Tydzień 26_2007 / 043
* Sceny balkonowe * 2 x Coppla * Anja w deszczu * Zagłodzone pielęgniarki wyszły z kancelarii. * Profesor Religa. * Z Brazylią 1:0 *
24 czerwca,
Bezsenność.
Sceny balkonowe.
Posłowie mówią sobie po imieniu - to przy okazji meczu kopanego Sejm - Dziennikarze TVN. Myślę, że gdyby posłowie podczas dyskusji w mediach, nie kryliby się za formą "Pan", "Pani", to emocje i partyjność można by zlikwidować. Nie do końca, ale zawsze. Te medialne inscenizacje są godne politowania.
25 czerwca,
"Cotton Club" i serial "Moskiewska saga", pierwsze dwa odcinki o dziejach rosyjskiej rodziny Gradowów, od rewolucji, do współczesności. Pierwsze skojarzenie - "Polskie drogi". Dlaczego ? Otóż dziennikarka zapowiadająca wcześniej ten film, wspomniała o nadzwyczajnym zainteresowaniu tym serialem w telewizji rosyjskiej. Pomyślałem, cóż w tym nadzwyczajnego; prosta opowieść, fakty znane, klimat znany, krwiożerczość systemu - chyba wszystkim, bo wszystkich Rosjan to dotknęło. Skąd zainteresowanie "wręcz niezwykłe, czyżby nie wiedzieli? Zapomnieli. Film naszkicowany lekką ręką, bez komplikowania
Wieczorne spotkanie, salon, pianino, pomoce kuchenne, tańce europejskie, i jeden co się wyrwał z hopakiem; jedno słowo: nie, i wszystko to tracą. Może nawet i życie. Tak czy owak skazani na życie w upodleniu, psychicznym, fizyczny, albo jedno i drugie. Taką cenę zapłaciła inteligencja rosyjska. Gdyby wszyscy okazali się twardzi, nieugięci, czy to zmieniłoby system? Może jednak coś, przez to kunktatorstwo - ocalili. Cena była wysoka. I Rosjanie ją zapłacili. I płacą do tej pory. Bohaterem serialu jest dom, rodziny Gradowów, profesorska. Obchodzą 25 istnienia tego domu, a w tle komisarz Frunze idzie na stół operacyjny. Biuro polityczne zadecydowało, że powinien poddać się operacji, która go zabije. Wszyscy to wiedzą. W tle milczący, jakby oczekujący na to właśnie rozstrzygnięcie - Stalin. Zresztą zupełnie niepodobny. Profesor Gradow, który jako jeden z wielu, w końcu zadecydował o tej śmiertelnej operacji, chciał ochronić, dom. Gniazdo. Czy ocalił? Tak jak w filmach FFC, zbrodnia dzieje się równolegle do zwykłego życia.
Są też skojarzenia lustracyjne. Co, kto ocalił, a kto zbrodnię wyhodował w sobie, utrwalił?
Dzielenie społeczeństwa trwa. Niestety jednak.
26 czerwca,
Pierwsze lekkie podsumowanie Finału Gramy z tortem. Miłe opinie.
Poczętek końca konfliktu pielęgniarsko-rządowego.
Niech zostanie poczętek, idący od poczęcia. Poczętek ładniejszy niż początek.
Anja Grabarek o 20.00 na Zamku. Takiej pompy podczas koncertu redakcja nie odnotowała. Przez ten deszcz, i zimno, wszelkie te subtelności muzyczne były jeno estetycznie, a nie emocjonalnie odbierane.
27 czerwca,
Robotica czyli zmagania robotów amerykańskich. Dziś wygrał Kundel. Robotica świadczy o potencjale tego narodu.
Właściwie to się cieszę, że nie ma entuzjazmu po rozmowach z premierem. Bo to zawsze źle się kończy. Problem jest duży, a i okazja, żeby wreszcie to rozwiązać. Uważam, że i publicyści powinni, wobec wagi problemu, nabrac wody w usta, i nie szczuć. Politycy przede wszystkim. Czyżby rzeczywiście odcięto pielęgniarki od telefonów i telewizji?
Znowu boks solidarnościowy. Tym razem w roli mentorki wystąpiła Anna Walentynowicz, odmawiając prawa do protestu pani Krzywonos. I co tu powiedzieć? A co powiedzieć na propozycję wsadzenia do ciupy Giertycha? Tu nie chodzi o to czy ma rację RG co do pana Jacka Kuronia. Nie ma, ale wsadzać go do ciupy, za to że mówi to co chce? Wolno mu. O to walczył Pan Jacek Kuroń. Polityczne racje weryfikuje historia. I żadne inwektywy nic tu nie zmienią. Politycy powinni być na to przygotowani. Z kolei stawianie kapliczek, ta jakaś tragiczna obrzędowość, podziemna liturgia, chęć odebrania wszelkich spledorów, i przez bohaterów, i przez ich rodziny, to obłęd. To wszystko wygląta tak, jakby nic więcej poza wspomnieniami tym ludziom już nie zostało. Myslę, że to społeczny skandal. Nie pamiętają ci ludzie o milionach bezimiennych. Do czego to dojdzie?
Teraz, w tej atmosferze pogróżek, może nie arogancji, a takiego wielkiego, niepotrzebnego zdystansowania władzy, można przeciwstawić wszystko wszystkim. Divide et impera. Czy padnie argument - rezygnujemy z EURO 2012, i dajemy pieniądze pielęgniarkom? Albo podobny?
28 czerwca,
Pogoda fatalna.
Wynalazek Janeczki: makaron ze śmietaną, orzechami oraz wiórkami kokosowymi. Dobrze, że niczego więcej nie znalazła.. .
29 czerwca,
Pierwsze pomysły na Gramy 2008.
Mam nadzieję, że profesor Religa uświadomi wszystkim, że ideologia to za mało żeby rozwiązać problem. Ludzie muszą płacić, żeby szanowali. Ale też musimy wiedzieć co ile kosztuje. I ile kosztuje czyjaś choroba. Uważam, że ludzie czują, że On chce rzeczywiście coś zmienić i porządnie załatwić od początku do końca. Jeżeli to zrobi, nawet jeżeli wykona kilka kroków, to jego wejście do rządu miało sens. Nie ma czasu na dąsy. I tego nie rozumie otoczenie premietra Kaczyńskiego, większość polityków stara się o to, żeby jak najbardziej zdystansować się wobec otaczającego ich świata. Szkoda, bo można było zrobić więcej. A czas ucieka.
Miłe popołudniowe podsumowanie. Ludwika dostała się do dwójki, do klasy, którą wybrała jako pierwszą. Tersea przyniosła przyzwoite świadectwo maturalne. dziwię się tylko, że tak nisko ocenili Ją z polskiego. Myslę, że wie i umie więcej niż te 70 %. Ale - nie jest to najważniejsze. Były drobne prezenty. I urodzinowy tort Tereski, z 19 świeczkami, zmuchniętytmi od pierwszego dmuchnięcia.
Mundurki wypadły bardzo dobrze. Ale łacha drzeć trzeba, a jakże.
30 czerwca,
Ekipa malarska wyrusza do pracy najemnej.
Odkurzanie biurka i okolic.
Zabieram sie do odrabiania zaległości pisanych.
Glasgow 15.15.
Z Brazylią 1:0, i zupełnie wyrównane zawody. Orliki w Montrealu, mistrzostwa świata. I z Bułgarią 3:1 - siatkówka w Katowicach. A Robert Kubica startuje z 4 miejsca.