Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

(...) będzie przeflancowanie jeżeli chodzi o logistykę.

Dyrektor Bogusław Baniak,  expose dyrektorskie;  Jak to łatwo można człowieka skrzywdzić. Inaczej - zmiana dyspozycji środków z wyczynu na masę. A później trawa Mu zapachniała i nie zdążył nic  przeflancować, szkoda, że tak krótko.  10 01 05 Sesja RM

Majówka

Kilka słów o koncertach Gramy 2008. Niebawem będziemy na półmetu festiwalowym. Czas zatem na połowinki. Rekomendujemy do finału jedną, dwie a czasem trzy piosenki. To zajęcie ciekawe, poznawanie nowych artystów.  Banał - banał, ale to rzeczywiście ciekawe. Nigdy nie ma czasu na rozmowy. Ta najważniejszy mankament tego festiwalu. Ale ludzie się poznają, dogadują. To widać. Oto krótka, majowa relacja.

Deszcz nas odwiózł do Nowego Warpna, a słońce przywiozło. Polski West Point, najdalej na zachód. Między zalewem a jeziorem z czarnym mułem. W Nowym Warpnie żyje tyle ludzi ile w mrówkowcu naprzeciwko Galaxy. W koncercie eliminacyjnym na trawniku przy jeziorze, jednym z pięciu koncertów eliminacyjnych gramy 2008 wystąpili: C4 ze Stargardu Szczecińskiego, Lila z łomży, Semi Dry ze Szczecina, i Van z Katowic.

Rośnie średnia, to moja odpowiedź na pytanie o poziom. I są miłe zaskoczenia. I mili ludzie. I nieustająco coś w rodzaju niezręczności, niewygody, poczucia niesprawiedliwości, że kilka piosenek trzeba pominąć w rekomendacjach. Muszę to sobie napisać, bo źle się czuję po każdym koncercie. Nie z tego powodu, że źle wybrałem. „Odrzucanie” w pewnym sensie czyjejś pracy jest po prostu nieprzyjemne.

Lila z małego miasteczka pod łomżą. Wdzięk i obycie sceniczne. To wielki zawodowy atut. Nie ma w tym cienia pretensji. Niezłe piosenki. Ale nie było 'błysku”. Polecamy z pełną odpowiedzialnością.

C4 – Stargard Szczeciński. Poważne odkrycie tej edycji festiwalu. Rekomendacja to zawsze szansa na finał. Szansę ma piosenka „źródło”.

VAN - Katowice. Pełna profesja i emocje. Tylda – materiał na długą, ciekawą muzyczną opowieść Rekomendacja dla „festiwalowej” piosenki „Bujanka”.

I na koniec – Semi Dry z Jackiem Perzem. Jacek Perz zmontował kolejna porządną, sympatyczną, rockową formację, ale zdolna bardzo wokalistka (bo zdolna) broniła się przed melodią, jak wiewiórka przez kuną. Albo łasicą, nie znam zbyt dobrze wiewiórek. Pytałem wielu ludzi, dlaczego tak się dzieje, nawet turystów niemieckich, ale nie potrafili nic powiedzieć na ten temat. Mają wszystko oprócz melodii. Ludzie poza estradą dowcipkują, pełni radości i humoru, a na estradzie wyśpiewują elegie. Nie mówiąc o komplikacjach egzystencjalnych późnego wieku średniego. Ta uwaga odnosi się nie tylko do Semi Dry. Jest w tym notorycznym braku melodii jakaś narodowa bojaźń przed radością na scenie. Czyżby strach przed publicznością, żądającą mrocznych klimatów, albo przed krytykami (którzy przecież tak naprawdę nie istnieją), tępiącymi młodzieńczą radość i wesołość sceniczną?

Dajcie szansę publiczności, żeby podchwyciła kiedyś refren waszej piosenki.

Piątym bohaterem nowowarpieńskiego koncertu był majowy deszcz. Ludzie szli do „suchego”, do obficie zaopatrzonego baru „Pomidor” z dobrymi rybkami, w dobrej cenie. Zespoły grały i śpiewały , a słońce i deszcz dawały równe zmiany. Obserwujemy profesjonalny szacunek zespołów dla publiczności.


Police 2 maja, pod dachem, ale nie pada. c.d.n. Czyli o Policach. Wystąpili, na gościnnej scenie Miejskiego Ośrodka Kultury: Chinook z Dębicy, Chocking Hazard, Curcuma i Fat Belly Family ze Szczecina, c.d.n.


Wojciech Hawryszuk