Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

"Kurski to spec od czarnej propagandy"

Adam Hoffman O matko... to dopiero wilk w owczej skórze, szczur w okopach, Wallenrod czy nawet Walander. TVN24.pl 21 listopada 2011

Jan Maria Rokita się odniósł do sędziów, uznając ich protest za rokosz. Co go tak nagle poirytowało? Nic nie jest normalne w naszej aktualności. Darmocha jaką był okrągły stół ma swoje konsekwencje historyczno-wychowawcze. Nie wojownicy zdobyli władzę tylko najogólniej dyplomaci, kombinatorzy polityczni. Po zabezpieczeniu przyszłości swojej i rodziny, dali sobie spokój. Prawie na 30 lat. Teraz mówią, że to co się dzieje jest niemoralne, aspołeczne, niepatriotyczne, antypolskie. Owszem - jest. Co zatem zrobili, żeby takie nie było.
Prawo jest bezsilne, bo zasady są bezsilne.

Mentalnie okrągły stół przypomina nieodwracalne zmiany umysłowe u nowowybranych radnych lub posłów. Wiedzą wszystko, wypowiadają się o wszystkim, a przecież o ich bycie politycznym zadecydowała partia i sposób liczenia głosów. Nic nie wiedzą, za to są mocno przekonani że wiedzą. To samo dotyczy menadżerów i urzędników z nadań partyjnych.
Zasady są bezsilne, bo prawo jest bezsilne.
Jasiu, wężykiem...
Teraz znalazła się kolejna sposobność żeby powiedzieć "sprawdzam". Pytanie brzmi: jak wykorzystaliśmy swój czas, jak ten czas wykorzystały elity, kasty, politycy, suwereni, oportuniści, konserwatyści, czerwoni, czarni, zieloni, samorządowcy, nacjonaliści, konformiści; jak budowaliśmy państwo, prawo i wspólnotę. Najważniejsze pytanie kampanii prezydenckiej brzmi: co chcemy wspólnie, a nie przeciwo sobie - zbudować. Nikt na nie nie odpowie, bo nikt takiego pytania nie jest w stanie postawić?
Czy już czas żałować róż, czy wybory to nadzwyczajna wymówka żeby zamknąć gębę, czy jak kto woli mordę w kubeł, zagryźć wargi i tak dalej? Róż trzeba żałować przed pożarem lasu. A nawet niezależnie od pożaru. Jednakowoż mordy w kubeł nie wkładajmy.
Prawo i sprawiedliwość - ta zbitka brzmi jak jakaś dychotomia. Prawo z jednej, sprawiedliwość z drugiej strony; odróżnione zaledwie spójnikiem. Przyszły podział społeczeństwa został określony w nazwie partii.
Zasady są bezsilne i prawo jest bezsilne. Może prawda i sprawiedliwość?
Aktualnie poszukiwane są "sezonowe" idee, które pozwolą a/ "zagwoździć" PIS, b/ wygrać wybory prezydenckie, c/ doprowadzić do wcześniejszych wyborów parlamentarnych, d/ uzyskać nowe etaty dla członków partii? Czego szukają ci z opozycji - idei czy priorytetów? Priorytety to podręcznik, idee trzeba nie tyle wyczytać ile - odczytać z potrzeb i marzeń.
Okazuje się od lat, że pozarządowi nie mają zdolności "odczytania" drzemiących w społeczeństwie idei; nie ma zatem po co sięgnąć, do czego wrócić; nie ma ludzi, którzy mają poglądy? Jak to się stało, że społeczeństwo jest sparaliżowane tym brakiem prawa i zasad; nie mamy swoich, nasze są słabsze, nie są powszechne? Ci z opozycji są "lepsi" i na tym polega dramat. To dramat ćwierćinteligenta. Nie wystarczyło okazać ćwirćinteligenckiej " wyższości. "Tamci" nie uważają, że są gorsi, ale czują te ćwierćinteligenckie, piekące kataplazmy opozycji, naklejane tym "głupszym".
Z sędziami jest tak, że rzeczywiście zaktywizowali się, kiedy doszli do wniosku, że mogą paść ofiarą czystki w sądach. Że nie są jednak nietykalni. Elita postanowiła powalczyć o swoje. Nikt o nich nie walczył to postanowili sami walczyć o swoje prawa. Czy to jest rokosz jak określa to JMR, czy należy się im, ponieważ tak powinno być zorganizowane społeczeństwo. Tak, elity też mają swoje prawa i swoje obowiązki. Muszą mieć warunki żeby z obowiązków i praw mogli korzystać. Elit się nie wybiera i nie tworzy, elity się tworzą.
Przeciwko władzy ludowej zbuntowali się potomkowie ludowych elit. Wiedzieli, że UB-ecy nic im nie zrobią. Przeciwko PIS-owi też zbuntują się kiedyś ich potomkowie; będą mieli dość w domu "przyszywanych" wujów-kretynów i ciotek-kretynek. To będzie po raz kolejny kwestia smaku, chyba, że trzeba będzie czekać do trzeciego pokolenia.
Ciekawe kiedy Budyń zostanie przyatakowany zgniłym jajkiem. To co wywinął w Katowicach w ramach solidarnościowej górniczej Karczmy Piwnej (z przeszło miesięcznym przesunięciem czasowym), to przechodzi ludzkie pojęcie. Zgniłe jajo należy mu się jak psu zupa. I to nie jedno. Wiec jak z 68 roku w FSO. Syjoniści do Syjamu. Sędziowie to komuna. Ani słowa o rosyjskim, ukraińskim i australijskim węglu. Ani słowa o hałdach. I te obraźliwe uwagi skierowane do kobiet na sali. Boisz się, Budyń, robaczku. Już nie masz nic do powiedzenia. Wymień choć stu tych wstrętnych postkomunistów. Z imienia i nazwiska.  I z pełną odpowiedzialnością cofnij ich powołania na sędziów.
Po 1945 roku hołdowano zasadzie "nie matura lecz chęć szczera", ale też ludowe (partyjne, socjalistyczne - obojętne) dało szansę biedocie, która wcale nie okazała się głupsza i mniej zdolna od szlachty i mieszczaństwa. "Czerwona zaraza" tak postraszyła Europę, że Europa też dała szansę
biedniejszym i podzieliła się bogactwem. O ile Europa rozwinęła się w sposób zrównoważony, o tyle demoludy, odrzuciły demokrację, na rzecz rządów partyjnych. Partia to państwo. I mamy powtórkę z partyjnych rządów. A tu trzeba było się zabezpieczyć, nawet przed swoimi. Szczególnie sami przed sobą. Nic na gębę. 
Sznurek czy wręcz smycz, na których są ciągnięci przedstawiciele pozarządu, wyraźnie ogranicza indywidualność. Smycz nie jest nawet specjalnie napięta, a rząd mniej lub bardziej umiejętnie rzuca politykom jakieś ochłapy. I wzbudzają one niezrozumiałe zainteresowanie, wystarczające jednakowoż dla zaspokojenia ciekawości opinii publicznej, obserwującej dwa końce smyczy. Buldogi wyszły spod dywanu, już nie ma pod nim miejsca.
Panie JMR, czy robotnicy w 1980 roku i latach wcześniejszych, strajkowali na podstawie zgody ministerialnej?
Trzeba wyjść z piaskownicy. Problemem politycznym jest czas. Nie PIS, PO czy narodowcy. Skorzystajmy nawet z renty opóźnienia. Zasadą powinno być porozumienie dotyczące długofalowych projektów. Oczywiście na przeszkodzie stanie nieufność, zawiść, niedokształcenie, głupota a może nawet interwencja obcych. Prawo, wieś, węgiel, zdrowie, wykształcenie, wykorzystanie możliwości obywatela. Wygląda na to, że to właściwie wszystko z czego składa się życie państwa. Nową, niezbędną jakością polityczną jest współpraca i racjonalność. Nie taka, wynikająca z faktu, że wróg stoi u granic, tylko taka - wyprzedzająca, która umożliwi porządny rozwój i walkę z zaniedbaniem. Żeby wróg u granic nie stał i sobie poszedł. I nigdy o tym nawet nie pomyślał.
Gdzie w takim razie, w jaki sposób zaznaczać swoja odrębność, indywidualność, budować program? Współpraca to właśnie program.
Zabija nas reklama wszechobecna i promocja konsumpcyjnego stylu życia, a do tego lansowanie rozmnażania ponad zdrowy rozsądek. Gospodarka wg współczesnego modelu będzie się rozwijać jeżeli będziemy coraz więcej konsumowali i będzie nas coraz więcej. Bzdura z XIX wieku. Wszystko dla nas, należy nam się - kredyty, wycieczki, nowe meble, ubrania, rozrywka; będziesz gorszy jeżeli z tego nie skorzystasz. Powinieneś wszystko mieć od razu. Za rok sprzedasz lub wyrzucisz. To ślepa uliczka.
Bóg, Kościół, religia, nadzieja, zaufanie, równowaga są w naszych czasach potrzebne ale jednocześnie to teraz wstyd identyfikować się z Kościołem. Nie
wiesz kto stoi przy ołtarzu. Czy to jest wina mediów, że pracuje twoja "robaczywa" wyobraźnia? Jest w mojej Ostrowi Mazowieckiej takie powiedzenie, jeszcze przedwojenne >dogadzał jak ksiądz Magdzie<, i są tego liczne przykłady jak na Mazowszu dogadzał. Media tylko ściągnęły kołdrę i rozsunęły zasłonki.
Podatki idą na darmochę zamiast na rozwój społeczeństwa. To darmocha ma być kołem napędowym gospodarki, a nie wykształcenie i praca. Nie
poświęcamy uwagi tym co się urodzili, czekamy na tych co się urodzą. Darmocha 500+ nie wpłynęła na demografię. To jest największy sukces programu.
Ludzie dostali szansę zajęcia się swoimi dziećmi. Przebudowy wymaga system płac. Nie można twierdzić, że pielęgniarki dostaną dodatkową kasę z 500
+ na swoje dzieci i dlatego nie powinny więcej zarabiać. Państwo chętnie zagląda do naszych kieszeni. To niezdrowa ciekawość.
Wychodzenie z piaskownicy będzie długie i skomplikowane. Zawsze łatwiej sypnąć piaskiem w oczy niż wspólnie zbudować zamek. Trudno opanować
chęć pójścia na skargę. Trudno się odważyć i zaryzykować bolesny rewanż.

Wojciech Hawryszuk, 12 - 19 stycznia 2020