* Najważniejsza chyba to matura Stanisława * Praca. * Przymiarka do szczecińskich rybaków.* W poszukiwaniu osób do pracy * O budowaniu organów.*
16 maja
Mamy już piątek. l piękny tydzień. Trzeba odrobiny deszczu. Nie wiedziałem, że można nie mieć czasu na telewizję.
Wczoraj Stanisław upolował na niemieckim 80 punktów. Ale wcześniejsze zmagania z matematyką, przyprawiają Matkę naszego dziecka o drżenie łydek.
Za tydzień półmetek festiwalu. Mam troche oddechu.
Wczoraj, w Zofii, po raz pierwszy odezwały się szczecińskie organy. Kiedyś zagrają, ale to niezwykłe, że jest się w takich historycznych momentach. Dźwięk wczoraj był żaden, tyle że piszczałki i piszczały wreszcie się odezwały, I zagrały największe, ponad 10-cio metrowe. Dźwięk jest tak niski, że prawie go nie słychać, tylko czujesz jak gra te 16 Hz.
17 maja
W nocy nieśmiało deszcz pieścił Babciowe pelargonie. Ale rano - słoneczko - tym razem śmiało.
Budowanie organów to wiedza muzyczna. Słuch absolutny. We wtorek wieczorem pierwsze strojenie. Byliśmy z operatorem Leszkiem Foltynem, kiedy wciągali największe piszczałiki, kiedy został zabudowany prospekt, i przedwczoraj, kiedy zostały podłączone pompy, i organu sapnąły po raz pierwszy. Czy to, że bylismy przy tych "pierwszych" wydarzeniach ma jakieś znaczenie? Nie ma, szczególnie dla budowniczych organów, nie ma znaczenia. Kolejne dni, kolejne prace, mniej więcej zgodne z harmonogramem, dzień jak codzień. Ale nam, mnie do tego filmu potrzebna jest wyjątkowość. Jakby samo to dzieło organoiwe Dariusza Zycha z Wołomina nie było czymś niezwykłym.