Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Chcesz władzy, to ją sobie weź, wywalcz, a nie jęcz.

 

Donald Tusk – domyślnie – do Grzegorza Schetyny wg Polityki nr 36 (2974) 3 – 9.09 2014 str. 5 

25 - 26 maja 2010, ciekawe miejsce w Europie i to blisko - tylko 3 godziny. Wreszcie, bo publikacja po miesiącu. Wyprawa z EUROREGIONEM POMERANIA. Najciekawsze to Kap Arkona i pozostałość po słowiańskich rozbójnikach bałtyckich i Stralsund. Nie wiem jaki jest Rostock, ale Stralsund zachował wiele z klimatu średniowiecznego miasta. Podobno - mimo że akcja powieści dzieje się w Wielkopolsce - Józef Ignacy Kraszewski tu, wokół Rugii, czerpał od potomków dawnych Słowian informacje i nawet był w stanie się porozumieć. podczas podróży w XIX wieku. Do napisania "Starej baśni".

 
 
Krótki popas w Stralsundzie. Autostrada - żadna atrakcja.
 
 
Standardowy widok na wyspie Rugia - rzepak. Niektórzy twierdzą, że Niemcy szykują się do wojny i robią paliwo
 
 
W pobliżu Sassnitz są gromadzone rury do budowy gazociągu NORD STREAM.
 
 
 
Chmury zawsze pełnie dopełniają te zwykłe kolory.
 
 
 Widok na zatokę z ze Swentej Hory, miejsca magicznego Słowian; wiało mocno.
 
 
 
Trawy się kładą.
 
 
I najstarszy ceglany kościół na wyspie. Jak się okazało bardzo podobny do kościółka w Korytowie pod Choszcznem.
 
 
Otoczenie...
 
 
 
 
 
 Proboszczówka i budynek gminy
 
 
"Plecy"
 
 
Chór
 
 
ławki, malowidła.
 
 
 
 
W nawie wyłożone wydawnictwa, widokówki i foldery. 
 
 
 
 
 
Byliśmy tam zaledwie kilkanaście minut, ponieważ autokar "boksował się" ze śmieciarką. Warto poświęcić temu miejscu nawet cały dzień. jest niezwykłe. Odczuwałem skrępowanie tą naszą "japońsko-turystyczna" pośpiesznością
 
 
 
Wszystko znajdziecie obok.
 
 
Ośmiokątna kaplica na wysokim brzegu. Schodzimy na dół, na brzeg zatoki,tam znajdziemy wioskę rybacką z plastikowymi reklamami lodów i różności, i stare, rybackie domy z liftingiem.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Mocny brzeg, ciekawiło mnie czy morze nie zagraża, jak daleko się wdziera do tej wioseczki. Tylko ten cholerny plastik.
 
 
 
śniadanko, spożywane są bellony, których dużo się tutaj łapie. Mają zielone ości.
 
 
To są krzemienie z dziurką w środku. Znalezienie takiego krzemienia - Feuerstein - daje szczęście nieustanne. taki kamyczek kosztuje ok. 5 euro.
 
 
Kap Arkona, cel  naszej wycieczki.
 
 
Turkusowy Bałtyk.
 
 
Arkona coraz bliżej.
 
 
Czapla przy miejscu wypoczynku.
 
 
 
Na pierwszym planie krzaki żarnowca, w tle potężne wały starego słowiańskiego pirackiego grodu. Zostało niewiele tych umocnień, resztę zabrało morze.
 
 
 
 
 
 
 
 
Jabłonie dopiero zaczynają kwitnąć. Wyglądają tak samo jak nasze. czy to nie jest dziwne?
 
 
 
 
Trygław,Trzygłów i fragment wałów obronnych grodu.
 
 
 
 
 
 
Magiczne miejsce, to się czuje, wewnętrzna średnica grodu wynosi ok. 400 metrów. 
 
 
To miejsce nazywa się Koenigsstuhl. Jest legenda o pozostawionym królewskim krześle, z którego obserwowana była bitwa morska. Klif ma tu wysokość ponad 100 metrów.
 
 
 
 
 
 
 
I te niezwykłe arkońskie turkusy i szmaragdy.
 
 
W hotelu STRAND w Lobbe - żelki i kokardki.
 
 
 
 
I polskie wierzby
 
 
Jest 7 rano, idziemy na plażę. Wydma jest porośnięta żarnowcem. Z owoców robi się mnóstwo przetworów.
 
 
 
Ale ostrożnie - ceny też niczego sobie.
 
 
Umocnienia naturalne. A pies - to co sobie wyobraża. Wiatry zamiatają trawą piach, kładą , przyginają i robią takie delikatne bruzdy. 
 
 
 
Piękna plażą, kilkadziesiąt metrów od hotelu.
 
 
 
Za 10 lat będzie piękna promenada, super długa pergola. Ale musi nieco podrosnąć i porosnąć. Ciekawe jak to poprowadzą dalej.
 
 
 
Jak zwykle niezwykła wiosna, tym razem grusze przydrożne.
 
 
Dworzec kolejki wąskotorowej z pełnym zapleczem.
 
 
 
 Sąsiedzi dbają o klimat tych małych miejscowości.
 
 
 
Wjeżdżamy na stały ląd, oczywiście Stralsund. mamy kilkanaście minut na zwiedzanie. No, kilkadziesiąt.
 
 
 
 
 
 
 
Ładne miejsce, niespodziewane. Niewiele wiemy o sąsiadach. 
 
 
Ładne garnki. Ale przestraszyły mnie te ceny w euro. Niepotrzebnie - to tylko 19 e.
 
 
Ale to - dziurawa patelnia -  do czego się  używa...nie wiem.
 
 
 Kościół św. Mikołaja, wieża 103 m, najstarszy kościół w mieście. Wszędzie prace.
 
 
 Ratusz przy kościele na Starym Rynku - Alt Markt. 
 
 
Wieża kościelna, 103 m. 
 
 
 
 
 
Widok z boku, niemieccy "zieloni" pozwolili przystrzyc drzewa. Albo w tym czasie protestowali w Japonii.
 
 
 
 
 
Uliczki, uliczki; widać jak było co zrobili przez 20 lat.
 
 
Jest chwila oddechu w tej ciasnej zabudowie starówki.Ktoś się opamiętał.
 
 
 
 
Zimne miejsce.
 
 
 
 
Udało się z tą nowoczesnością w tym  miejscu.
 
 
 
 
 
Detal, ale niewiele jest takich pozostałości.
 
 
 
 
 
 
 
Sień sklepu muzycznego.
 
 
Zielony atomowy grzyb, trochę przesadzili.
 
 
 Pozbywamy się grzyba - Marienkirche w całej okazałości.
 
 
 
 
"Pod kogą" sympatyczny detal. Też nie ma ich zbyt dużo. Ale - trzeba zacząć od dachu. Reszta powoli się pojawi.
 
 
 
 
Tam dopiero kwitną kasztany, a mamy koniec maja. Wszystko budzi się później.
 
 
Jeszcze jedna sympatyczna ryglówka jakich wiele. I to prawie wszystko. Brakuje morza, widoku na most, na wyspę Rugia i detali z pięknych gotyckich wnętrz. I ze dwa dni na obejrzenie tego miasta.