Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Trochę ta sylwetka tego Brytyjczyka, przypomina sylwetke kenijską.

Nasz kochany komentator. Szaleństwo panny Ewy. Nie będę się mścił. W marcu 2007

(jeszcze szkic)

Andrzej Łazowski i pan Antoni przygotowali koleją debatę na temat Szczecina. Tym razem o polskości, niemieckości naszego miasta. Oto kilka tez, wygłoszonych przez uczestników panelu.

Położenie miasta – szansa i balast.

Co powinno stać się elementem konstytutywnym miasta – np. Morskość, duńskość, szwedzkość i niemieckość. Mówienie o Szczecinie historycznym, to mówienie o Szczecinie współczesnym.

Jaki sens ma mówienie o rencie geograficznej, kiedy nie mówimy o inwestycjach?

Szczecin, rozkruszona, rozbita historia

Refleksja ADL wynikająca z wystawy zdjęć fragmentów niemieckich nagrobków w Officynie, którą przygotowała pani Frejno. Wszędzie są te nagrobki, na zapleczu Urzędu Wojewódzkiego też są. Są ludzie, którzy w komunalnych firmach realizowali takie zlecenia. W danych czasach, podczas wojny na armaty przetapiano dzwony, a w czasach pokoju armaty na dzwony. Obce nagrobki przerabia się na murki oporowe, jakieś posadzki, odwraca napisy do wewnątrz, do ziemi, do gruzu, bo to jednak było wstyd. Czy da się to porównać do dzwonów i armat?

Niemcy nie wyrażają zainteresowania poniemieckością Szczecina.

I kiedyś specjalnie się tym miejscem nie interesowali, ponieważ szkoły wyższe pojawiły się tu dopiero po wojnie. Szczecinem poniemieckim interesują się ludzie urodzeni w latach 80, 90-tych. Przykładem choćby portal sedina.pl. Warto pamiętać, że pomnik Sediny został zbudowany za francuskie kontrybucje. Portal sedina.pl chce zgubić polską historię miasta. Szczecińska historia powojenna została zaniedbana, za rzadko się do niej wraca.

Niemcy chcą słuchać o Polsce “Zmuszajmy” Ich do uczenia się języka polskiego wykorzystując ich ciekawość polską kulturą. żeby rozmawiać z Niemcami, trzeba wiedzieć, musimy wiedzieć więcej o sobie.

Rosyjski filozof Bachtin: żeby rzecz nabrała sensu, musi być zanurzona w innej rzeczywistości. Szczecinianin to nowy typ antropologiczny. To potomkowie niepiśmiennych chłopów, którzy wybrali Pana (np. Mariana Jurczyka), który ma za nich i nimi rządzić.

“ Niech Pan się nie poddaje – Prezydent Piotr Krzystek do dr Wojciecha Lizaka”. Co tu zrobić, żeby przeciwdziałać ucieczce Wojciecha Lizaka.

Zachwyt nad niemieckością jest nadmierny.

Szczecin ma kłopot sam ze sobą.

Pierwsi szczecinianie to pionierzy czy robotnicy przymusowi. Nie ma szczecińskiej idei, nie ma polityka, który taką ideę wdrożyłby w życie. Przekonał do niej innych. Musi mieć ów polityk wyobraźnię i wielki dar przekonywania. Co zintegruje społeczność szczecińską? Wrocławską zintegrowało zebranie 2 mln dolarów na wrocławskie srebra.

Uważa się, że szczecinianie mają dwie lewe ręce i lewą głowę. I Bałtyk bije o schody Wałów Chrobrego.

Szczecin powinien być cichym miastem. Przyjaznym i zielonym. Ale nie jest miastem marynistycznym.

“Historia niemiecka Szczecina powinna być spolonizowana – Kazimierz Wóycicki”. Szczecin potrzebuje polskiej legendy.

Wina i przyczyna

Teza o 6 latach panowania Mariana Jurczyka, które tak nieszczęśliwie wstrząsnęły miastem, wyjaśniła prawie wszystko, i można pójść do domu. Ale Marian Jurczyk nie rządził Szczecinem sam, i ten nasz szczeciński postaw sukna wyrywała mu przewążnie szczecińska tzw. lewica. Warto na ten temat porozmawiać z magistrackimi skarbnikami, bo dotyczyło to miejskich budżetów. Odpowiedzialność spada nie tylko na Historyczną Postać. Ale na temat współrządzących nikt z dyskutantów się nawet nie zająknął. A Marian Jurczyk z pewnością o wszystkim nie decydował. I nie ma co się pocieszać, że wszystko zależało od Niego.

“Byt określa świadomość – Przewodniczący Rady Miasta Szczecin Bazyli Baran – rozmawiajmy o gospodarce.”

Takie nasuwające się pomysły "konstytutywne" dotyczące miasta

  • Liceum skandynawskie, francuskie, uniwersalne z językiem wykładowym niemieckim jako oferta edukacyjna dla wschodnich Niemiec,
  • Szczecin - miasto uniwersyteckie, campus, inrastruktura, specjalne mieszkania dla dobrych profesorów; zieleń sprzyja nauce. 

Deficyt szczerości, czemu nie o sobie

Jeżeli elity mówią o elitach, to mówią też o sobie. Po co takie dobre liceum w mieście jak Trzynastka, skoro jego absolwenci wyjeżdżają z miasta. Taki wniosek też zabłąkał się do wypowiedzi jednego z dyskutantów. A czy nikt nie wpadł na taki pomysł, że nie maja gdzie i czego studiować? że nawet jeżeli skończą te szczecińskie studia bardzo dobrze, to nikt nie zechce zatrudnić ich za dobre pieniądze, ponieważ patrzą pracodawcy na to kto dał dyplom. A kto daje te dyplomy - Marian Jurczyk? Przy czym niuprawniona jest teza, że całe kształcenie wyższe w Szczecinie jest do bani. Taka jednak panuje opinia. Być może potomkowie niepismiennych chłopów wybierają Mariana Jurczyka i przeważnie źle mówią o swoim mieście, i mają żądania socjalne, nie są przebojowi i tak dalej, ale o sobie i o swoim mieście żle mówią elity, te elity nie chcą wybierać, nie chcą wpływać na opinię publiczną, nie wystawiają swoich kandydatów. Też nie mają poczucia więzi społecznych, nie tworzą świadomej, działającej odruchowo grupy społecznej. Mogli przecież Mariana Jurczyka odwołać, albo później zbojkotować. Nikt tego w mniej czy bardziej spektakularny sposób nie zrobił. 

Przepraszam Pana Marian Jurczyka, że często, może za często używam Jego nazwiska i imienia.  Ale Pan jest ofiarą tego systemu, i zakładnikiem tych elit, które chętnie Pana wyśmiewają, nie mając zdolności, nie chcąc mieć żadnych zdolności politycznych. I ambicji zmian. Odwołuję się przede wszystkim do zjawiska, a nie do nazwiska. I podtrzymuję wszelkie swoje opinie na temat rządów poprzedniej kadencji.

Pogodzić patrycjuszy miejskich. Ważna, szczera  teza. Bartłomiej Sochański

Zjednoczenie Patrycjuszy miejskich - był postulat powołania albo działania na rzecz.

Właściwie nic o gospodarce, tylko o historii, pańszczyźnianych chłopach, pomniku Sediny. Moze w którejś kolejnej dyskusji da się obronić tezę, że rozwój miasta zależy od gospodarki, a nie od elit?

Wojciech Hawryszuk, 5 lipca 2007