* Infekcja narodowa * Memłanie * Ciemny lud * Tymiński, Lepper i wreszcie sukces suwerena.* Wiedział czy nie wiedział? * Kto jest właścicielem symbolicznych sań? * Dobre imię pana Łukasza * wreszcie sukces suwerena * Sposób polemiki H&H * Czas idei * Księża wskazują różne przyczyny kryzysu.* Geniusz Jarosława Kaczyńskiego lub kogoś innego * Elity powiedzą chórem * Nieznane, niedookreślone, egzotyczne, niezrozumiałe * Przyszedł czas ogłaszania idei * Prefekt morski Atlantyku * Donald Tusk uwolnił wirusa * Uwiedziona dostatkiem * Mała Emi wierzyła * Przeprosiny ułaskawiające * Jeżeli wiedział to źle, i jeżeli nie wiedział to też źle *
Test kompatybilności poglądów, który wykonała Samoobrona, poprzedzał test wykonany przez Stana Tymińskiego. Stan przeliczył dolary na złotówki, złotówki na samochody albo na bułki, i wyszło mu, że bez problemu sfinansuje kampanię i jeszcze starczy na czarną teczkę i dwie ryzy papieru A4 wypełniające tę teczkę.
Jesteśmy jak na razie podatni na infekcje polityczne. Nie ma takiego antybiotyku ani szczepionki żeby te infekcje zwalczyć albo zapobiec. Przyczyną jest mutujący wciąż wirus. Nie można nadążyć z przeciwdziałaniem. A ulec wirusowi może tylko słaby organizm. Tylko silne organizmy wytwarzają stosowne przeciwciała.
Tymiński, Lepper i wreszcie sukces suwerena. Kto ich wymyślił, czy kontrwywiad wie coś na ten temat? Kit-bzdura i memłanie wystarczają żeby nie tyle robić wodę z mózgu ile zadowolić oczekiwania części elektoratu. Trzeba elektoratowi powiedzieć, że to wszystko jest wina złodziejskich elit. To wystarczy. Zapewne w każdej społeczności, w każdym narodzie jest taka grupa ludzi wyznających spiskową teorię dziejów, posiadających swoich "Żydów", uznających swój naród za niezwykły z definicji,
Geniusz Jarosława Kaczyńskiego lub kogoś innego, kogo jeszcze nie znamy, ów geniusz polega na tym, że postawiono prostą diagnozę, i recepta na sukces była prosta. Ciemny lud wszystko kupi. Nikogo specjalnie wybitnego nam nie potrzeba żeby rządzić, potrzebne są szable.
Błąd polityki opozycyjnej polega na tym, że chce przekonywać zapieczonych w nieprzekonaniu. Nie szuka zwolenników, nie ma programu, nie ma idei. Jarosław Kaczyński utwierdza swoich w przekonaniach. I narzucił sposób polemiki H&H (haki i hejt) reszcie politycznej.
Wyrzucenie z sań kłopotliwych pasażerów już ma miejsce; cel jest jeden: opinia publiczna ma się najeść.
Wilki w takiej sytuacji czekałyby na kogoś tłustego, a nie na chudopachołków, na których można zęby połamać. Nawet wilcze. Stado jest duże to i dla każdego starczy.
A jeżeli okaże się, że ten co go mają wyrzucić jest właścicielem sań, a drugi stada wilków (może wilczarzy, lub wilkorów)? Myślę, że dogadają się kogo wyrzucić, żeby dobrze i malowniczo wyglądało w oczach opinii publicznej. A jeżeli nie, to przecież... Jakie to będzie miało znaczenie, kto jest właścicielem sań?
Wilki to jedno i to samo stado, czy stad jest więcej? A może właściciel stada wilczego i sań jest jeden. I to też jest sposób prowadzenia polityki wewnętrznej.
Przyszedł czas ogłaszania idei a nie walki o kości. Światło dzienne powinna ujrzeć alternatywa nawet dla tych "zapieczonych w nieprzekonaniu".
Jeżeli wiedział (minister Ziobro) to źle, i jeżeli nie wiedział to też źle. Sporządziwszy na użytek widzów takie błyskotliwe polskie kółko i krzyżyk, PIS czuje się usprawiedliwiony. Ta niby sprzeczność wyklucza dalsze postępowanie względem Zbigniewa Ziobry. Niby zamyka usta dyskutantom. Jakie to ma znaczenie - wiedział czy nie widział? Miało miejsce ministerialne hejtowanie czy nie miało? Wiedza czy niewiedza ministra nie ma znaczenia dla faktów. One miały miejsce. Ignorantia iuris nocet. Jeżeli wiedział to źle, i jeżeli nie wiedział to też źle - gdzie tu jest sprzeczność?; kit-bzdura
Księża wskazują różne przyczyny kryzysu. A to młodzi mają się bać ważnych, trudnych decyzji, a to winny niż demograficzny. "To zatruty owoc kultury tymczasowości i dyktatury pieniędzy" - ocenił podczas jednego ze swoich wystąpień papież Franciszek.
Pytanie - przecież oni o tym wiedzą. Ale okazuje się, że katolicki Kościół nie jest miejsce do którego mogliby uciec przed tą zatrutą cywilizacją. Na tym polega dramat. Młodzi ludzie przestają wierzyć w kościół, w tę pozorność, w ornaty, złoto, bohomazy i kuły z plastiku, koronki, monstrancje, które są tylko monstrancja - nic innego nie widać. To Kościół uległ "zatrutemu owocowi kultury tymczasowości i dyktaturze pieniędzy", a nie młodzież. KATARZYNA KOJZAR, MARCEL WANDAS , 24 sierpnia 2019 Dzieci nie-boże WP.Pl Te dzieci barki przy brzegu nie postawią.
Gaście światło obywatele, Nowogrodzka czeka na prąd.
Przykre to dla mnie, że arcybiskup jest przedmiotem krytyki. Podobnie jak marszałek sejmu i Jarosław Kaczyński. Przykro mi jeszcze bardziej, że ks. Popiełuszko jest przywoływany w ten sposób, że oto arcybiskup jest bohaterem i męczennikiem "ks Popiełuszką naszych czasów". To przykre, że aż tak można spysznieć. I to w imię czego? Ten błąd będzie się ciągnął za biskupami jak określenie "mohery" za Donaldem Tuskiem.
Mimo tak dużej liczby osób zatrudnionych w instytucjach państwowych oraz ludzi bogatych Warszawa głosuje jednak na PO.
Z cyklu Przekaz dnia
Zasada jest taka: im bardziej coś jest nieznane, niedookreślone, egzotyczne, niezrozumiałe - tym bardziej nadaje się na pretekst do ataku na Drugi Sort. Na temat zastępczy, który memłany w gębach politycznych i medialnych, staje się obiektem z jednej strony ataku, a z drugiej - nolens volens - poparcia.
Kilka lat temu Donald Tusk uwolnił wirusa, stworzył silny pretekst i przedmiot ataku PIS, określając opozycję jako moherowe berety, w nawiązaniu do beretów noszonych przez emerytki. Chodzące do kościoła i tam znajdujące swoją nadzieję. Czy na tej podstawie można uznać, że DT okazał pogardę tym ludziom - można.
Władze elektoratowi PIS nie jest potrzebna. Elektorat chce mieć u władzy takich samych jaki jest. Walczących w jego imieniu z elitami czyli tymi którymi suweren nie zostanie. I nie zdaje sobie sprawy, że te elity właśnie stworzył, i te elity powiedzą chórem i bardzo szybko "Spieprzaj dziadu". Elektorat tak został wychowany przez lat 100, a ostatnie 30 lat nie wpłynęło na ludzkie postawy. Żeby żądać, zapisywać się do ORMO, hejtować, nie patrzyć w oczy gdy wykonuje znak pokoju.
Tęczowe protesty odbieram jak protesty przeciwko nagonce antyLGBT. Przeciwko polityce szczucia przez media tzw. narodowe. I przeciwko dziwnej interpretacji kościoła.
W listopadzie 100 rocznica uzyskania niepodległości po 200 latach niewoli. Będzie to święto podzielone.
Prefekt morski Atlantyku
Jak tu się nie bać, przebacz bracie przebacz
Każda myśl pozytywna o przeciwniku będzie uznana za zdradę
Uwiedziona dostatkiem nie ma nic do powiedzenia.
Liderów społecznych trzeba chronić przed polityką.
Dostał ciastko i popatrzeć.
Jak to jest, że 20 studentów kochających profesora, nie może mu pomóc, choć ten umiera z głodu. taki był dumny i hardy? Czy ten wybitny malarz, malując szyldy i portrety przywódców, nie mógł malować czego innego, czegokolwiek? I sprzedawać. Może i mógł ale nie malował. Przez to niemalowanie, film "Powidoki" jest płaski. Nie wiem kim był Strzemiński. Andrzej Wajda być może uległ prawdzie życia ale zrobił film, który niczego nie mówi.
Mała Emi wierzyła, że może oczyścić Polskę. Konflikt zasad i pryncypiów z sędziami. Czyj i jakich zasad dotyczył; którymi sędziami?
Nagle zaczynasz dostrzegać nitkę innego koloru. Do tej pory nitki pasowały do siebie i tkanina tkała się zgodnie z projektem. I nagle ta obca nitka. Nie tyle obca co nie planowana.
Nie ma żadnej afery tylko nieprawdziwe fakty wyrwane z kontekstu. Fakty nieprawdziwe - a kontekst?
Formuła polityczna. Przeprosiny ułaskawiające.
Czy LGBT wpływa na dzietność obywateli? Czy ludzie LGBT mogą wpłynąć na los dzieci niechcianych? Czy dzieci adoptowane mogą przejąć preferencje rodziców?
Jak najdalej od moralności. Taktyka obliczona na przedstawienie i zrozumienie przez drugą stronę argumentów moralnych jest skazana na porażkę. Druga strona ma bowiem swoją moralność i przekazy dnia, a poza tym strony nie stoją przed bezstronnym arbitrem tylko naprzeciwko siebie.
Odwoływanie się do przyzwoitości, do zasad jest bez sensu. Nie ośmielę się moralizować, ponieważ to jest za proste; niezależnie od tego czy spełniam warunki moralne.
Zbiórka oporników do zbudowania pomnika Lecha Wałęsy