Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Wojska polskie i litewskie natarły Krzyżaków.  

Myśl przyłapana na pobojowisku   Nareszcie coś wesołego i natarczywego odpowiednio.   14 maja 2007

Szkice chwilowe, i pewnie tak zostanie
 
Tak naprawdę to w tej puszczy, w mateczniku nie byłem. Reszta, to otoczenie, to raczej Disneyland. Może kiedyś mi się uda. Ja po prosu byłem na wsi, i trochę w lesie, jak mawiał klasyk MJ.
 
 
Byłem po prostu na wsi, wypreparowanej nieco, turystycznej, jeszcze to nie skansen, z pewnością nie cepelia. Wieś, która odchodzi. Nie ma nic z magii, raczej sentyment. Bo wśród takich, ale nie akurat w tym regionie, wychowałem się.
 
 
Cywilizacja nic nam nie zaproponowała. To beznadziejnie ślepa uliczka. Zmiana dla samej zmiany. Na szczęście, rano, można było usłyszeń, gdzieś daleko śpiew kobiet, dziewczyn. Chyba białoruski, bo to nie były polskie melodie.
 
 
Może to śpiewanie przetrwa, przycupnięte do tej puszczy, w otulinie ścisłego rezerwatu, na razie pod blaszanym dachem, ale może wkrótce pod prawdziwą strzechą ze słomy lub z trzciny, albo pod wierzbowym, łupanym gontem.
 
Nie brak tu pustakowych klocków, i zachowało się wiele małych drewnianych domków. Jeżeli zbudowane zostaną następne, to zapewne nie z białowieskiego drewna. Może z rosyjskiego, fińskiego lub słowackiego. Na miejscu drewna jest bardzo mało.
 

Pewnie ten skraj puszczy jakoś tam oddziałuje na wszystkich, co tu mieszkają, co przyjeżdżają na chwilę, jeżdżą meleksem, a także uwodzi, i ludzie zostają na stałe. Może nieco cywilizuje, daje trochę pokory.Tu nie ma rynku, ryneczku, ludzie rozprowadzają swoje produkty między sobą, jest jakiś stragan plastikowo-drewnianowy, skąd turyści wynoszą wrażenie, że właśnie byli w puszczy, i tu właśnie znajdują dowody na to. Hotele - dwa (chyba są jeszcze jakieś ale nie widziałem, zajęty floksami) - wybudowane w stylu wiejsko-carsko-zakopiańskim, z elementami skansenu z Sierpca oraz z wyspy Wolin, gdzie produkowane są trzcinowe strzechy. Hotel czy apartamentowiec "Soplicowo" jak siedlisko hobbitów, wielkie gniazda jaskółcze, przylepione do ściany, albo jak gumno, zabudowywane przez dziesiątki lat, z dziesiątkami mansard, okrytych właśnie trzcinową strzechą. To wszystko jeszcze się buduje, ale jak już wyjadą te wszystkie elementy placu budowy, jak będzie zieleń, i plecione płoty, będzie to niezwykłe miejsce. A na podwórku hotelowym, samochody z górnej półki.

 

Zanim to wszystko obejrzałem, to miały miejsce lektury. Rzepa. Opowieść o Sołowkach i istocie komunizmu. O "wyrywaniu" ludzi z ich środowisk, o narzucaniu stylu życia. Zastosowana urawniłowka, strychulec cywilizacyjny. To chyba właśnie "rajcowało" intelektualistów francuskich. Narzucić normy, narzucić lepszą, wypreparowaną, skodyfikowaną, uniwersalną, cywilizację. Ten sam unijny kształt i wielkość ogórków, to pokłosie tamtego myślenia. Nie ma co się dziwić, że zbrodniarz Pol Pot, Hitler Wschodu, był słuchaczem uniwersytetów paryskich. Może to nadużycie, ale w tym prokomunistycznym myśleniu, w tej akceptacji Rosji, było przyzwolenie dla wszelkich metod narzucania norm cywilizacji komunistycznej, w swej istocie, jak europejska burżuazyjnej, niehumanistycznej, antyludzkiej. Skojarzenie europejskiego ogórka z Pol Potem, nie jest jakieś osobliwe. To chęć władzy nad przyrodą, która jest różnorodna, i tylko taka właśnie ma szansę przetrwać "ogórkowych" przygłupów i wielbicieli prostych bananów.    Tym mądralom, którzy popierali komunizm na odległość, nie wystarczała republika. Musieli mieć gadżet w postaci komunizmu. Czerwony mieszczuch chciał mieć taki bibelot do zabawy, taki pistolet na wodę, którym można przestraszyć drugiego mieszczucha. Potworna była ta zbrodnia Europy, która dla odmiany spółkowała z rosyjskim niedźwiedziem, czerpiąc przyjemność, bo wolną jest jej wola, a także wolną jest miłość. Która wybiera jak chce.

Bardzo mnie dziwi, że nie zrobiłem zdjęcia kolejki z przodu, nie wiem jak wygląda lokomotywa. Lokomotywa wydawała mi się urządzeniem niezrozumiałym. Wyżymaczka, albo centerfuga też, wiadomo jak działają. Ale lokomotywa - zupełnie inna sprawa. Im starsze modele, tym wyraźniejsza funkcja poszczególnych podzespołów. Kluczowy jest kocioł do produkcji pary, i ma formę bardzo długiej rury  oplatającej palenisko. Ta nasza, była chyba na ropę. 

Jedziemy do serca puszczy! Akurat. To zaledwie jakiś paznokieć, a nie serce. Sądząc po wielkości drzew, ten las przez który jechaliśmy, tak z 10  - 15 km, ma od 20 do 40 lat, kawałkami - może ok. 60. 

W tej sytuacji, kiedy nasz bolid mknął po torach zakładanych tutaj ze 100 lat temu, kiedy pęd wyzwalał u ludzi dziwne zachowania, jak na przykład - bieg wzdłuż wagonika, i wskakiwanie do następnego wejścia. W takiej oto sytuacji zastała mnie, przypomniawszy się po kilku godzinach,  myśl zasłyszana w telewizji: "To odlot totalny" stwierdził polityk PIS, komentując wniosek Wojciecha Wierzejskiego, o odwołanie premiera Kaczyńskiego. Może dlatego, że tu bieg maszyny, a tu odlot.
 
 
Mieszkaliśmy w hotelu "żubrówka", porządnym, w klozetkach był hak na marynarkę. albo na spodnie, wykonawca nie sprecyzował co można na tym powiesić.  Wcześniej, przed tą całą wycieczką do paznokcia puszczy, byliśmy w odwiedzinach u zwierząt, które pewnie wcale tego nie chciały, bo wszyscy zamiast zachować powagę, kwiczeli, chrząkali, popiskiwali, świstali, przewracali oczami, tupali, cmkoktali, uważając, że w ten sposób porozumieją się z rysiem. Rysiowi było egal. A dzikowi - jak widać.