Czym aż tak zawiniliśmy, że zasłużyliśmy na taką pogardę? Siostry, Bracia, Ojcowie, Matki, Pasterze, Książęta – odpowiedzcie. Jeszcze przez jakiś czas będziemy was słuchać, poczekamy; później zobaczymy. Przecież tutaj nie chodzi wyłącznie o namiętność, ludzkie żądze przed którymi może i nie ma ucieczki. Nie chodzi o ludzką słabość, bo ta jest oczywista dla wszystkich. Nie byłoby tej słabości bez pogardy, poczucia bezpieczeństwa, nietykalności, wyższości, zaniku braterstwa, poczucia wspólnoty, uznanie za właściwy, podziału na lepszych i gorszych. Wymieniając jako przyczynę aktualnego stanu rzeczy zwyczajną, poczciwą ludzką słabość niemalże ocieramy się o świętokradztwo; przecież mogą nas słuchać, czytać ofiary i ich bliscy. Potraktują to jako złośliwy eufemizm.
Pytam, dlaczego aż taka pogarda, bo wzywać do zbawienia dusz, swoją mając za nic swoją, to co to jest? Czy spowiadaliście się z tych uczynków, czy wiedzieliście o nich jako spowiednicy, ze spokojem wysłuchując tych zbereźników obserwując podczas spowiedzi, innych sakramentów, na ambonie, z monstrancją – wreszcie jako szafarzy? Jeżeli byliście zaniepokojeni, to gdzie wasze świadectwo i pomoc w nawróceniu?
Nie było przepisów kościelnych do 2001 roku dotyczących pedofilii. I co z tego, że nie było tych przepisów?
Ludziom została tylko wiara. W zasadzie ludziom wmówiono nienawiść. I to ci, którzy powinni być pełni miłości i miłosierdzia. „Prezydentowa to jakaś czarownica.” Wiara to bardzo dużo.
Jakiego to wyjątkowego namysłu wymagało zadośćuczynienie ze strony kościoła, kleru?
Kościół nawołuje do stosowania prawa naturalnego, widzi w nim wartość. Powszechne jest w kościele uznawanie wartości prawa naturalnego, nadrzędnego nad stanowionym przez ludzi; jednak to nie wystarczyło żeby otoczyć opieką pokrzywdzonych, zniszczonych psychicznie ludzi dorosłych i aktualnie dzieci? Czy pedofilia jako obyczaj jest objęta tym prawem? Prawo naturalne uznaje pedofilię za coś dopuszczalnego czy raczej zakazanego?
Proste pytanie, bez postawienia jakichkolwiek warunków.
Ale już nie płacz. Uciekaj w jaśmin jak najszybciej.
Jestem u siebie.
Wojciech Hawryszuk 28 lutego – 3 marca 2019