Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Gdybym był ministrem Nowakiem i mój budżet zależałby od 100 fotoradarów, to bym się podał do dymisji.

Włodzimierz Czarzasty Knł TVN24 13 stycznia 2013

Zaczęliśmy dociekać, co to znaczy "fildekos". I okazuje się, że owszem, ludność zna pojęcie. Pojecie ma znaczenie dodatkowe, zupełnie na czasie. Ponad rok temu pojawiła się dyskusja o bankach.  Zaufaniu. Uczciwości.

Ciułanie i Kompleks Fildekosowy

Moja stuletnia Babcia trzymała pieniądze w fildekosowej pończosze, schowanej pod materacem łóżka na którym spędziła swoje podeszłe lata. Dziś pewnie mało kto pamięta te bawełniane wyroby, które były ongiś niezwykle popularne wśród kobiet, szkolnej dziatwy oraz szermierzy (sic!) To były te zamierzchłe czasy, gdy nylony i inne sztuczne włókna nie były jeszcze znane, a jedwabie nosiły tylko hrabinie i kobiety lekkich obyczajów  Fildekosy spełniały wiele innych pożytecznych zadań pod koniec 19w, a może nawet aż do drugiej wojny światowej. Osobiście nie miałem bezpośrednich zetknięć z tą tkaniną, ale pamiętam rozmowy o tej słynnej pończosze-kasie oszczędności mojej bankowo nieufnej Babci. Samo słowo "bank" wywoływało u niej automatyczny odzew "złodzieje". Nie wykluczam, że czytała lub słyszała o Wielkim Krachu Giełdowym w 1929, gdy banki na całym świecie zbankrutowały, a wraz z nimi ich ufni klienci. Ten uraz bankowy sprzed 75 lat przechował się do dziś w mózgach wielu podejrzliwych osób. Chodzą nawet słuchy, że są ludzie, którzy raczej zaufają matczynym lub babcinym fildekosom niż bankom. Boją sie bankowych kont jak ognia, boją się komplikacji związanych z pisaniem czeków i robienia pomyłek i wypełniania zeznań podatkowych. Nie ma banku – nie ma sprawy, mówia sobie beztrosko. Ich bankofobia jest genetycznie zakodowana i ten zakorzeniony lęk niewątpliwie pogłębiła nowoczesna technologia. Gdy widzę starszą kobietę stojącą bezradnie przed bankomatem, bo zapomniała napisać te magiczne liczby na przegubie ręki, to wiem że patrzę na ofiarę bankowej komputeryzacji. Fildekosy nie wymagają numerków, kodów, haseł i dobrej pamięci. Wiadomo, że uciułane pieniążki będą bezpieczne, gdy są wtłoczone w rozciągliwą pończoszkę fildekosową bowiem, jak sama nazwa wskazuje, ciułanie pochodzi od rosyjskiego "czułok", co nie znaczy nic innego jak pończocha!Ciekawostką etymologicznie-synchronistyczną jest tutaj samo słowo fildekos albo w jego oryginalnym brzmieniu "fil d'Ecosse" czyli " nić szkocka". Szkoci, jak wiadomo, to zajadli ciułacze i jeśli kogoś ciekawi tajemnica tego co Szkot nosi pod jego spódniczką (kilt)w kratki, to wystarczy rzucić przed niego byle monetę i na pewno schyli się i pokaże to co ma pod kiltem. I to wszystko na mój sobotni obowiązek blogowy. J

sobota, 19 maja 2007, antrim

TrackBack
TrackBack URL do notki: http://klechdy.blox.pl/2007/05/Ciulanie-i-Kompleks-Fildekosowy.trackback?key=8fd828395e

Komentarze
2007/05/20 01:51:01
Nie tylko Twoja Babcia miała taki automatyczny odzew. Coś się we mnie odzywa gdy przechodzę obok wyłożonych marmurami banków. Mój ma numer 104, a oczywiście wszystkie powinny mieć 666.

A żeby nie wyglądać (Twoja Babcia i ja) na odizolowanych dziwaków, przypomnę, choć niedokładnie, pytanie Bertolda Brechta: „co jest większym przestępstwem, obrabować bank czy założyć bank?” 
-
2007/05/20 11:47:15
P.premier nie boi sie krachu ale nie ma
konta w banku i swoje "uciulane grosze"
daje mamusi.Kazdy ma jakies dziwactwa ale nie kazdy musi sie nimi chwalic:)
Antrimie, fildekosy byly jeszcze dlugo po IIWS. Dzieci i nastolatki nosily
patentki a panny i panie wspomniane fildekosy.

B.Brecht zyl w czasach kiedy jeszcze mozna bylo miec watpliwosci.
-
2007/05/20 12:19:12
andsol:niestety. 666 jest już zarezerwowany do kodowania produktów globalnych czyli Bestii Apokalipsy.Strzeż się syndromu rycerza Skarbka herbu Habdank: "Idź złoto do złota, my Polacy barziej w żelezie się kochamy" Rdzawy naród :-)

bula5: trudno powiedzieć, czego premier tak się lęka,że nosi swoje dochody w reklamówce.Nic dziwnego, że musi być otoczony ochroniarzami. Kosztowne dla narodu dziwactwo, nie sądzisz?
-
2007/05/20 14:59:00
potwierdze- wiadomosci z pierwszej reki- ze szkot pod kiltem ma dokladnie to samo co nasz przodek adam mial pod lisciem jak juz go wstyd czy zimno dopadlo i zaczal sie zaslaniac. inna sprawa, ze szkot nie schyli sie po monete, chocby najpiekniej 'brzdekla'. szkot niepostrzezenie stanie na owej i bedzie kontynuowal rozmowe do czasu kiedy to najdzie go zwykla potrzeba poprawienia sznurowadel tudziez podkolanowek :)bo szkot to 'szczwana' bestia :)
ja osobiscie mam swoj odpowiednik skarpety, tzw. money bank, czyli po naszemu skarbonke, ktorej to nie zainwestuje, jesli nie rozbije. wyrabiam sobie cierpliwosc, choc czasem zagladam przez dziurke sprawdzic na jakim poziomie sa moje finanse :)
-
2007/05/20 15:40:00
monoli: dzięki za szkocki ubaw Pisząc o kiltach i szkockim ciułaniu
miałem na myśli Twoją ekspertyzę.:-)
Teraz sprawdź jeszcze, dziewczę, co oni chowają w tym sporranie i czy on ma ze sobą dirk.hehehe
-
2007/05/21 14:34:36
sprawdze, sprawdze:)
taki jeszcze dodatek- wiedziales, ze wiekszosc szkotow nie posiada wlasnych kiltow, wiec w razie potrzeby wypozyczaja takowe jak inni panowie fraki na specjelne okazje? tyle, ze wypozyczany jest caly stroj- poczynajac od kiltu, przez buty, konczac na podkolanowkach:)
ja sie dowiedzialam bedac na szkockim weselu
-
2007/05/21 14:47:03
monoli:to wypożyczanie kiltów to chyba głównie wtedygdy Szkot jest daleko od Szkocji.Bo tam to noszą spódniczki na codzień, chociaż nie tak licznie w dużych miastach. Zresztą nie byłem tam od wielu lat, więc wiele mogło się zmienić. Sprawdzaj, bo jestem oźim klechdowym , hehe.
-
2007/05/22 15:37:48
czy ja wiem, moze w wiekszych miastach nie maja? bo to nie wypada w kilcie do biura :)
ja bylam w glasgow...
-
2007/05/22 21:30:13
monoli: Glasgow to ta najbiedniejsza, portow Szkocja, Kilty to bardziej Highlanderzy, no i na zgromadzeniach klanu. Ale cały strój jest raczej od święta.