Wiosenna wizyta czyli Wilhelm i Anzelm po 20 marca
Wiedziony wiosenną kukułką, ptaka nie ma, ale dźwięk sie w głowie kołacze natrętnie, owoż, wiedziony zazulą ową, przypuszczenie niezgorsze wywiodłem, iż pora wizytę, po roku prawie nieobecnosci, Obu złożyć wypada. Otóż i efekt skrytego śledziwa przedstawiam.
Cynober
Najiwynym porośnięta włosiem
Nieskładna i nieładna
Wilhem sparzony nią nagle
Anzelma nękała óśm wiosen
Gneis i łupki
Tykot, ptak-dudnik, sen zwijał Wilhelma jak żyłkę
Sytuacja Anzelma przerosła na chwilkę
Tykot wystarczy usunąć
I Wilhelm zrobił, co umiał.
W poszukiwaniu straconego skrzeku
żab ciekaw niebożę
Anzelm niepomny na wojenną pożogę
Na brzeg wylazł, łysogórki z prawej strony mając
I Wilhelma wiódł do tego zaspanego
żab zgoła nieciekawego
A na drugim brzegu siedział Niemiec
Wtedy bardzo wrogie plemię
W pobliżu smacznego jeżowca
Skręcona wokół słupa rzeźba
Dusiła formę prostą i włoską,
Nikt obu wędrowcom wyłożyć nie zdołał
Dlaczego trzeba było zdjąć szkaradę
śląska, 21 marca 2008, 6.30