Wyprawa przy okazji spotkania w Międzywodziu 13 i 14 września 2013. Najpierw badanie gruntu , pod wieczór w piątek. Później wyprawa poranna, ok 8.00. Można było i wcześniej ale śniadania jeszcze nie dawali.
Na szczęście była niezła pogoda, chociaż deszczyk chciał z początku postraszyć.
Kamasze nie są potrzebne w takich podróżach. Wyjątkowo ubity piasek przy brzegu.
Spotkałem zwierzątko z czerwonymi łapkami, prawie karminowymi, i takim samym dziobem. Ale nie ma ich tu na zdjęciu.
Wieczorne zabawy z bryzą.
Poranne tańce.
Słup to słup, ale kolor, zawsze to jest ciekawe.
Zaplecze modernizacji falochronu w Dziwnowie. Zawsze takie szarpanie ziemi robi przygnębiające wrażenie.
Kolejne kolory, nie wiedziałem co to za krzew i nie próbowałem.
Co tu pisać...
Północny fragment jeziora Dziwnowskiego. Mieszkańców nie spotkałem, spali jeszcze.
I kolejny kolor, kolejny odcień.
Białe panny-samosiejki.
Szlak czerwony to był, jak się okazało, dobrze oznaczony w części międzywodziańskiej. Wcześniej, od falochronu, szeroka, wygodna droga leśna, nieoznaczona. W Międzywodziu najpierw chodnik z ławkami, a później przerwa, a później parkowy trakt z krzywymi sosnami.