Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Ale przede wszystkim publiczność, taka prawdziwa robotnicza, górnicy przychodzili. Publiczność zdumiewająca, wspaniała. Odrzucali wszystko to co było wtedy socrealizmem tzn. graniem robotników w zakładach pracy. Ten cały socrealizm idiotyczny był bojkotowany, nikt nie przychodził na to. Byli tylko przymusowo gnani żołnierze. Sukcesy biły hity literackie, np. Fantazy Słowackiego 160 razy. Mazepa Słowackiego ponad 200 razy. Wesele Wyspiańskiego ponad 100 razy. Kiedy rozmawialiśmy z tymi, jak to się mówi prostymi ludźmi, oni mówili: my przychodzimy do teatru w sprawie bajki. Chcemy się dowiedzieć o rzeczywistości, której nie ma. Bo po to idziemy do teatru żeby się rozerwać. W tej opinii zawiera się istota teatru.
Gustaw Holoubek O Teatrze Wyspiańskiego w Katowicach  Notacje 2007 Telewizja Polska S.A., Narodowy Instytut Audiowizualny

Jak skonsumować sukces Tall Ship Races? Czym "przebić" ten nieoczekiwany, szczęśliwy zbieg okoliczności? Czy mogło być inaczej? Jak skutecznie zaorać szczeciński welodrom?

Podobno na wodzie, w jednej ze szczecińskich restauracji odbyła sie dyskusja na temat: "Tall Ship Races i co dalej? ". Nie wiem jakie są wnioski z tej dyskusji, a wzięły w niej udział osoby wpływowe i wiele wiedzące. Może zostaną ujawnione niebawem, a może dopiero pod czas kolejnej ważnej dyskusji. Kiedy myślę o zdyskontowaniu tej imprezy, to nasuwa mi się jeden wniosek: przeznaczyć na sporty wodne w szkołach chociaż 10 % nakładów poniesionych na TSR. I nie trzeba więcej robić w sprawie przyszłości "morskości" miasta. Skoro - jak wiele osób twierdzi - impreza rozbudziła zainteresowanie młodzieży żeglarstwem, trzeba zaspokoić popyt. Nowe mariny - jest na to miejsce w naszym mieście i to w samym centrum, choćby na Pomorzanach, o ile zaprzestaniemy cięcia statków na nabrzeżach i wpuszczania smarów i innego świństwa do Odry. Niech się tym zainteresuje Straż Miejska i ochrona środowiska, tak na marginesie.

Panie Prezydencie, tylko 10 % kwoty (nawet wyłączając wszystkie "twarde" inwestycje) o na sporty wodne! Jak się nauczą pływać, po Dąbskim, po Odrze, po Zalewie i tak dalej, to przyjadą do nich koledzy i koleżanki z całej Europy, a na kolejna TSR lub inne spotkanie żaglowców i jachtów, trzeba będzie sprzedać na Odrę peronówki i ograniczać ruch jak na poligonie w Bornym Sulinowie.

Tylko 10 % tej kwoty. I niekoniecznie wyłącznie na zakup sprzętu. Szczecin to dobry poligon dla producentów tramwajów wodnych, rowerów wodnych, kajaków i żaglówek. Studenci z Politechniki Szczecińskiej skonstruowali nowoczesny rower wodny, Może trzeba ich wesprzeć i pomóc założyć firmę produkującą sprzęt nie tylko na nasz szczeciński rynek. Nie ma stoczni jachtowej w Szczecinie, ale zostali ludzie. A nowi wciąż się uczą.

Dlaczego mówię o tych 10 % - i inwestycji w młode pokolenie? Ano dlatego, że nie można założyć parku, w którym będą rosły od razu stuletnie drzewa. To się udało tylko hrabiemu Mone Christo, a właściwie Aleksandrowi Dumas. Nawet coroczne TSR w Szczecinie nie zmienią charakteru miasta, i nie nawrócą go na morską wiarę. Tego może tylko dokonać pasja ludzi. Te 10 % może być znaczącym impulsem.

Dlaczego akurat 10 % ? Nieważne, może być 15 %, nie będziemy wydziwiać panie Prezydencie.

Ja właściwie w kwestii stadionu na 35 000 widzów, których jeszcze nie ma. Stawiam pytanie tytułowe - stadion, centrum sportowe szczeciński, czy też metropolitalny?

A może taki stadion - bardziej centrum sportowe, rekreacyjne, handlowe, rozrywkowe na obrzeżach miasta, a właściwie trzech miast - Goleniowa, Stargardu i Szczecina to początek budowania wielkiej, zintegrowanej metropolii. Jest tam również linia kolejowa.

Nie trzeba tak pośpiesznie likwidować szczecińskiego welodromu, jeżeli nie ma nic w zamian. Wielki stadion w tym miejscu, to pomyłka lokalizacyjna. Na stadion, na parkingi nie ma zwyczajnie miejsca. I na funkcje towarzyszące też.

Szczeciński welodrom czeka na dobry pomysł i na wsparcie kolarskiego sportu. Jak wiele miejsc w okolicy. I w Szczecinie.