Na pogłębione studium wyobraźni społecznej polskich duchownych brakuje w takim tekście miejsca. Przywołam zatem tylko parę przykładów jej działania w praktyce. Prowincjonalne "non possumus" abp Wojdy, poprzedzające białostocki marsz równości. Pogardliwe "Nie oglądam byle czego", rzucone mimochodem przez abp Głódzia, jako komentarz do filmu braci Sekielskich. Dyletancka krytyka niedawnego strajku nauczycieli autorstwa o. Knabita, argumentującego z pozycji doświadczeń edukacji czasów zaborów i okupacji hitlerowskiej. Niezliczone wynurzenia o. Rydzyka, pokroju legendarnych rozważań o celowo wypuszczonych kaczkach podczas ceremonii żałobnej na Placu Piłsudskiego po katastrofie smoleńskiej, przelewają czarę goryczy. Wszystkie te wypowiedzi spaja ta sama zasada sprawcza - powstały przez kojarzenie ze sobą zdarzeń, zjawisk i osób w oparciu o odnalezione pomiędzy nimi podobieństwa. Problem na tym jednak polega, że owe zbieżności nie wytwarzają pomiędzy kojarzonymi elementami powiązań, na których istnienie mówcy powołują się z silną emfazą.
O. PAWEŁ GUŻYŃSKI , 6 września 2019 "Pokutę nakazaną odprawiłem" WP Magazyn
pogłębione studium wyobraźni
- Szczegóły