Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Czy Aleksander Kwaśniewski trzyma z Leszkiem Millerem?

Monika Olejnik w rozmowie z Józefem Oleksym. Monika, przecież wiesz, znasz Ola - czasem trzyma, czasem puszcza. Kilka razy puścił, a raz przestał trzymać; może nawet ze 6 razy.  "Kropka nad i" TVN24, 20 października 2011

Jonasz i Romek z podróży na północ 2011

 Zapraszam do przeczytania relacji o kolejnej wyprawie Spółki Zańko, Ojciec i syn

Murmańsk

Udało się jesteśmy w Murmańsku.Wczoraj przejechaliśmy krąg polarny. Gdy nam kierowca o tym powiedział,

nic specjalnego nie zauważyliśmy. Na mapie jest to przerywana linia. Widocznie przejechaliśmy miedzy jedną kreska,

a drugą. Za nami spanie w namiocie przy -25 (spanie ok, tylko namiot nie chce się rozstawić), dzień Obrońcy Ojczyzny czyli po prostu dzień chłopaka. Niezwykle tu popularny. Faceci dostają od kobiet podarki. Jeden kierowca krzyczał przez telefon: "Gdzie mój podarek? Gdzie?". No właśnie my tez się pytamy gdzie podarek dla nas? No gdzie?
W Murmańsku zabrał nas do domu Mikołaj tak tak Mikołaj. Starszy Pan, bardzo miły. Zostajemy tu do jutra rana. Lecimy teraz zwiedzać miasto bohatera, a wieczorem jak będzie dostęp do kompa do coś dłuższego opisze.
Jeśli nie to planowana trasa : do Norwegi zostało 300km, Nordcapp, jakieś fiordy i w dol na południe, Oslo, Sztokholm, Malme, Kopenhaga i Niemcy (zdaje się Kolonia). Jeśli ktoś na tej trasie ma jakieś miejscówki do przespania się to chętnie skorzystamy. Może ktoś wie jak nazywają się w Norwegi domki, w których można przenocować na turystycznych szlakach.

Murmansk 25.02.2011

Piszecie ze za mało piszemy. Niestety formula tego wyjazdu, nie pozwala nam pisać. Praktycznie nie mamy kasy żeby wejsc do kafejki.  A przede wszystkim przy -20 musimy być cały czas w ruchu. Wjechanie do miasteczka, znalezienie internetu (ktory zwykle krótko jest otwarty) i pisanie uniemożliwia potem wyrwanie się. Teraz w Murmańsku mamy internet tylko przez parę minut gdy nasz gospodarz  rano go uruchamia w jakiś przedziwny sposób. Niestety, na razie nie ma możliwości pisania tak jak na poprzednich wycieczkach. napiszemy coś więcej po powrocie. Dostałem info o tych chatkach. Chodzi mi o bezpłatne, niezamieszkałe, stale otwarte na szlakach, a nie te do wynajęcia. Wczoraj pomyliłem się, nie jedziemy przez Sztokholm tylko przez Goeteborg.Wczoraj zwiedzaliśmy Murmańsk. Zrobiliśmy sobie wypad do "Aloszy" wielkiego betonowego pomnika stojącego na wzgórzach nad miastem i pilnującego zatoki. Jako że przyzwoita droga jest zwykle droga dłuższa postanowilismy sobie ulatwic zycie. I sie wkopaliśmy. Po pas. Po szyję. Mile zlego poczatki. Pocztkowo po zamarznietym jeziorze jakoś nam szlo. Lecz gdy osiagnelismy ląd staly i juz podziwialismy wielkie betonowe plecy "Aloszy". Okazalo sie ze śnieg nie jest obliczony na moją wagę. Poczatkowo stękalem i wpadalem po kolana, Jonasz do przodu maszerował. Pozniej juz siedzialem w śniegu po pas, a Jonasz mnie wyciagal. Szliśmy tak ze On pierwszy szedl pare metrow ubijal snieg i potem po mnie wracal. Przed radzieckim gierojem stanęliśmy jak dwa bałwany. I do tego wykonalismy piekny taniec wokół ognia, który płonie tam po wsze czasy by sławić bohaterstwo Czerwonej Armii. W jednym bucie skacząc na jednej nodze, bo w butach mieliśmy pelno śniegu, ktory

trzeba bylo wytrzepac, pokrzykiwalismy z zimna marzac by choc na chwile przestalo wiac. Bohater okazal sie prawdziwym bohaterem niewzruszenie patrzyl na zatoke i port ktory niecale 100 lat temu zbudowali Anglicy, pozniej "biali"przy pomocy Polakow szarpali tu "czerwonych", pozniej stacjonowaly U-boty i Kriksmarine na poczatku wojny goscinnie zaproszene tu przez Stalina, potem na konwoje z dostawami z Ameryki dla walczacego Radzieckiego Zwiazku, teraz na atomowe okrety Floty Polnocnej(akurat sobie poplynely i se nie popatrzylismy na nie). I to wszystko wydarzylo sie w miescie ktore nie ma nawet stu lat. Wracajac do miasta zajrzelismy do najbardziej wysunietego na polnoc (w tym miescie chyba wszystko jest najbardzej wysuniete na polnoc) "okienaarium". Za trudy wędrówki los nam wynagrodził i trafiliśmy na przepiękny pokaz tresury fok. Pokaz płatny niemało, 300 rubelków od głowy. Rubelków niema, a prawdziwa sztukę człowiek by se pooglądał. Zagaduje biletera uprzejmie ze przez "adno minutku' posmatrimy sobie na foczke. Może być jedna, ale foczka to foczka i zawsze to milo na foczke popatrzec. Człowiek miły to i dla człowieka mili. Bileter zgadza się. I prze "adno minutku" ogladamy cyrk.  W zielonej zupie o zapachu szczecińskiego paprykarzu pływa stara wyleniała foka. Na widowni siedem osób: jakaś parka co podziać się nie miała gdzie i babuszki stare, no nie ..bron Boże nie wyleniałe, chustami okutane podziwiają jak foka głową kolo ratunkowe popycha. Pan drze się do mikrofonu (pewnie by babuszki lepiej słyszały), a z głośników leci lambada ( to chyba taki rosyjski utwór ludowy- bo usłyszeć go można w każdym miejscu), ewentualnie Riki Martin (taki latynosko rosyjski piosenkarz). Cuda, cuda. Bileter okazal sie tak mily ze gdy upłynęła minutka to przerwał nam oglądanie tych cudów wskazując nam wyjście.Przemily czlowiek. Gdybysmy jeszcze chwile to poogladali to poznie nie moglibyśmy zasnąć... z wrazenia.

By uczcić nasz pobyt w Murmańsku wybraliśmy się na lody za 8 rubelków - 80 gr) spożyliśmy pyszne"mrozone" w wafelkowym kubeczku. Są to prawdopodobnie najbardziej na północ zjedzone lody.

Jest szansa ze dotrzemy dziś do norweskiej granicy.

Jonasz i Romek z misiami najbardziej na północ.

W PRZYGOTOWANIACH DO WYCIECZKI POMOGLI NAM:

- Fabryka Styropianu ARBET www.arbet.pl

- CETUS  www.cetus.szczecin.pl

- babcia Wanda

- Piotr Klimek

- Wizę do Rosji załatwił nam www.sobtur.com.pl

- Paweł Buluk

- Paweł Kowalski

- Marek Szymanski

- Centrum Rozwoju Spoleczno Gospodarczego

- Stowarzyszenie Czas Przestrzen Tozsamosc

- Małgorzata Jacyna-Witt

- Kamila Kozieł Rumianek

- Piotr Strzezysz

- Kamila Karbowy

Jesli chcecie by wasi znajomi otrzymywali od nas list zglaszajcie

ewentualnie jeden adres. A najlepiej jakby sami do nas napisali.

(kiedys ktos przyslal 20 adresow i zrobilo sie niezle zamieszanie.)

Oczyywiscie mozecie rosylac dalej.

Piszac do nas nie odpowiadaj na list, tylko tworz nowa wiadomosc.

 Nasz numer konta to: 78103000190109851726780017 (citibank) właściciel

Agnieszka Kasperska(mama Jonasza)

 

Jonasz i Romek z podróży