Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Pojawił się internet i nastąpiła niespotykana w historii gwałtowność zmiany. Po wynalezieniu druku minęło 300 lat, w którym to czasie powstały i rozwinęły się instytucje z nim związane, np. system oświaty, nowoczesne państwo i inne. Gdy wynaleziono elektroniczny przekaz informacji, radio i telewizja rozwijały się przez dziesięciolecia. Internet jest młodziutki, a jego dziecko – serwisy społecznościowe – ma niewiele więcej niż dekadę. To minuta na zegarze historii. To całkiem nowa, dotąd nieznana przestrzeń społeczna, nowy ekosystem, środowisko życia, które rozwija się i ewoluuje w tempie błyskawicznym. To epidemia, infekcja, zawirusowanie umysłów. Nawet w okresie kontrkultury buntownicy wracali w końcu do pracy, wchodzili do zarządów firm, obrastali w tłuszcz, bunt wietrzał im z głów. Dzisiejsze pokolenie społecznościowych serwisów nie wie, dokąd zmierza. Nikt z nas tego nie wie. Nie wiadomo, kim będą i w jaki mentalny ekwipunek zostaną wyposażeni.

 

dr hab. Kazimierz Krzysztofek - rozmowa Rafała Drzewieckiego Agonia wiedzy. Dlaczego współczesne społeczeństwa pogłupiały? 29 listopada 2015, 07:00 | Aktualizacja: 28.12.2015, 20:55 źródło:Dziennik Gazeta Prawna 39

Wyprawa przy okazji spotkania w Międzywodziu 13 i 14 września 2013.  Najpierw badanie gruntu , pod wieczór w piątek. Później wyprawa poranna, ok 8.00. Można było i wcześniej ale śniadania jeszcze nie dawali.

Na szczęście była niezła pogoda, chociaż deszczyk chciał z początku postraszyć.

Kamasze nie są potrzebne w takich podróżach. Wyjątkowo ubity piasek przy brzegu.

Spotkałem zwierzątko z czerwonymi łapkami, prawie karminowymi, i takim samym dziobem. Ale nie ma ich tu na zdjęciu.

Wieczorne zabawy z bryzą.

Poranne tańce.

Słup to słup, ale kolor, zawsze to jest ciekawe.

Zaplecze modernizacji falochronu w Dziwnowie. Zawsze takie szarpanie ziemi robi przygnębiające wrażenie.

Kolejne kolory, nie wiedziałem co to za krzew i nie próbowałem.

Co tu pisać...

Północny fragment jeziora Dziwnowskiego. Mieszkańców nie spotkałem, spali jeszcze.

I kolejny kolor, kolejny odcień.

Białe panny-samosiejki.

Szlak czerwony to był, jak się okazało, dobrze oznaczony w części międzywodziańskiej. Wcześniej, od falochronu,  szeroka, wygodna droga leśna, nieoznaczona. W Międzywodziu najpierw chodnik z ławkami, a później przerwa, a później parkowy trakt z krzywymi sosnami.