Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Pracuje się używając niewielu kolorów, a złudzenie pochodzi stąd, iż są położone na właściwym miejscu.

Francoise Gilot, Carlton Lake „żyć z Picassem” 1964

Jaki jest powód krymskiej awantury wywołanej przez Władymira Putina nie wie nikt i nikt się nie domyśla. Podobno źle się czuje jako przywódca największego państwa na ziemi. Nie dość odczuwa swoją wielkość. Nie dość, że nie chce oddać wraku Tupolewa, to jeszcze chce mieć Krym. I nie wiadomo po co Mu są te dwie rzeczy.  

* Formalnie rzecz biorąc Krym był zawsze rosyjski, to znaczy był przez Rosjan zaanektowany. Rdzenną ludność stanowili Tatarzy, których chanat został zlikwidowany chyba przez Katarzynę II. Sprawdziłem – http://www.polishclub.org/2013/04/19/19-kwietnia-1783-r-katarzyna-ii-donkonala-aneksji-chanatu-krymskiego/. Dokładniej przeszedł pod protektorat Rosji.

* Czy „ściema” polegająca na wycieczkach Omonu bez dystynkcji i oznaczeń, palenie głupa na skalę międzynarodową, mieszanie w kotle krymskim, śmieszne brygady lokalnej samoobrony nie wiadomo skąd.

* Gerhard Schroeder, pracownik etatowy Gazpromu, wyjątkowo posłuszny Kremlowi, realizujący politykę finansową Niemiec poza, ponad Polską - podobno ma pomóc. Nie można zabronić nikomu prowadzenia polityki gospodarczej na własną rękę. I o tym powinniśmy wiedzieć i swoją politykę też prowadzić na własną rękę.

* 3 marca 2014 rubel wymagał interwencji na poziomie 10 mld. dolarów. Kolejny trop w sprawie – kto na tym zarobi? Soros? Chodorkowski? Putin? A nie pohukiwania polityczne jeno giełda. Na ile dni starczą rosyjskie rezerwy walutowe – na 40 takich akcji? A co z fakturami za Soczi? Ile kosztuje jeden dzień obecności wojsk kolonialnych na Krymie?

* O czym mogli rozmawiać pan Obama i pani Merkel z panem Putinem? Co mówili i jakich argumentów używali? Przecież wywiad z pewnością dostarczył informacji o tych przygotowywanych akcjach. Pani Merkel uznała, że pan Putin jest w innej rzeczywistości. Nie wiem, czy to ładnie tak mówić o kimś, z kim trzeba będzie rzeczywiście poważnie porozmawiać.

* Rozważając problem „własności” Krymu, warto powiedzieć i o tym, że jeszcze podczas wojny deportowano stamtąd lub zabito 400 000 rdzennych mieszkańców różnej narodowości.

* Rosjanie robili zawsze co chcieli, czarowali baletem i Czajkowskim, a durna Europa chodziła na pasku jak im Bolszoj zatańczył. Elity rosyjskie zawsze były blisko władzy lub idei wielkiej Rosji. I tak będzie i tym razem.

* Polska nie powinna za bardzo Rosji straszyć, bo nie ma czym. Nie tyle może - za bardzo - ile w ogóle nie powinna straszyć publicznie. Wzorem Szwajcarii powinniśmy szkolić Polską Gwardię Narodową i każdy powinien przejść szkolenie wojskowe. Zamiast kupować drony w Izraelu, powinniśmy wyprodukować je w Polsce. Rosjanie już się połapali, że zachodnie koncerny za bardzo ich „doją” i postanowili część produkcji wziąć w swoje ręce. A na broni się znają.

* Szukając odpowiedzi na pytanie – po co Pan Putin rozpoczyna ten niebezpieczny choć w sumie chocholi taniec a la imperateur, warto spytać się o rzecz następującą - jeżeli pan Putin straci, co straci i kto na tym zyska. Wcale nie wykluczone, że nie chodzi o Ukrainę, a o Rosję. Krymska prowokacja to metoda rozwiązania rosyjskich spraw wewnętrznych. Skoro pan Putin może tak postępować na arenie międzynarodowej to i inni w Rosji też zaczną stawiać kosy na sztorc. Ale nie będzie to wyłącznie opozycja.

Aikido.

Sankcje, izolacja, Ale czy państwa mają odpowiednią ilość rezerw?

Zablokują konta oligarchom? Przecież cały czas tolerują złodziejskie pieniądze na kontach bankowych.

Będzie interwencja militarna? Nowy Afganistan? A jeszcze z Syrią sytuacja nie jest poukładana.

* Czy Chiny poprą konkurenta na kontynencie azjatyckim?

* Czy precedens krymski, gdyby panu Putinowi się powiodło, nie spowoduje, że Rosji przybędzie 25 700 km² (mniej więcej zachodniopomorskie), a stracą 1,5 mln terytorium na wschodzie na rzecz Chin. Chiny też mogą być zaniepokojone sytuacją swoich rodaków. A nikt nie wie ilu Chińczyków przeszło na tereny aktualnie rosyjskie.

* Chiny są dla Ukrainy po Rosji drugim strategicznym partnerem handlowym i jednym z przyczółków w Europie. Chińskie kleszcze mogą okazać się wyjątkowo nieprzyjemne, drażnić ambicje i mogą też wyeliminować siły polityczne, które prowadzenie polityki opierają na laczku Chruszczowa i bezimiennym Omonie na Krymie i perswazjach typu Politkowska. Chińczyce i Chińczycy popracowali przez ostatnie lata intensywnie. I też zorganizowali olimpiadę.

* Wreszcie pan Janukowycz. Podobno 1 marca 2014 pisze list do pana Putina. List odczytuje w ONZ pan ambasador Rosji 3 marca 2014. Co się dzieje z panem Janukowyczem, że sam osobiście nie pojawia się w ONZ? A do tego owa prośba nie jest napisana na firmowym papierze prezydenta Ukrainy. Nikt nie opublikował w sieci kopii. Ot, imperialny taniec chocholi. Co to za prezydent państwa na uchodźctwie, demonstrujący chęć rządzenia, który nie wziął stosownych pieczęci choćby.

* Co może obrazić prezydenta największego państwa na ziemi? Czy to rozsądne, że, jak niektórzy naiwnie twierdzą, Rosja poczuła się odrzucona od wielkiej światowej rodziny, od europejskiej też, i z tego żalu postanowiła się pocieszyć kawałkiem krymskiego tortu. Rosja jest traktowana jako kraj surowcowy, jak kolonia. To jest gdzieś tam z tyłu głowy problem Rosjan. Takie ruchy jak ten cały „krymski kryzys” to wyraz desperacji i niemożności zmiany Rosji w rzeczywiście mocna i zamożne państwo. I żadne pieszczoty tu nie pomogą, jak chce Die Welt, powołując się na literaturę rosyjską XIX wieku.

* Niezależnie od powagi sytuacji należy odrzuć „straszenie” Rosji jako elementu perswazji. Po pierwsze i najważniejsze, jest to działanie nieskuteczne. Nikt się nie podłoży. Zdecydowany odpór pojedynczych ministrów to tylko podpisy na liście „straszących”, „zaangażowanych”. Był na to czas wcześniej. Nieskuteczność straszenia polega na tym, że Rosja nie boi się nikogo. Jest i po drugie. Jeżeli gotować zupę, to tylko tak, żeby sąsiedzi nie dowiedzieli się z czego będzie i czy ładnie pachnie. Puste gesty mogą zainteresować wyłącznie dziennikarzy, zainteresowanych wierszówką.

* Czy tylko Rosjanie zagrażają dzisiaj Ukrainie? Nie tylko, są jeszcze siły nacjonalistyczne, wręcz faszystowskie, które będą dążyły do konfrontacji z Rosją. Czy radykalny Majdan pojedzie odważnie na Krym? Nie chwalcie Majdanu przed zachodem. Pomysł przyjęcia ustawy o języku akurat teraz jest pomysłem prowokacyjnym. I tak należy traktować pojawienie się tego projektu w Radzie Najwyższej Ukrainy. Język konfliktu, takiego niby zdecydowania i bezkompromisowości jest wyjątkowo szkodliwy w takim jak teraz momencie przełomu.

* Pan premier Ukrainy nie wyglądał ostatnio zbyt okazale. To kwestia najbliższego czasu, dnia, tygodnia, żeby zmienił się rząd. T.j. rząd musi się zmienić i tak jak chce Leszek Miller, poszerzyć bazę swego rządzenia. życzyć jednak wypada dobrze, ale będzie im trudno.

* Po konferencji prasowej pana Putina 4 marca nie jestem optymistą. 

* Z rzeczy śmiesznych warto wspomnieć o proteście prezenterki kanału Russia Today i jej wyjściu ze studia po wygłoszeniu komentarza o agresji Rosji. Bohaterką była kilka chwil, dopóki ktoś nie powiedział, że program jest produkowany w USA i nadawany z Waszyngtonu. Co zmniejszyło ocenę odwagi tej pani.

* Rosja jest powiązana z Zachodem tysiącami umów i kontraktów. Zachód stracił swoje kolonie w Afryce i w Indiach, została mu surowcowa Rosja, leżąca blisko, do której pokolenia polityków miały słabość niezwykłą. I nie tylko słabość. Silna gospodarczo Rosja miałaby wystarczająco duży rynek wewnętrzny żeby się rozwijać samodzielnie. Czy taki silny partner potrzebny jest Europie? Europie jak najbardziej, ale czy Zachodowi? Tego, jak wskazują na to fakty „kolonialne”, trudno nie zauważyć.

* Polacy specjalizują się w pogardzaniu Rosją. To w zasadzie jedyna nasza broń, bo jesteśmy słabi przy tym Niedźwiedziu. Ale dzieje się tak coraz rzadziej. Nie zdarzyło się to podczas tego krymskiego konfliktu ani razu. Padło kilka gorzkich słów, bo się Rosji wreszcie należy. I nie trzeba odpuszczać. Regan też przestał karmić polskie kurczaki i jakoś daliśmy radę. 

Wojciech Hawryszuk 3-4 marca 2014, przy Kaszubskiej