Wycieczka po grzyby i po kolory. Podziękowania za słońce i czas jaki mi Lisiczka poświęcił.
To jeszcze "sztuczna" Pogorzelica.
Okno...
...i przez okno.
Są muchomory, to są prawdziwki.
Birkenpilze.
Jak zwykle, bez specjalnych przegotowań i aranżacji.
Świadectwo i przestroga.
Jest nagroda, pierwszy w koszyku.
Tych nie znam, tyle że z widzenia.
Taki witraż, nie do podrobienia.
Czas w drogę, trzeba się gdzieś zasiać.
Jeszcze tylko kilka dni...
Nikt tego nie wymyślił.
A w górze klucze gęsi.
Niesamowite...
Kwiatki i owoce.
Na Mazowszu też takie były i pewnie są.
A jednak się kręci.
Grzybowy poranek.
Moi gospodarze świetliści.
Tak też bywa.