Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

[...] Zeukis namalował chłopca, który niósł winne grono, do którego zlatywały się ptaki. Sam jednak gniewał się na siebie, twierdząc, że gdyby chłopiec był tak samo dobrze namalowany jak winne grono, ptaki powinny się go bać.

O dziele Zeukisa Jan Chrzciciel Adriani, VIII września 1567

Zacznijmy od świni w pasmanterii. Są takie sytuacje, nieoczekiwane aczkolwiek spodziewane, które zniechęcają do myślenia racjonalnego, takiego myślenia na przyszłość. I oto, zupełnie nieoczekiwanie, pojawia się świnia w pasmanterii. Niemożliwe? A afery z piekła rodem, przecież były niemożliwe do granic niemożliwości? Prasa zawsze do czegoś się przyczepi i znajdzie naklejkę, szufladkę są na to przykłady; zwyczajną kolej rzeczy nazywają aferą. Przecież mamy swobodę gospodarczą i choć koalicja rządząca odcina się od liberalizmu, w aspekcie moralnym również, i pomija jego humanistyczne przesłanie, to jednak ze swobody gospodarczej korzysta na co dzień.

Płaszcza innego nie ma i nic nie można zrobić. Do tych pseudoafer, nibyafer, dochodzi funeralna praktyka medialna. Wypadki drogowe, zadźgania, gwałty, mobbing, pedofilia, zadzierzgnięcia, wywołują podniecenie redakcji i redaktorów jak u Andrieja Romanowicza Czikatiły ze wsi Szacht. Nic tak nie ożywia pierwszej strony gazety jak nieboszczyk, mawiali starzy sekretarze redakcji. I wtedy głowa domaga się czegoś takiego jak ta nasza świnia w pasmanterii. Ni w kijki, ni w drewka. Świni z pasmanterią nic nie łączy i odwrotnie. Nawet świnia niestosownie odwrócona, też z pasmanterią nie ma nic wspólnego. Ale umysł zainteresowany szukaniem czy wręcz budowaniem związku sytuacyjnego – >świnia + pasmanteria<, przestaje się powolutku zastanawiać nad tym co by zrobił z bohaterami przestrzeni medialnej. Następuję powolna odwilż, lody wreszcie ruszają.
Zapewne świnia szczególnie martwa w pasmanterii jest spożywana w różnych postaciach, zupełnie nie podobnych do Sus scrofa f. domestica. Zgodnie z naszą wszechpolską tradycją i upodobaniami. Świnia żywa czasem stara się ludziom odgryźć, ale w sumie jest to sytuacja zdecydowanie niesymetryczna.
Kiedy już pojawi się w pasmanterii, to nijak nie pasuje do sutażu, broszek, włóczek, nici, gumy dzianej, perełek (a jednak), tasiemek, kordonków, taśm parcianych, atłasków, lamówek, zamków błyskawicznych, rzepów, nap, gipiur, aplikacji „USA”; nic świni po frędzelkach, pomponach, chwastach, sztywnikach, flizelinach, a szczególnie nic po tiulach, haftkach, zatrzaskach, stoperach i wykrojach. I kolorowych mulinach. Nic.
Nie mniej jednak, pożarta w sklepie przez personel, w całości lub we fragmentach, nie ma nasza domestica zupełnie świadomości miejsca i tych wszystkich obecnych tam zdobności.
Kiedy już umysł zgromadzony w ludzkiej głowie, ustali jaki taki porządek rzeczy, to zorientuje się natychmiast skąd pojawiła się ta idea >świni w pasmanterii<. Okaże się wtedy, odczujemy to z całą jaskrawością, że umysł, broniąc się przed rzeczywistością, wygenerował byt równoległy, można go nazwać rzeczywistością X, pozornie tylko niemożliwą jak niemożliwe były w 1989 roku i latach następnych, te afery, pseudoafery, nibyafery, nieustające funeralia, świętowane codziennie przez media z zapałem, takoż kapiszony i ośmiorniczki.
Mamy wszelako te kwitnące pod platanami krokusy. Niech no tylko zakwitną magnolie…

Wojciech Hawryszuk, przy Kaszubskiej, 12 -16 lutego 2019