Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Zarzucają mu tradycjonalizm [Janowi Pawłowi II] – jakby to było automatycznie skazą (nie wiadomo dlaczego; czy to, co sprzeczne z tradycją, jest automatycznie lepsze? - czy na świecie nie ma z definicji niczego lepszego oprócz postępu – to mi się wydaje jaskrawym nonsensem).

Rozmowa z Wojciechem Karpińskim, Chicago czerwiec 1982 Leszek Kołakowski „Mądrość prawdziwa” Zeszyty Literackie 1/2012

 

SF jest całkiem szczególnym przypadkiem, ponieważ należy do dwu zasadniczo odmiennych i nigdzie poza nią nie nachodzących na siebie sfer kultury. Sfery te będziemy nazywali „dolnym królestwem” — albo królestwem literatury trywialnej — i „górnym królestwem” — albo literaturą głównego nurtu (mainstream). Do
dolnego królestwa należą np.: powieść kryminalna, western, powieść pseudohistoryczna, powieść o sportowcach czy erotyczno-sentymentalne historie dotyczące określonych środowisk (lekarzy i pielęgniarek, milionerów i pięknych, wartych zachodu dziewcząt, itp). Chciałbym czytelnikowi oszczędzić dokładnego opisu tego, co rozumiem przez mainstream, wystarczy więc może, jeśli wymienię kilka nazwisk autorów, którzy zamieszkują Olimp głównego nurtu: Moravia, Koestler, Joyce, Butor, Sartre, Grass, Mailer, Borges, Calvino, Malamud, Sarrault, Pinget, Greene itd. Nie można uogólniająco twierdzić, że autorzy owi nigdy nie zeszli w swej twórczości na niższe piętro, gdyż znamy powieści kryminalne Grahama Greene’a albo powieści fantastyczne Orwella lub Werfla oraz fantastykę Moravii — niektóre teksty Calvina uważa się wręcz za SF. Różnicy między autorem jako obywatelem bądź górnego, bądź dolnego królestwa nie należy zatem
upatrywać w tym, że pierwszy nie uprawia fantastyki (lub literatury spokrewnionej z SF), a ten drugi to czyni: różnica, o której mowa, jest niewykrywalna ani w oparciu o genologiczną immanencję, ani o artystyczną jakość poszczególnych utworów. Obywatelstwo — tzn. przynależność do górnego lub dolnego królestwa —  jest uwarunkowane nie tylko i nie tyle produktem, jakiego dostarcza ten czy ów literat.
Stanisław Lem MÓJ POGLĄD NA LITERATURĘ SCIENCE FICTION: BEZNADZIEJNY PRZYPADEK - Z 
WYJĄTKAMI 1975

Może wystarczyło, że wreszcie Leśnicki spotkał kogoś, kto okazał mu tyle bezinteresownego dobra? Nie zdziwiłbym się w każdym razie, gdyby Święty Piotr przywitał Lema nie słowami czeskiego recepcjonisty:" Ach to pan napisał "Eden"?", tylko powiedział: "Ach, to pan całkowicie bezinteresownie uratował w latach
sześćdziesiątych pewnego człowieka? Zapraszamy, oto klucz".
Wojciech Orliński "LEM życie nie z tej ziemi" Lem wyprowadził Leśnickiego na ludzi, zaczynali od samego dołu. Wydawnictwo czarne, wydawnictwo AGORA 2017

Grzegorz Schetyna ustępuje pola politykom innych partii, co nie podoba się Platformie.
Marek Migalski TVN24 FpF 22 02 2019

Mawiał: „przeszłość można medytować, przyszłość trzeba tworzyć”. Jestem przekonany, że Edward
Schillebeeckx był teologiem o wybitnym intelekcie i zarazem ewangelicznej wierze. Do końca swego życia
łączył odwagę myślenia z krytyczną wiernością Kościołowi. 
KS. ANTONI NADBRZEŻNY " PICASSO WŚRÓD TEOLOGÓW" 2010-01-14

Myśl przyłapana

Gdzie kot odwrócony ogonem ma mordę zdradziecką?