Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Nie zadbaliście ani o wielkomiejską klasę średnią, ani o aspirującą do bycia Europejczykami młodzież, ani o artystów. Czujecie swoją samotność? Ona ma na imię Kukiz.

 

Kuba Wojewódzki – A wy „kawiorowi” to niby zadbaliście? Szyderka jak najbardziej. Ale coś więcej – nie ma potrzeby. Kuba W. się wyżywi, podobnie jak rząd Rakowskiego. „Głosowałem na Kukiza” Polityka nr 21(3010) 20-26.05.2015

Kibolizm zagraża sportowi. Kibolizm jest skutkiem myślenia polegającego na tym, że ktoś, coś zrobi za nas. Kibolizm polityczny wynika z podobnego działania a właściwie bezczynności. Klub nie jest już związkiem miłośników sportu, propagującym swoje barwy i osiągnięcia, jest firmą. Z właściwym dla firm systemem zleceń, kontraktów, zakupów, interesów. To nie członkowie klubu wspierają swój klub tylko kibice, mniej lub bardziej rozwydrzeni, bezkarni, mali i więksi dealerzy, szantażyści. Nie zapominajmy też o polityce - agresywnej, hańbiącej i pełnej pogardy. 

Kultura studencka wywoływała różne emocje i pytania. M.in. takie że właściwie kończy się i zaczyna na dyskotekach, że takie jest środowisko a do tego dr AB twierdził, że właściwie to kultura studencka sprowadza się do śpiewania piosenki "Hej sokoły", co rzeczywiście miało miejsce na długo przed produkcją filmu "Ogniem i mieczem". Miał rację, że to też - ale nie tylko i wyłącznie - jest kultura studencka. Piosenki ogniskowe wszelkiej nieprzyzwoitej maści i dyskoteki. Ale liczba miejsc na dyskotekach klubowych była przecież ograniczona i nie wytrzymuje porównania z liczbą studentów i absolwentów zaangażowanych czynnie w działalność chórów, teatrów, zespołów muzycznych, czy w studenckie dziennikarstwo. Dodajmy do tej liczby miłośników piosenki studenckiej, jazzu, studenckich premier teatralnych i muzyki klasycznej. 

Mieliśmy wybór 50 lat temu i wcześniej też. Miłośnicy sportu mają wybór ograniczony. I ma owo współczesne ograniczenie charakter planowanej dyskryminacji. Nie sposób nie zauważyć ekonomicznego i politycznego charakteru tego wykluczenia. Czy to nie aby niewidzialna ręka rynku, wiadomo do kogo należąca? Kibolnictwo.

Czy zawodnikom nie przeszkadza w jakim klubie grają i kto przychodzi na ich mecze?

Czy wiadomo ile osób chciałoby wybrać się na mecz piłkarski, lub szerzej na imprezę sportową, z dziećmi, a nie wybierze się tylko ze względu na złą reputację części widzów czyli kibolstwa. Ile rodzin wyklucza fatalna polityka klubowa? A przecież stadiony i hale budowane są za społeczne pieniądze.
Tak kalkulują menadżerowie klubów: na mecze przychodzą klienci - kibice, klienci - kibole, i to oni płacą i to oni wymagają. Kluby boją się innej publiczności, która rzeczywiście będzie wymagać porządku na stadionach. Teraz tzw. klubom zapewniają frekwencje - w znacznym stopniu - kibole. Nie są członkami klubu, są klientami. Wykluczeni - odpuścili.
Podobnie rzecz ma się z polityką. Wystarczą kibole polityczni żeby rządzić, bywa często że chodzą również na mecze. Nie inaczej jak kibolizm trzeba traktować przyzwolenie na ciągłe zabawy odznaczonych Orderem Niedźwiadka (Jak to blisko do Misów) w piaskownicy rządowej czy prorządowej. Akcja na linii Duda - Kaczyński - Kurski, to sublimacja politycznego ....estwa. Wszyscy trzej "przyjaciele z boiska", czyli KuKaDu - wywiesili sporządzony wspólnie i za obopólną zgodą baner z napisem "Walcie się, teraz i na zawsze - my".  Nic się do tego nie umywa. Banner jest wielokrotnego użytku. Baner jest, a płaszcza nie ma.

Zainteresowani ew. działalnością społeczną i polityczną nie chcą chodzić na takie mecze. Odpuścili, ale jednakowoż nie wszyscy. 

Na co liczy i liczył pan Duda? Zarówno wtedy jak zaproponowali mu prezydenturę 5 lat temu, jak i teraz, gdy przyjdzie mu żyć kolejne 5 lat pod żyrandolem lub gdy wróci do rzeczywistości. Tego jednak do końca nie wiadomo. Dla pewności i ze zwykłego oportunizmu i łagodności, powiedzmy - będzie musiał podjąć inną, godną zwykłego choć byłego prezydenta pracę.

Nie chodzę na mecze choć mam szalik i kubek Pogoni. Szkoda, przyznaję. Zawsze jej kibicowałem i cieszę się, że wyszła na prostą; wychodzi, w zasadzie. Lubię ten ryk stadionu, te wspólne gardłowanie, wiem że ta wspólność i emocje są dla nich ważne. Nie wyobrażam sobie bez wrzeszczenia. I zawsze daję, dawałem się ponieść.
Gdzieś jednak powinny być stopery, które zapobiegają działaniom niebezpiecznym i aspołecznym. Inne przymiotniki są tu zbędne i tylko wzbudzą niepotrzebne emocje. Do działań niebezpiecznych zaliczyłbym zarażanie innych pogardą i pewność siebie sponsorów tych działań. A może nie są tak pewni jak kiedyś, bo sprawy zaszły zbyt daleko i sponsorzy w tym momencie, wręcz muszą sponsorować wykonanie kolejnych banerów.

Wojciech Hawryszuk, 11 marca 2020, przy Kaszubskiej