Rok w szczecińskiej kulturze. Nie bywam właściwie. Ale tak na pierwszy rzut oka, jeśliby wierzyć postom, newsletterom, mediom i plakatom Szczecin to zwykłe miasto.
Widoczne “Muzy”. Widoczny Free Blues Club, “Kana”. Zespól Andrzeja Malcherka - Free Blues Band skończył 30 lat. Dwadzieścia lat skończyła firma Zdzisława Jodko - Jimmy Jazz Records. I prawie nikt o tym nie wie. Brak „celebry”, nieumiejętność świętowania takich wydarzeń powoduje, że nie mamy takiej „krakowskiej” – choćby - codziennej satysfakcji z posiadania takich artystycznych firm. Festiwal Gramy zyskuje nową publiczność; na koncert finałowy przyszło 3500 widzów. Finalistka i laureatka Grand Prix - Joanna Piwowar dala koncert w Studio im. Agnieszki w Trójce. Byłem, to duża satysfakcja. Obejrzałem akcję Petera Greeneway'a. Nowa książka Krzysztofa Niewrzędy. Dyskusje o kulturze, u Sztarka w Willi Lentza. I odkryłem Jaromira Nohawicę. I tym samym potwierdziłem tylko swoje przeczucie, że w muzyce przede wszystkim trzeba szukać poezji. Jeśli tego nie ma – to znaczy że mamy do czynienia z „chińską zupką”.
Czego życzyłbym sobie na Nowy Rok i następne lata - mocnej akcji, demonstracji, prezentacji, prowokacji artystycznej szczecińskiej kultury w Polsce. Choćby „coś” na kształt Koncertu Szczecińskiej Dziesiątki, może nawet Szczecińska Trasa Koncertowa, wsparta przez miasto Szczecin, zrealizowana w całej Polsce jako kilka samodzielnych imprez. Muzyczny Szczecin Power z udziałem gwiazd takich jak Hey, Analogs, Vespa, Indios Bravos, QUO VADIS, Pogodno, łona. I oczywiście szczecińskie formacje bluesowe – After Blues i wspomniany Free Blues Band. Mało jest miast, które miałyby taką "pakę". Są też interesujące, młode formacje HH. Być może uda się taki koncert zorganizować w ramach Gramy 2010. Ale niekoniecznie tylko muzyka młodzieżowa; ze Szczecina wywodzą się przecież znakomici soliści, są chóry, doliczyłem się czterech orkiestr, może nawet sześciu. I mamy organy katedralne o których ostatni głośno ale to jest duży instrument dęty.
Kontakt z aktualnościami kulturalnymi miasta były w tym roku miałem nieco utrudniony ze względu na przeprowadzkę. Ale ta z kolei miała ten walor, że odkryłem swoje książki, wyciągnięte ze skrzyń i kartonów; Panie dostały porządne regały, mogą pokazać cały wdzięk i krasę. nastąpił też podział książkowych łupów pomiędzy moje dzieci - każde z nich ma swój zbiór. Mam nadzieję, że będą uzupełniali już we własnym zakresie. Odnalazł się liczący sobie blisko 150 lat zbiór kantyczek, które moja Babcia Stanisława dostała podczas rewolucji w Połtawie od swojej gospodyni, Polki z pochodzenia. Wymaga ów pekaty zbiorek konserwacji, nowej oprawy; i to przede mną. […] Co tydzień prowadzę audycję Gramy polecamy. Prezentuję w niej nowości muzyczne nieznanych szerzej zespołów. Swoje utwory zgłosiło ponad 140 kapel z całej Polski, a nawet jedna z Tatarstanu. Pojawiają się bardzo ciekawe propozycje i Szczecin nie jest na szarym końcu. Pojawiają się nowe trendy muzyczne.
Szczecin - Pustynia kulturalna - to internetowy frazes. Towarzysko-tematyczna zapchajdziura. Wg wielu przyjezdnych mamy bardzo ciekawą XIX-wieczna starówkę. Tak twierdzi Pani Olga Tokarczuk (dowiedziałem się o tym w pociągu od Jej szczecińskich przyjaciół). Jeżeli cos może martwić, to martwi mnie brak krytyki muzycznej czy artystycznej na odpowiednim poziomie. Jeżeli przyjeżdżają do Szczecina artyści i wciskają nam tandetę, jak Murzynom szklane kulki i mosiężny drut, a kilka przykładów takich było, to niezależnie czy z Paryża, czy z Szamotuł, a nawet WROCłAWIA, trzeba uczciwie mówiąc i organizatorom, i artyście zwyczajnie, od serca, przyłożyć. […] Ja osobiście żałuję, że nie mam czasu żeby to wszystko co dzieje się w Szczecinie zobaczyć.[…] Czego bym chciał, a może nawet chętnie bym popracował nad realizacją takich projektów, to otwarte działania w przestrzeni miejskiej - choćby europejski turniej street ball z maratonem HH na Wojska Polskiego; taki szczeciński hiphopdrom.
Wojciech Hawryszuk Szczecin 21, 22 grudnia 2009