- Szczegóły
Miłość nie jest dla tych, którzy zabijają masowo, a śpią smacznie.
Will Smith Legion samobójców Niezwykłe kolory.
- Szczegóły
Tadeusz Mazowiecki sprawdził. Pamiętam jego opowieść o epizodzie z początków kandydowania: jechał pociągiem, podczas postoju na jakiejś stacji wychylił się przez okno, żeby zapalić. Ludzie na peronie dostrzegli go i zaczęli wiwatować. Ale zobaczyli zapamiętał także - może zwłaszcza -twarze tych, którzy nie wiwatowali i zaczęli się odsuwać. Wiem, że nie jestem stuzłotówką i nie każdemu będę się podobał. Nie chodzi o to, by mój program nie miał przeciwników, ale by grono zwolenników było o jednego czy jedną większe. Popatrz też na liczby. W badaniach CBOS ponad 90 proc. Polaków nie ufa partiom. A jednak na nie głosują. To dla mnie fenomen: naprawdę dużo jeżdżę po kraju i jeszcze nie spotkałem ludzi, którzy wybraliby polityków, na których tak chętnie narzekali. Mówię najszczerzej, jak umiem: w tym nie chodzi o moje samopoczucie czy o liczbę followersów. A od chwili, gdy urodziła się moja córka, ta robota jest jeszcze bardziej oczywista Dzięki podróżom wiem, jak złożonego mechanizmu częścią jesteśmy. Nawet jeśli żyjemy w Polsce, to przecież kupujemy rzeczy wyprodukowane w Azji albo oddychamy powietrzem, które płynie ponad granicami
Szymon Hołownia w rozmowie z Michałem Okońskim Tygodnik Powszechny grudzień 2019
- Szczegóły
Czy Duda jest ważny dla Jarosława Kaczyńskiego? Kaczyńskiemu nie zależy na dobrym wyniku Andrzeja Dudy. On chce żeby Duda został wybrany.
Aleksander Hall I kolejne 5 lat wirówki. Może Budyń to twarda sztuka i wytrzyma ale zdrowy to nie będzie. FpF 2 05 2020
- Szczegóły
Pamięta pan teorię Bahtina mówiącą, że natura władzy oparta jest na strachu? Po pierwsze na strachu kosmicznym, który każdy z nas czuje niemal od urodzenia. Ilekroć myślimy o kosmosie, spoglądamy na potężne fale, przepaściste urwisko, niebotyczne góry, odczuwamy naszą małość, kruchość, nieporadność. To jest strach naturalny, z którego czerpie potęgę religia, filozofia, kultura. Drugi wielki strach to strach oficjalny. Na nim wspiera się potęga władzy politycznej. Strach oficjalny musi być stworzony. By posiąść potęgę strachu kosmicznego, władza polityczna musi być skrojona na miarę władzy Boskiej. Musi być wszechpotężna, wszechobecna i nieprzenikniona. Musi to być władza na miarę Biblii razem z Księgą Hioba. Bo Hiob do końca odczuł, co znaczy, że Bóg nie tylko tworzy, ale i zmienia prawa wedle swojej woli, więc żadne posłuszeństwo wobec Boskiego prawa nie daje nam gwarancji bezpieczeństwa na ziemi. Wspaniale zgłębił to Leszek Kołakowski. A wcześniej Carl Schmidt napisał, że „władza prawdziwie suwerenna polega na mocy czynienia wyjątków”. Mistrzem w tej dziedzinie był Stalin, który potrafił tak terroryzować całe społeczeństwo, że nawet ludzie najbardziej posłuszni nie byli pewni jutra, więc byli mu wdzięczni już tylko z tego powodu, iż ich nie wsadzono do mamra. „Kochany Stalin dba o uczciwych ludzi – nie wysłał mnie na Syberię”. [...] każda władza, także władza dzisiejsza, by pełnić swoją rolę, potrzebuje legitymacji osadzonej na strachu. Nie może to być strach kosmiczny, jak w starożytnym Egipcie – bo nasza władza jest świecka. Konieczny jest strach oficjalny. Władza stając przed obywatelem musi móc mu powiedzieć: „To my chronimy cię przed niebezpieczeństwami, które na ciebie czekają. Tylko podporządkowując się dyktowanym przez władzę regułom naszej społeczności możesz być bezpieczny!”. Ale przed czym ta władza ma nas dzisiaj chronić? Kiedyś niebezpieczeństwa świata były bardzo realne. Groźne były żywioły, zwierzęta, obcy ludzie. Władza miała ludzi przed tym wszystkim ustrzec. Potem doszły cykle ekonomiczne, kryzysy, bezrobocie. Od czasów Bismarcka państwo brało na siebie obronę przed kolejnymi groźbami, aż po II wojnie przybrało postać państwa socjalnego, które wszystkim zapewniało minimum egzystencji i ubezpieczało jednostkę na wypadek jednostkowych nieszczęść – choroby, bezrobocia, kalectwa, biedy i starości. Państwa dwudziestowieczne były poniekąd politycznie sygnowanymi polisami ubezpieczeniowymi... Ten model się kończy. Współczesne państwo nie umie już ubezpieczyć swoich obywateli od osobistych nieszczęść. Nie ma na to zasobów ani ochoty. Ceduje odpowiedzialność na siły rynku i przemyślność jednostki. Kto nie da sobie rady, staje się „ludzkim odrzutem”. Świat współczesny jest światem „spisywania na straty”. Co jest nieprzydatne albo co się znudzi – zostaje wyrzucone. Najpierw coraz obficiej trafiały na śmietnik rzeczy. Teraz trafiają tam ludzie, kategorie społeczne, narody, kontynenty. „Odpadem globalizacji” stała się Afryka. Gdy zmieni się wiatr polityki albo gospodarki, każdy z nas niemal z dnia na dzień może stać się odpadem. I coraz mniej można liczyć, że ktoś nas przed tym uchroni. A zwłaszcza że pomoże nam państwo. Ryzyko życiowe jest prywatyzowane i indywidualizowane.
Prof. Zygmunt Bauman Kłamstwo jest wieczne i wszędobylskie z natury; rozmawiał Jacek Żakowski Niezbędnik Inteligenta POLITYKI w grudniu 2004 r.
- Szczegóły
- Na wystawie w Muzeum Śląskim są też prace silnych i niezależnych artystek. Proszę, abyś przybliżył sylwetkę Mirosavy, czyli Anny Bachanek z Puław, którą znasz, bo w latach osiemdziesiątych mieszkaliście w jednym mieszkaniu w Warszawie.
Należeliśmy do grupy, takiej powiedzmy „komuny” mieszkającej wspólnie na Chomiczówce. Skład się zmieniał, byli tam m.in. Jerzy Truszkowski, Barbara Konopka, Barbara Wysocka, Ania Batorczak i inni oraz właśnie Mirosava. Wynalazła sposób malowania na mapach. Płócien malarskich wtedy nie było, a mapy na płótnie były tanie, można je było zwijać i łatwo przewozić.
W Polsce lat osiemdziesiątych byliśmy społeczeństwem ze starożytnym modelem kultury społecznej. Trzeba było tych trzydziestu lat, byśmy dowiedzieli się rzeczy, które wtedy nie przychodziły nam do głowy: że kobieta jest także człowiekiem, a nie stworzonym dla wygody mężczyzny półniewolnikiem.
Zbigniew Libera To nie są tak naprawdę poważni artyści. Rozmowa Roberta Jarosza w katalogu do wystawy Nie jestem już psem w Muzeum Śląskim. 17.08.2018