Władza tkwi teraz w rękach mediów, a zagubieni ludzie biorą za dobrą monetę to, co słyszą albo czytają. Niewykluczone, że Rubinstein i Richter nie byliby dziś gwiazdami z pierwszych stron gazet. Na szczęście przypadek Piotra Anderszewskiego dowodzi, że wielka sztuka wciąż może się obronić, a prawdziwej muzyki nie trzeba szukać w Londynie czy Paryżu, lecz we własnym wnętrzu.
Michał Mendyk Dziennik PL