Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Prokurator ustalił skład drużyny włoskiej.

Jacek Jońca Tekst z włoskiej prasy w związku z licznymi zatrzymaniami i karami dla piłkarzy zamieszanych w ustawianie piłkarskiego lotka. Euro 2012, Chorwacja - Włochy, 14 czerwca, TVP2

    Przyjęliśmy  założenie, że nie odrzucamy żadnego stylu muzycznego. To podpowiedzieli nam organizatorzy koncertów, "najsprawniejsi" szczecińscy animatorzy. Kolejna zasada otwartości sprowadza się do tego, że obok siebie występują amatorzy, debiutanci, zawodowcy.

    Założenie tegorocznego Festiwalu Gramy 2007 było - i jest (jeżeli chodzi o edycję 2008) proste. Szukamy dobrych, polskich piosenek. Co jest kryterium tej "dobrości" ? Akceptacja słuchaczy. Czy to znaczy, że o przyznaniu znaku jakości zadecydują wyłącznie SMSy i emaile, telefony, kartki pocztowe, kupony wycięte z gazet, czarne lub białe kulki?

Nie tylko, i nie przede wszystkim.

Oferta udziału w festiwalu Gramy 2007 została skierowana bezpośrednio do 2500 artystów, wydawnictw, Pełna nazwa  festiwalu nawiązuje wyraźnie do ważnych w historii polskiej muzyki rozrywkowej wydarzeń, które miały miejsce w Szczecinie w 1962 i 63 roku. Mowa naturalnie o Festiwalu Młodych Talentów. 45 lat temu, organizatorzy przesłuchali 3000 podmiotów wykonawczych. Miejsce przesłuchań, okoliczności - to m.in. występy przed koncertami Czerwono-Czarnych. Niektórzy młodzi amatorzy zostali zaproszeni niejako "z marszu"w trasę. Co wtedy śpiewano? - anglosaskie, światowe przeboje. Czesław Niemen w Szczecinie został zauważony dzięki brawurowo wykonanej "Malaguenii". A jedyne zachowane nagranie pochodzi z audycji “Podwieczorek przy mikrofonie”.

Organizatorem Festiwalu Gramy jest Polskie Radio Szczecin. Stąd min. poszukiwanie polskich piosenek. Program radiowy znakomicie weryfikuje wspomnianą na początku "dobrość" piosenki, w tym polskiej, bo nadawca, i dziennikarz, musi się liczyć z reakcją słuchaczy. Mimo tego, że tak jak wszyscy, słuchacze lubią te piosenki, które już znają, to podczas koncertu laureatów w szczecińskim Teatrze Letnim im. Heleny Majdaniec, okazało się jednak, że piosenki nieznane też mogą zyskać zainteresowanie widzów. Wszyscy bawili się znakomicie, a w głosowaniu SMS-owym na piosenkę publiczności, podczas samego koncertu, wzięło udział ponad 300 osób, blisko 10% finałowej publiczności.

Każdy festiwal kreuje swoje gwiazdy, ale z pewnością nie pierwsza, a kolejne edycje festiwalu nabierają takiej mocy kreacyjnej (kreującej ? - a właściwie mogą dopiero nabrać). Jednakże w pierwszym rzędzie festiwal z pewnością przekonuje, że warto wystąpić przed publicznością, i "nie bać" się swoich piosenek. Festiwal może być "maglownicą" czy jak chcą inni "kosiarką" stylistyczną, ale przecież wcale nie musi. Czasem tylko "filtruje", a czasem wręcz magluje, "przycina" indywidualności do rozmiarów właściwych modzie lub gustom organizatorów.

Festiwal Gramy poszukuje piosenek. Dobrych, antenowych piosenek.

Skąd wiadomo, że tak właśnie można? Skąd takie przekonanie, że można w kwestii poszukiwania dobrej muzyki rozrywkowej, stosować zasadę otwartości, o której wspomnieliśmy wcześniej? Doświadczenia są rzeczywiście niezachęcające.

Znam tylko jedno przedsięwzięcie festiwalowe, które zawsze zaskakiwało publiczność. To krakowskie festiwale piosenki. Nazywały się różnie: Ogólnopolski Festiwal Piosenki i Piosenkarzy Studenckich, Studencki Festiwal Piosenki, Festiwal Piosenki Studenckiej. Dyskusje nad ideologią, którą niosła nazwa tej imprezy były czasem długie i “zadzierżyste”. Nie miało to znaczenia dla piosenek, ale miało dla działaczy i dziennikarzy. Festiwal krakowski był festiwalem dla każdego studenta lub osób związanych z kulturą studencką, czyli w uproszczeniu - występujących dla studentów. To było dobre miejsce dala takich formacji jak Zdrój Jana, Paweł Birula, czy Alex Gałka (pewnie ważny już profesor), czy studenta medycyny Janusza Wroczyńskiego (znakomity Leśmian!) lub Jolanty Zimmerman. Na festiwalowej estradzie było miejsce dla "monumentalnych" piosenek Teatru STU i Andrzeja Poniedzielskiego. Taki właśnie festiwal krakowski pamiętam.

I dlatego właśnie jestem przekonany, że jak była ta różnorodność wtedy, to jest i teraz. Jeżeli jest różnorodność "gitary i pióra", to może być różnorodność rock'n'rollowa, czy różnorodność „piosenki popularnej”.

Do stylu pop nikt nie chce się przyznawać, (lepiej być bardem niż idolem), a to właśnie te piosenki kształtują gusty publiczne, piosenki "antenowe", grane w silnie sformatowanych (przepraszam) programach radiowych. Tak na marginesie, szczerze mówiąc, chętnie zrobiłbym festiwal rocka, ale go nie ma w Polsce. Nędzne są te kopie anglosaskie, pozbawione emocji, tekstów, manifestacji, nerwu, niezgody, miłości, kontrastów czyli rock'n'rolla. Pewnie dlatego, że to wszystko pachnie z lekka anarchią i socjalizmem. A to już jest jak na razie niepoprawne politycznie.

Taka to muzyka jak większość punkowych czubów "lepiona na cukier".

Festiwal to w przedsięwzięcie o charakterze promocyjnym, a artystycznym raczej w drugiej kolejności. Ważna jest zatem telewizja. Czy jednak telewizja to kupi, tę różnorodność, czy kupią to wytwórnie płytowe? Może będzie trudno na początku, ale i tak wszyscy oni w końcu kupują tak naprawdę to, co im dają muzycy.

Słuchałem kilku płyt Carli Bruni. Gitara jak gitara, głos jak głos. Ale warto posłuchać. Obejrzeć też, ale - posłuchać właśnie. Pan Bóg dał Jej chyba wszystko... Nie słyszałem takiej, podobnie, i z takim sukcesem, śpiewającej polskiej wykonawczyni. Ale ta niezwykła lekkość, emocje, powietrze, takie śpiewanie zdawałoby sie na 50 procent, niekoniecznie cały czas jazda "na Pstrowskiego", 150 % normy tygodniowej. w 4 czy 5 minut.

Piosenki z festiwalu krakowskiego, z festiwalu Bazuna, to ciekawy materiał muzyczny. Te piosnki świadczą o "sile" , potencjale, pomysłowości i skłonności do zabawy wielu tysięcy młodych muzyków, świadczą o wiecznie żywej pomysłowości i różnorodności. Spośród kilku tysięcy piosenek, jakie zostały napisane i zaśpiewane, pod Gdańskiem, w Warszawie, i w Krakowie, i wszędzie, można wybrać, a następnie wyprodukować wiele antenowych przebojów. Oczywiście nie ma takiej potrzeby, chociaż co do konieczności....

W internecie zarejestrowano ok. 50 000 polskich zespołów i solistów. Działają wytwórnie net label, wydające płyty (wirtualne) wyłącznie w sieci. Nie ma problemów technicznych z nagraniem, chociaż jakość bardzo wielu nagrań pozostawia wiele do życzenia, to głównie chodzi o to, że są "wyprodukowane" bez żadnego pomysłu, nie są żadną indywidualną kreacją. A można.

Stacje radiowe - "Trójka" (w kilku audycjach), BIS, stacje internetowe, wprowadzają do "rotacji" antenowej (przepraszam) utwory z nowych płyt. Regularnie wydają niezwykłe składanki. To jest rzeczywista alternatywa dla nieciekawych polskiego świata muzycznego wielkich wytwórni.

I nie ma to żadnego znaczenia, że zdecydowana większość "internetowych" muzyków utrzymuje się z czegoś innego niż muzyka, bo ważne są ich piosenki.

Festiwal ma ośmielić, z jednej strony, z drugiej pokazać dystans, jaki dzieli laureatów od debiutantów. Jest miejscem konkurencji. Powinien dać satysfakcję (festiwal), że oto grałem z wielką gwiazdą, albo z przyszłą wielka gwiazdą. jak się nie ma takiej wiary, to nie ma co zaczynać zabawy w festiwal.

A taki oto problem. Pytanie: czy wykonawcy piosenki artystycznej mają być skazani wyłącznie na programy nocne, niszowe festiwale czy niskonakładowe wydawnictwa? Właśnie. I jeszcze jedno, czy wspomniana "niszowość" jest sukcesem? Charakter artystyczny piosenek nie wyklucza ich popularności. I odwrotnie, to że nie są popularne, nie znaczy że są niszowe czy artystyczne. Ważne aby na tej samej estradzie spotkały się "klasyczna" piosenka pop (cokolwiek by to miało oznaczać), i piosenka artystyczna (cokolwiek by to miało oznaczać). I powtórzę, profesjonaliści z amatorami też. Na etapie eliminacji - przy czym - drogi do finału nikomu z założenia nie zamykamy.

Ludzie są, i piosenki są; brakuje sposobności. I odwagi. Czasem umiejętności. Czasem stosownej aranżacji. Sentymentalna wycieczka do Szczecina początku lat 60-tych, to również próba uzyskania odpowiedzi na pytanie: jak się rodzą gwiazdy?

Pytani o Festiwal Młodych Talentów AD 1962, Czesław Niemen, Wojciech Korda, Helena Majdaniec, Halina Frąckowiak pamiętają o miejscu gdzie odnieśli swój pierwszy wielkim sukcesie. Są (byli) przekonani, że to ważne wydarzenie w ich życiu. Wielu laureatów, równie zdolnych jak w/w artyści, nie zrobiło wielkich karier, ale pozostali w “branży” np Stanisław Piechaczek, komponujący i produkujący nagrania w Nowym Jorku. Ale trud organizatorów, którzy 45 lat temu przesłuchali 3000 wykonawców, nie poszedł na marne.

Teraz jest zdecydowanie trudniej, nie da się oprzeć kariery muzycznej na przebojach z Luxemburga. Do tego firmowe "ewenty" i bezpłatne imprezy masowe zabijają muzyczny rynek.

W pogotowiu, czekając na telefon organizatora, z busem wypełnionym sprzętem czeka kilka tysięcy sprawnych zespołów i solistów, gotowych dojechać w dowolne miejsce Polski. Ale zapotrzebowanie na ich produkcje jest zdecydowanie ograniczone. Czy zatem jest sens robić nadzieję, rozbudzać apetyty, organizować wyścig, po nagrodę o wartości 10 000 zł, a nawet większą?

Wiadomo, że każdy festiwal kreuje przeboje, ale z pewnością nie pierwszy i nie drugi. Ale zanim będzie dziesiąty jubileuszowy, musi być dziewięć.

Przekonujemy, że warto wystąpić publicznie i nie bać się swoich "produkcji", swoich tekstów, muzyki, aranżacji, a nawet wyglądu. Wiele piosenek powstaje w cichości internetu, a my zapraszamy ich twórców na estradę. W sieci znaleźć można kilkadziesiąt tysięcy utworów, które - owszem wielokrotnie czasem wysłuchane - nigdy nie zostały wykonane 'na żywo" publicznie.

Jak to było w naszym przypadku? Co się wydarzyło podczas Gramy 2007?

Przeważały zespoły gitarowe, było kilku wykonawców " z taśmą", a zdarzył się też laureat, co piosenkę ułożył na kwartet skrzypcowy i wibrafon. Mimo, że za tym niespecjalnie przepadamy, ale nie eliminujemy wykonawców występujących "z taśmą", licząc na to że kiedyś na naszym festiwalu wystąpią z sekcją muzyczną. Nie było w tym roku żadnego "filtrowania" stylistycznego i w dalszym ciągu żadnych tego typu pułapek nie będziemy zakładać.

Graj jak chcesz, i co chcesz, ale swoją zaśpiewaj piosenkę.

Festiwal Gramy to festiwal dla każdego, niezależnie od wieku. Nie przesądzamy z góry, kto ma jakie szanse w dalszym życiu artystycznym.

Koncerty eliminacyjne Gramy 2008 odbędą się w 20 miastach zachodniopomorskich. W każdym koncercie weźmie udział od 4 do 8 zespołów. Jury eliminacji w składzie : przedstawiciel Biura Koordynacyjnego Gramy 2008, dziennikarz muzyczny Polskiego Radia Szczecin oraz zawodowy muzyk delegowany przez organizatora lokalnych eliminacji, rekomenduje dwie - trzy piosenki do udziału w czerwcowym finale Festiwalu. Ostateczna decyzję co do udziału konkretnej piosenki w finale podejmie Biuro Koordynacyjne. W finale zostanie zaprezentowanych od 16 do 24 piosenek. Planujemy zorganizowanie koncertu galowego, podczas którego wystąpi zaproszona gwiazda oraz nagrodzone zespoły. Do Jury finału zaprosimy muzyków reprezentujących naszych partnerów - organizatorów koncertów eliminacyjnych, dziennikarzy, krytyków i menadżerów. Wartość nagród w naszym festiwalu w 2008 roku przekroczy kwotę 100 000 zł.

Często słyszymy takie oświadczenia z ust potencjalnych partnerów, których zapraszamy do współpracy: nie będziemy Waszymi partnerami, ponieważ nie ma na naszym terenie zespołów i solistów.

Po pierwsze, nie wiecie, czy macie te zespoły, kompozytorów i wykonawców. Nie ma chórów kościelnych, orkiestr szkolnych, teatrów, musicali przygotowywanych w domach kultury z udziałem absolutnych amatorów, a także orkiestr dętych. Trzeba pamiętać, że każdy zespól muzyczny, to taka mała szkółka muzyczna, w której na różnych poziomach kształci się kilkudziesięciu, kilkuset młodych ludzi. Nie ma tradycji sprzedawania i kupowania biletów na takie koncerty i spektakle. Jest za to zła tradycja płacenia (zbyt wcześnie) honorariów amatorom.

Dlatego nie wierzę, kiedy urzędnik samorządowy lub właściciel klubu: mówią u nas nie ma. Są, tylko o nich nie wiecie.

Partnerem naszego festiwalu może być każdy organizator życia muzycznego, nie tylko samorządowe instytucje kultury.

Do współpracy zapraszamy 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia, dla których zarezerwujemy w koncercie laureatów 4 miejsca, a liczymy przynajmniej na jedną dobrą, antenową piosenkę z każdej publicznej stacji radiowej. Planujemy w związku z tym zorganizowanie specjalnego koncertu eliminacyjnego, podczas którego zaprezentują się wszyscy zgłoszeni przez rozgłośnie wykonawcy.

"Każdy" kto zechce wziąć udział w Festiwalu, musi przygotować 2 piosenki "autorskie" (oczywiście autorzy piosenek nie muszą ich wykonywać) oraz własną wersję utworu polskiego napisanego i wykonanego przed 1995 rokiem. Piosenki nie mogą być wydane w nakładzie komercyjnym, czyli nie więcej niż 500 płyt. Nie akceptujemy zakupionych melodii lub tzw. "bitów". I wreszcie czwarta piosenka - nieobowiązkowa. Ogłosimy konkurs "Polska nuta w polskiej piosence" na opracowanie "komercyjnej" wersji polskiego utworu ludowego lub wykorzystanie w kompozycji fragmentów ludowych melodii z ziem polskich. Nie tyle odrzucamy, ile nie będziemy preferowali klasycznych wykonań folkowych lub opartych wyłącznie na instrumentarium ludowym. Poszukujemy bowiem piosenki "antenowej". Ta czwarta piosenka, to próba zachęcenia muzyków aby zainteresowali sie polskimi korzeniami muzycznymi. Liczymy, że znajdzie się kilka nut, a właściwie, że znajdą je kompozytorzy, kilka słów, które znajdą autorzy tekstów, które zaciekawią wykonawców, a następnie odbiorców i słuchaczy.

Zapraszamy. Zapraszam.

Wojciech Hawryszuk