności. Marka festiwalu żeby festiwal spełniał funkcję promocyjną, musi mieć markę. Nie tylko ew. markę produktu sponsorującego imprezę. Taką festiwalową markę buduje się latami, i taka powinna być perspektywa tej imprezy. Festiwal Gramy ma szanse zbudowania takiej marki - ponieważ jak dotąd - zakłada wspominaną kilka razy otwartość. Na kierunki muzyczne, na różny poziom wykonawców, na małe i duże ambicje. Jest otwarty, a zatem jest festiwalem niszowym w Polsce. Czego nie mamy? Jeżeli chce się wybierać, to trzeba mieć co odrzucać. Większość zespołów (czytaj: autorów) zbyt mało odrzuca. Odrzuca za mało tekstów, powielanej muzyki – brzmiącej tak samo we wszystkich „numerach” i nieudanych (nudnych) aranżacji. Za to niewiele, powiedzmy inaczej – zbyt mało zespołów poszukuje swojej indywidualności, co należy uznać za podstawowy minus dotychczasowych produkcji. Do Finału 2008 nic się nie zmieni, ale warto o tym pamiętać. To, że tak oceniam efekty artystyczne młodszych kolegów i koleżanki, nie ma nic wspólnego z rozgoryczeniem czy zawodem, z powodu niespełnionych marzeń czy też oczekiwań. Nikt takich uwag, nawet tak ogólnikowo jak ja to sformułowałem, nie przekazał zespołom biorących udział w tych 17 koncertach Gramy 2007. Często są zdziwieni, ale przyznają też, że o tym właśnie mówili, ale w końcu nie wzięli pod uwagę możliwości wprowadzenia zmian w utworach. I zostało jak zostało. Pamiętając o problemie braku indywidualności, jestem jednocześnie pod wrażeniem pasji, umiejętności, kultury młodych artystów, ich menadżerów i mecenasów. Ludzie, którzy się spóźnili... Taki termin pojawił się podczas koncertu w Gryficach, przy okazji występu Jana Gu. Człowieka zdecydowanie po pięćdziesiątce. Ciepły i sympatyczny, wyraźnie speszony sceną. Piosenki sprzed 40 lat. Ale, gdyby ktoś chciał wydać taki wiosenny album w środku zimy, to Jan Gu ma sporo sympatycznych „kawałków”. Festiwal Gramy to również, przecież, wspomnienie po starym Festiwalu Młodych Talentów. Przy czym Gramy nie jest i nie będzie poczekalnią dla spóźnionych podróżnych, bo przecież nie ma już kolejnych pociągów w rozkładzie. Nie mniej jednak – kilku spóźnialskich nie zawadzi. Mycie słonia Dla bardzo wielu osób celem samym w sobie jest zrobienie rzeczy wielkich i czystych. A z braku możliwości, z pewnością samo myślenie o czystości i wielkości, czyli kładąc, stawiając kawę na ławę - „wytrząsanie się” nad niedoskonałym światem muzycznym. Przeważnie takie marzenie kończy się wyłącznie na umyciu białego słonia. Rzeczy, w końcu czystej i wielkiej. A czasem nie starcza mydła nawet na białe myszki. Różnie to bywa, aczkolwiek warto marzyć, warto gwarzyć. Reminiscencje finałowe, właściwie finał poprzedzające Na zakończenie wypada pozdrowić rodzinę, pomachać do sympatii, do cioci z Brzeska, przeprosić społeczeństwo Pomorza Zachodniego za tak nam bardzo potrzebne hałasowanie. Zapraszamy na finał Gramy 2008, 4 i 5 lipca 2008 roku. Poznacie nasze propozycje na przebój AD 2008. Wojciech Hawryszuk