Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

[…] powierzchnia gładka po odpływie, ograniczona pasem wyschniętej, łamliwej trawy z bagien, błota przechodzące daleko w zielonożółte, słone mokradła. Bliżej środka wilgotne, ożywione szmerem i truchtem czarnozielonych krabów skrzypków, chodzących bokiem, wyglądających ja diabelskie krzyżówki pająka, homara i świerszcza, każdy z jednym tylko gigantycznym, bladozielonym, chwytnym ramieniem. Gdy się zbliżaliśmy, te przy brzegu pospieszyły ku górze, by skryć się w norach wygrzebanych w czarnej, mulistej ziemi i pomiędzy korzeniami traw, kraby z rozmiękłego, czarnego środka zagrzebywały się w błocie, zakryły błotnymi wieczkami, tak że po chwili wystawały tylko kleszcze, a w setkach otworów wśród korzeni traw i zbitek muszki migały odnóża i oczy, niczym skorupiakowe żarówki wśród suchych kęp.

 

Plaża nieopodal Rock Harbour. Sylwia Plath „Dzienniki 1950 – 1962”, 21 sierpnia 1957 rok

Wycieczka po grzyby i po kolory. Podziękowania za słońce i czas jaki mi Lisiczka poświęcił.

To jeszcze "sztuczna" Pogorzelica.

Okno...

...i przez okno.

Są muchomory, to są prawdziwki.

Birkenpilze.

Jak zwykle, bez specjalnych przegotowań i aranżacji.

Świadectwo i przestroga.

Jest nagroda, pierwszy w koszyku.

Tych nie znam, tyle że z widzenia.

Taki witraż, nie do podrobienia.

Czas w drogę, trzeba się gdzieś zasiać.

Jeszcze tylko kilka dni...

Nikt tego nie wymyślił.

A w górze klucze gęsi.

Niesamowite...

Kwiatki i owoce.

Na Mazowszu też takie były i pewnie są.

A jednak się kręci.

Grzybowy poranek.

Moi gospodarze świetliści.

Tak też bywa.