[...] obrona klasycznego rytu rzymskiego przez tradycjonalistów, jak i wszystko co się z nią wiąże, nie jest tylko kwestią estetyki czy osobistych upodobań. Jest to wyraz przywiązania do przednowoczesnego zrozumienia człowieka, świata i chrześcijaństwa, które jest nieskażone współczesnymi błędami [15], a więc może ocalić współczesnych mężczyzn i kobiety od wpadnięcia w otchłań, w którą sami się rzucili od czasów protestanckiej rewolty poprzez rewolucję francuską, seksualną, a obecnie rewolucję gender. Wierzymy, że współczesny człowiek najbardziej potrzebuje kogoś znajdującego się poza nowoczesnością, przekazującego wiedzę, która ma swe źródło przed rebelią i która dąży do osiągnięcia celów nie z tego świata tego politycznego wieku straszliwej przemocy i chybionej oryginalności. Rewolucja liturgiczna była kościelnym odpowiednikiem tych społecznych rewolt, gdyż ludzie odrzucili rubryki ograniczeń, formalność zwrotów i zaczęli żyć według zasad utopijnego (a zatem sztucznego) tworu, zamiast żyć na sposób uświęcony tradycją. Jedyna droga w przód to wyjście ze ślepego zaułka, w którym się znaleźliśmy, pójście w tył po śladach i powrócenie ku bardziej wymagającej, węższej ścieżce, która, mocą rozkosznego boskiego paradoksu, prowadzi nas na przestronne miejsce tradycji.
Kwasniewski Peter, Kryzys i odrodzenie. Tradycyjna liturgia łacińska a odnowa Kościoła.