Na początku Przemysław Szymańczyk spytał licznie zgromadzonych obywateli, od kiedy zaczęliśmy narzekać tak bardzo na miejsce w którym żyjemy? Nie wiadomo od kiedy, wiadomo dlaczego.
Marica Pirveli – nie ma komunikacji między miejscem, a ludźmi. Nie zbudowano mostu, mieszkańcy są obcy w mieście, które zbudował ktoś inny.
2007
Rozmowy o Szczecinie, kolejna akcja Andrzeja Łazowskiego. Spotkaliśmy się tym razem na trawniku obok Kamienicy Loitza. Taki podwieczorek na trawie. O 19.00. Przyszedłem wcześniej, żeby sobie obejrzeć miejsce, którego nie znałem. Owszem, kilka razy przechodziłem tamtędy, dzieci chodziły do “Promyczka”, ale trawniczek Liceum Plastycznego pozostawał poza zasięgiem wzroku. Najbardziej zaintrygowała mnie krzepka jabłonka. Normalna w tym miejscu. Dużo jednak takich obcych wtrętów na historycznych, albo prawie historycznych murach. Szkoda, bo mogło być zupełnie ładnie, szczegóły są ważne, i ważna jest dbałość o nie. I jeszcze stara krata, brama przy sali gimnastycznej.

Łazimy z łazowskim po mieście, by co i rusz coś ciekawego odkrywać, abo sobie przypominać. Niech nas dalej ciąga po tych trawnikach i nabrzeżach.
Kiedy wracałem ze spotkania, przechodziłem obok grzybka pozbawionego już kapelusza, ze sterczącymi prętami zbrojeniowymi, ponurego, walczącego, otoczonego płotem z metali profilowanych. Przeszedłszy mimo tego płotu, a następnie pokonawszy al. Niepodległości, wszedłem w strefę przeraźliwego smrodu. To śmierdziały budy, i całe podbudzie, wokółbudzie, przy budynku poczty. To wyjątkowo wstrętne miejsce, właściciele bud się tym nie interesują, krzaki zaśmiecone, horror. Po prostu miasto zachowuje się jak wielki niechluj, europejskie reklamy, i nieprane skarpetki pod rzeźbioną biblioteczką. I diabli wzięli obywatelską troskę, nadzieję, że będzie lepiej, przywiązanie do miejsca i cały lokalny patriotyzm.
Marica Pirveli - Nie ma znanych miejsc. Nie ma zdarzeń. # Nie ma miejsc, bo nie ma zdarzeń.
Jak można dokumentować to czego chcą mieszkańcy?
Jak kreować liderów? - Liderów się nie kreuje, oni kreują się sami. - Artur Gnat
Michał Rembas - Marudzenie na miasto wynika z miłości. # Wyobraźmy sobie taki układ człowieczy, że on albo ona, cały czas marudzi. Przecież coś takiego się rozleci po pierwszej Wielkanocy.
Szczecin jest piękny tylko z lotu ptaka.
Miasto musi uczynić podniety. Barek Sawicki # Nie wiem czy chciałbym, i czy bym zareagował na podniety np. inspektora d/s transportu szynowego. Postrzegam potencjalne miejskie czynności podniecające jako coś nachalnego. Chyba źle z Bartkiem Sawickim. I jeszcze kozła przyprowadził.
To szukanie całego w dziurze. Perwersja publicystyczno-retoryczna. Do czego to doprowadziła wypowiadającą się?
Niech każdy świr – świruje!
I niech będzie dużo małych świrów.
Miastem powinien rządzić pozytywny świr.

Nie uczymy się czytać miasta ze zrozumieniem. To kwestia edukacji. Tak, ale.
Nie możemy być dziedzictwem wyłącznie poniemieckim. To nie jest dziedzictwo poniemieckie, to jest dziedzictwo szczecińskie.
Każda dyskusja jest symptomem choroby. - Artur Gnat
Dyskutujemy – dlaczego? Bo nie działamy.
Czujemy się dobrze, i nawzajem się do tego przekonujemy.
Głos publiczny nic nie poprawi. # Głos nie, ale czyn publiczny, tak.
Prezydent Krzystek nie jest pozytywnym świrem. # Czy znaczy, że jest niepozytywnym?
Miłość do miasta trzeba wychować.
Stosunek do czasu, to spadek komunizmu. - Marica Pirveli
> Roztrojenie jaźni.< Myśl na marginesie. Kiedy spojrzałem na margines, to taka myśl właśnie.
Płacz i wielki lament. Jak zawsze. To nasza szczecińska niedorosłość i niedojrzałość. Pajdokracja. Pamperkracja. Dupki zaślinione. Niech nie gderają jak stare ciotki tylko coś zrobią. Mazgaje. Mają do prezydenta przyjść jak po swoje, a jak nie, to niech mu zrobią kocią muzykę z hejnałem szczecińskim w tle. To wieczna szczeczecińska pajdokracja eliminuje ludzi, którzy mogliby popchnąć miasto w dobrą stronę. Nawet jeżeli miałby byc to tylko dobrze przyprawiona, porządna, miejska "gęba".
Robocze spotkanie nawet bez paluszków. Artur Gnat # ładnie powiedziane.
Szczecin, to miasto rozrywki. łona # On ma rację. Co by nie powiedzieć o starej "Kaskadzie" , to był to symbol rozrywki i rozpusty. mamy w mieście wiele klubów, które prowadzą profesjonalna działalność rozrywkową. Szczecin to miasto na szlaku, może i do nas daleko, ale Szczecin to miasto na szlaku.
Patrzę na jabłonkę z drugiej strony. Ma bardzo dużo jabłek. Jabłonka mnie uspakaja i jest o czym pomyśleć.
Dziura ziejąca pustką To dyskutant wyraził zdanie o Starym Mieście. Ja tego nie wymyśliłem. A czym ma ziać, u diaska?
Nikt się nie uśmiecha na ulicach. Trzeba wyjść poza własną niechęć i lenistwo. Ciężko nam się zebrać.
Republika Kupiecka Szczecin. Ryszard Kotla. To się da zrobić Panie Macieju. Zacznij pisać Kartę Republiki Kupieckiej. Takoż Proklamację. I damy radę ją powołać.
Czy miasto inaczej widzi problemy niż mieszkańcy? # A jakże, i to bardzo często. Ale, jeżeli nie widzi, nie odczuwa, że inni widzą, to chęć zobaczenia wiotczeje, a nawet zanika, najczęściej się degeneruje i przybiera kształt antychęci. W porywach zdegenerowana chęć magistracka postanawia ścigać niezadowolonych lub po prostu uprzejmych mieszkańców.
Małgorzata Gardasiewicz zachęciła do ciasteczek.

* * *
Na początku Przemysław Szymańczyk spytał licznie zgromadzonych obywateli, od kiedy zaczęliśmy narzekać tak bardzo na miejsce w którym żyjemy? Nie wiadomo od kiedy, wiadomo dlaczego. Marica Pirveli – nie ma komunikacji między miejscem, a ludźmi. Nie zbudowano mostu, mieszkańcy są obcy w mieście, które zbudował ktoś inny.
Wszystkie jabłonki w nocy są ciemne. Jabłonka licealna też pociemniała, i nie znać na niej już jabłek.