Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Jacek Żakowski: – Nie ma pan pojęcia, jak się ucieszyłem, kiedy w rozmowie z Keithem Testerem powiedział pan o swojej „pasji obnażania kłamstw, w jakie opakowuje się odpowiedzialność za ludzką niedolę...” Ale Tester tego wątku nie podjął. I wciąż nie wiem, co to są za kłamstwa. Spróbujmy je teraz definitywnie obnażyć.
Zygmunt Bauman: – Definitywnie? Pan chce definitywnie obnażyć i pogrzebać kłamstwo? [...] wojna z kłamstwem nie jest do wygrania. Kłamstwo jest wieczne i wszędobylskie z natury. Georges Duhamel bardzo mądrze powiedział, że „fałsz jest zasadą, a prawda jest wyjątkiem”.
Prof. Zygmunt Bauman Kłamstwo jest wieczne i wszędobylskie z natury; rozmawiał Jacek Żakowski Niezbędnik Inteligenta POLITYKI w grudniu 2004 r.

Nie istotne co teraz zaczną, ważne to co skończą, przerwą lub zakończą. że Jarosław Kaczyński ze swoim rządem odpadli od ściany, nie dziwota. Dla PIS-u chyba też.

Za duża amatorka, partnerzy od siedmiu boleści, i Antoni Macierewicz oraz Kamiński, którzy zwietrzyli szansę samorealizacji. Nie wierzę i nie uwierzę politykom zbyt namiętnym
Do tego media niechętne Giertychowi i Lepperowi.
Ale Platforma - pupilka mediów? No tak, ale nawet media kiedyś się znudzą pustosłowiem. Powiedzmy, że nie jest to znowu taki wyjątkowy, publiczny grzech. jak mogło dojść do takiej dekoniunktury?
I minięciu mody na Platformę. Czy "piłkarze" zaczęli tracić bramki w ostatnich minutach, a inni mają okazje do cennych strzałów i nie marnują sytuacji?
Ludziom znudziła się moda na "dobrą" Platformę i "zły" PIS.
W końcu, niesłuszna jest opinia opozycji, że ten rząd jest szczególnie nieudolny.
Jest równie nieudolny jak każdy inny.

Sukcesy i publiczne opinie o działalności wszystkich partii opierają się na opiniach o harcownikach partyjnych.
Przecież żadna z istniejących i nieistniejących partii nie wykreowała żadnego
porządnego ministra. może poza Hausnerem i wcześniej przez niedługi czas Balcerowiczem.
żaden sukces, żadnego z rządów nie ma swojego ojca - autora, z którym kojarzą się udane reformy,
wydarzenia czy pozytywne zjawiska społeczne.
Harcownicy wyeliminowali racjonalistów i ludzi pracowitych. podobnie jak było w ostatnim 20-leciu, okazało się i teraz, że nie istnieje etos pracy.
To najbardziej bolesna strata tych ostatnich 24 lat III RP.
Nikt tym polskim bojarom bród nie poobcinał i nadal, obrośnięci paradują niezwykle zadowoleni z siebie, jak niedźwiedzie.
Niedźwiedzie jak wiadomo są symbolem giełdowej bessy. Na szczęście pracowici znaleźli pracę i z większą korzyścią dla siebie, mniejszą dla lansu i glamour, realizują się w gospodarce.
Jak to szybko poszło. kilka tygodni wystarczyło, jakieś w sumie niewinne choć bezsensowne zegarki,
matki I kwartału, korek w centrum Warszawy, minister Arabski, pociągi, których nie ma i po kaczaku.
Wcale nie jest przesądzone, że PO znajdzie się za kilka miesięcy na śmietniku historii.
Opinia publiczna to jedno, a opinia partyjna to drugie. Wygląda na to, że Błękit Gdański śpi za długo lub za późno wstaje, i kto wstanie przed Nim, to zaczyna rządzić.
Kolejna sprawa, to komunikacja ze społeczeństwem. Ta powinna być rzeczowa, "bezprzymiotnikowa", inna niż ta w "Kawie na ławę".
Nie co mieć pretensji do mediów. One też zauważyły, że pod dywan zamiatać się nie da. zkoda, że tak późno i bez specjalnych osiągnięć publicystycznych.
Dalej klepią za Grasiem komunikaty, jak za Panią Matką pacierze. Sami niczego nowego nie wezmą na warsztat, poza ludzkimi tragediami.
O krwawych head line'ach nie wspominając.
Niezależnych mediów już nie ma. Są tylko niewolnicy dwukierunkowej, acz tak naprawdę bezideowej, polaryzacji politycznej.
Więcej normalnej publicystyki jest w polskich serialach.
Właśnie pada deszcz i świeci słońce. Trochę grzmi. Co to może w polityce znaczyć?
Kolejny elementów systemu, stabilizującym życie publiczne, jest partia lewicowa. Ale tej niestety nie ma. W dalszym ciągu pogrobowcy PZPR walczą o zwycięstwo klasy robotniczo-chłopskiej, a nie o człowieka.
Zresztą, walczą o swoje apanaże bardziej niż o to żeby wyklęty lud powstał. To niebezpieczne, bo lud mógłby nie odróżnić samochodów PO, SLD i PIS, i wyciąłby wszystkich kierowców, jak leci. Kogo by tam znalazł za kierownicą.
Nie ma programu, jest propaganda. I bon moty Leszka Millera, zresztą niezłe.
Mógłby się temu poświęcić, uprawiając inteligentną literaturę na miarę swoich czasów i naszych potrzeb.
Nawet w tej kwestii da się lubić Adam Hoffman, jeżeli odpędzi się od siebie wszelką niechęć i chuć polityczną.
I w całej tej sytuacji pieszczochy opinii publicznej, od tych wysokich słupków, zgłupiały. Nie miały (podobnież) z kim przegrywać i się spasły, nie mówiąc o błogim lenistwie. Jeżeli wstawały wcześnie, to jeno po to, żeby zdążyć na kawę albo herbatę, co tam kto lubi z rana.
Gnuśność i gadulstwo. Ale, ale, jak mawiał złotousty klasyk, cytując zresztą mego wuja Jerzego, szeregi się zewrą, kiedy zatrąbią wsiadanego, lub kilka języczków cichcem ucieknie, czując pismo nosem.
Orzeł może, Kaczor toże. Chociaż Pis atakuje od niechcenia, z kontry, z pominięciem gry pozycyjnej.
W kwestii Orła, słuchałem uważnie wiadomości podczas prowadzonej, nieco nachalnie akcji propagandowej;
w żadnym dniu na pierwszym miejscu nie pojawił się żaden polski sukces. W publicystyce polityka, ani słowa o dobrej gospodarce.
To, że jest kryzys nie znaczy, że przedsiębiorcy lamnetują; pracują i odnoszą sukcesy.
Co jest interesujące w tej całej sytuacji PO? Czy ciśnienie polityczne wyciśnie z partii nowych liderów.
Wg mnie czarnym koniem rozgrywki o stołek premiera, ta zmiana jest powoli i systematycznie przygotowywana, jest Bogdan Zdrojewski. Jest stonowany, ale w końcu inny nie był, kiedy był prezydentem Wrocławia i tak wypromował to miasto. Ma zaplecze we Wrocku i potrafi zmontować drużynę. Z Jego wypowiedzi wynika, że jest konsekwentny i kompetentny, nie lamentliwy, nie szuka zwady, nie daje się zapędzać w kozi róg dziennikarzom.

Wojciech Hawryszuk

Przy Kaszubskiej 29-30 maja 2013