Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Polityk nie czyta, tylko przegląda tytuły.
Adam Hofman: Praktykowałem u mistrza Kaczyńskiego Rzepa Piotr Witwicki,
dziennikarz polsatnews.pl 15.11.2019

Między sierpem, młotem, kowadłem, szpadą, lemieszem, karabelą, piórem i kosą na sztorc obsadzoną. Naród czy narów? Pokolenie punków, skinów, poppersów czyli flaneli. I Kolumbów. Trzeba więc w końcu wywlec kukłę Tuska i wbijać szpilki, a kiedyś były ustawki. Bo nie ma maseczek. Nie ma już maseczek i masek.

Chińczycy produkowali je za 3 złote sztuka od lat, opłacało się kupić nawet 10 milionów, i zachować jako rezerwę we wszystkich szpitalach. Wiadomo, że jakiś zabójczy wirus może się pojawić w każdej chwili, z tego powodu że jesteśmy coraz słabsi, podatniejsi. Kilka lat temu wirusy się pojawiły w Azji i dlatego Korea I Tajwan potrafią walczyć z wirusem - zrobili rezerwy sprzętu i materiałów po ataku wirusa SARS. Ile my teraz za to państwowe lenistwo płacimy, na co nie starczy pieniędzy? Bo na coś nie starczy. Co z możliwościami wojsk ABC, bo nie ma informacji na temat ich aktywności. A może nie mamy wojsk zajmujących się ochroną przed bronią ABC? Rezerwa pozytywnie wpływa na ceny rynkowe, tym bank centralny reguluje rynek walutowy. Ciekawe, że specjaliści rządowi (poprosiłbym jednak o nazwiska) zadecydowali żeby zablokować zakupy prywatne w Chinach - umownie - masek - aby nie było spekulacji. Jeżeli będzie duża podaż to spadnie cena. Nie mówiąc o tym, że trzeba było działać szybko. Nawet 30 czy więcej złotych na ochronę indywidualną to cena dostępna dla każdego. Co innego ochrona służby zdrowia.

Pan Ludwik Dorn, trzeci bliźniak w swoim czasie (później to ustąpiło), proponował akcję wpakowania "lekarzy w kamasze". Czyli wcieleniu do wojska w celu świadczenia usług medycznych na rozkaz. Wirus okazał się trudniejszym przeciwnikiem od dzików. Pan Ryszard Terlecki proponuje w kamasze wcielić samorządy żeby pod zarządem komisarycznym zorganizowały wybory. Czy to nie będzie pretekst do przejęcia władzy w samorządach? Przecież nikogo siłą do komisji nie wcieli. Nie wie chłopina co czyni. Tu przypomina się walka Asterixa i Obelixa z administracją rzymską w ramach 12 prac, które mieli wykonać żeby Gallowie stali obywatelami rzymskimi i mieli prawo do Tryumfu. Proszę nie wpychać PIS-u w gardło lwa. Ale po co zaraz ostrzegać, należy raczej zachęcać. W dobrze pojętym interesie społecznym.

Jak stać się zwolennikiem Jarosława Kaczyńskiego? Jak staje się zwolennikiem Jarosława Kaczyńskiego? To są dwa różne pytania. Tak zostały zapisane w notesie DL wkładanym do listów przez konkurujące z pocztą firmy wysyłkowe. Który to mógł być rok, często wtedy pisałem piórem. Znalazłem bilety DB - był rok 2012. Te pytania zanotowałem przy okazji zapisków wypowiedzi Andrzeja Celińskiego, który twierdził, że "Okrągły Stół był możliwy, ponieważ trzy strony: KPZR, PZPR i Solidarność były słabe. Słabość to również brak poparcia społecznego. Solidarność była słaba brakiem poparcia właśnie. Nie mówiąc o PZPR, która została opuszczona przez swoich beneficjentów." PZPR mówiła tak: tyle rzeczy jest tanich, ciągle dokładamy do was (czyli do nas). Ale nie zająknęli się nad tym co było nadmiernie drogie i z czego dokładali. 

Słabość partii pozostała. Słabością PIS jest łamanie prawa i prymitywne barbarzyńskie, socjalistyczne postrzeganie, interpretowanie  demokracji. Słabością reszty jest brak poczucia misji, programu i lidera. I jedni i drudzy to jemioły społeczne. Nie mają podglebia. Muszą użyźnić jałową społeczną ziemię. Słabością podglebia opozycyjnego jest skłonność do inwektyw i obrażanie pana Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższej rodziny. Lista epitetów będzie uzupełniana w miarę rozwoju wypadków.

FB jest potrzebny, oby żył wiecznie, potrzebny po żeby wiedzieć co się święci. Bo pod kropidło czyli święcenie mogą różne cwaniaki podstawić rzeczy nieprzystojne. Jak to miało miejsce w przeszłości i na przyszłość też tego nie da się uniknąć.

Taka praca żeby wiedzieć, mawia zadowolona z siebie w takich sytuacjach przebiegła Różowa Pantera; a tu czyli w FB - taka misja żeby wiedzieć. Na szczęście wiem że jestem zdrowy i to nie wścibstwo, a misja. Dlatego na profilu wymieniam swoje poglądy rzeczownikowe  na poglądy przymiotnikowe oraz inwektywy. Prawie to samo. Dosięgają ludzi różne złośliwości i chamskie ataki. Za złośliwościami jestem, za chamstwem sterowanym - nie. Drażni mnie również brak informacji na temat uczestnika dyskusji czy częściej wymiany obelg. Chcę wiedzieć, od kogo nie kupować samochodu, a od kogo chleba czy ryb, bo zostały skłusowane i to w okresie ochronnym. Chamów, klarnetów, cieciów i buców nie należy tolerować ale trzeba słuchać co mówią lub co mają do powiedzenia. Mogą się od nas specjalnie nie różnić. 

Co np. wynika z wpisu >ha, ha ha< w odpowiedzi na uwagę, że państwo powinno mieć rezerwy strategiczne dotyczące masek i kombinezonów, na wypadek zagrożenia biologicznego. Obojętne czy z Wuhan czy zagrożenia terrorystycznego. Zresztą w Wuhan mieliśmy też z atakiem terroryzmu głupoty władzy. Przecież nie Chiny jako państwo chciały nas zaatakować. Okazało się po raz kolejny, że mentalność niewolniczą trudno zmienić. Sukces gospodarczy jest możliwy dzięki temu, że ma miejsce obok polityki i jej kadr. Przykład Chin to potwierdza, i przykład Polski to potwierdza. Może są jeszcze jakieś inne. Wracając do wpisu >ha, ha ha<; to przykład, jak w sposób doraźny, antypaństwowy traktuje się państwo. Rezerwy są widać zbędne w pojęciu autora. Wystarczy mieć własne fabryki, najlepiej żeby się dymiły kominy, i wtedy można będzie przestawić je na produkcję potrzebną państwu. Nie sądzę, żeby ktoś niższy szarżą za rezerwy odpowiedzialny, nie zwrócił na uwagi na zagrożenie. Ale pojawiło się owo >ha, ha ha<. Jake są konsekwencje braku rezerw - straty finansowe wywołane zdecydowanym popytem, bo ceny wzrosły 10-cio i 20-to krotnie? Problemy społeczne, nasze i innych, są bliskie problemów wieku dziecięcego. To dzieci zrzucają odpowiedzialność na innych i donoszą do matki. To matki czasem wariują i swoje dzieciątka bronią przed rzeczywistością za wszelką cenę. Co robić. Tylko jednostka może wpłynąć na miliony. Nie ma innej wersji wydarzeń, i tych złych i tych dobrych. Co na to Pancerny Marian, czy zacznie polowanie po kwarantannie, zbada, kto zarobił na państwowych dostawach i z kim się podzielił?

Inny dyskutant proponuje aby wrócić do zwykłych zajęć - do szkół, przedszkoli, na uczelnie, do pracy już po 14 kwietnia. Może za tydzień, wszak zachorowań jest relatywnie mało, mniej niż w USA. Warto zapamiętać tego dyskutanta i spytać go 14 kwietnia, gdy liczba zachorowań wzrośnie do kilku tysięcy dziennie, czy zaprowadził swoje wnuki do szkoły? Owszem, decydujący o nas i o naszym życiu ćwierć ministrowie to ludzie zdolni, szczupli, domyci, zapewne pachnący ale te zdolności wystarczają zaledwie do gry w "zośkę" na ograniczonym terenie, ale z szachami idzie - jak widać - znacznie trudniej. I do tego pytania frasobliwych kretynów: - Cała Polska szyje maseczki dla szpitali za darmo. Nie ma pan wyrzutów sumienia, że sprzedaje produkt, który jest na wagę złota? Trzeba pamiętać tych obłędnych pomysłodawców. Inaczej wszystko na nic. Pamiętajmy, przechowujmy.

Kadry czy etaty? Co wybrała ekipa rządząca, jaką zasadę zarządzania i doboru kadr, przyjęła? Co oni wtedy robili? Duży temat. Jakie to było świadectwo przynieśli z tamtych czasów? Panowie Polskę zgubili, to przesłanie sprzed wojny i wcześniej. "O cześć wam panowie magnaci". Nie pieśń sama ale jej duch zawładnął umysłami. Pieśń uszła cało, ale obecna jest duchem nieuchwytnym i niewidocznym. Niegdyś to była publicystyka, teraz z tego ducha - polityka. Ten antypolski wirus przetrwał i nikt nie próbuje wynaleźć szczepionki.  Ludzie widać pamiętają, że musi być ktoś taki kto jest gotowy zgubić Polskę. I natychmiast znajdują się kubełki z czarną farbą. (Jan Błoński) Solidarność w roku 1980 była interesująca, bo walczyła za nich z "komuną". Oni też trochę walczyli, ale w 1982 przestali, bohaterowie byli wyraźnie zmęczeni. O tym, że tamta Solidarność nie miała poparcia społecznego już pod koniec 1981 roku władza musiała wiedzieć, bo inaczej nie byłoby stanu wojennego, ogłoszonego w tym właśnie newralgicznym momencie. Kraj zjednoczyła Solidarność. Było tak przez chwilę, przez naród przebiegła iskra. Tak to widział Józef Tischner, tak mi powiedział w Seminarium w Oliwie. Spytałem, jak to możliwe, żeby w takim skundlonym kraju, z mentalnością niewolniczą, kraju ludzi obojętnych i wielu bydlaków codziennych, niszczenia ludzi kompetentnych, miała miejsce taka Solidarność. Iskra przeskoczyła, to prawda, ale to jak z energią piorunów - jest ogromna, niby marnuje się, trudna do zatrzymania, zgromadzenia; zawsze jednakowoż pozostanie nieco oczyszczającego i bezwzględnego ozonu.

Czy istniała wtedy, czy powstała potrzeba zrastania się. Dzielenie, odrzucenie było klejem, który łączył. Ale to tylko przecież klej. To silna ale prowizorka. Panie Jarosławie czy zrastanie było było wtedy możliwe? W tej atmosferze i przy tych prowokacjach - nie. Jak to z nimi było - obchodzili socjalizm w koło, mijali bokiem, czy mieli swoją własną wytłumaczalną kwarantannę? Ludzie czytali i pisali podczas wojny. Coś na ten temat...  Czasem bywa i tak, czasami człowiek musi inaczej się udusi : ~Tr- 2 min temu Ryży tzwel po spotkaniu z biedroniem dostał wytrzeszczu i popuszcza na rzadko i ścieka mu to do sandałów. Obłudna dyskrecja. Jaka jest różnica między poprawnością polityczną a przyzwoitością, a do tego proporcjonalnością kary i winy? 

Patrz Apokalipsa wg Św. Jana. Sami przeciw sobie. Walka o nic, o zwycięstwo na spalonej ziemi. Mamy prawie stan wojenny, nie mam miejsca na zrastanie. Można trafić pod sąd, za niedostateczną nienawiść do wroga. (< TS Elliot, I WW). 6 lat temu zanotowałem w notesie (a gdzie miałem zanotować?): gdzie są obywatele? * Jak się stać zwolennikiem Jarosława Kaczyńskiego? * Mechanizm nastawiania śmigłów w helikopterze Apache. * Najwięcej przybywa płetwalów karłowatych. Wie jak napisać Apache potrafią, ale na "śmigłów" korepetycji nie wystarczyło. * A to się złożyło - Płetwalów i śmigłów. Gdyby to było tylko śmieszne. A Pancury i Skiny?

Czy każda wydana w PRL książka, każda sztuka teatralna, wiersz wydrukowany w państwowym czasopiśmie, były zasadzką, paścią, wnykiem, wilczym dołem, lub też - przemyślnym, sztucznym, z drugiej strony - wabieniem, obłaskawianiem niesfornego, wichrzycielskiego, warcholskiego społeczeństwa, pętaniem świadomej klasy robotniczej? Czy PRL był tak przemyślnym traperem, łowcą i zarządcą dusz? Żydzi mawiają, że trzeba gryźć rękę, która karmi. I mają rację. Wiele osób w ten czy innych sposób dopominało się o swoje i rękę gryzło.  Nie ma w finansowaniu kultury żadnej nadzwyczajnej łaski. Na ile dobra zmiana ma charakter społeczny odpowie literatura, kultura. Ta reaguje na zmiany. O ile nie została kościstą szkapą agitacji.

Kiedy przeglądam ten Almanach Studencki '68 roku, to zastanawiam się jak to właściwie było przy Ordynackiej, w budynku z wejściem od strony stacji CPN w 1968 roku. Almanach wydano w grudniu i trzeba było wyprzedzenia żeby zdążyć przed tym grudniem. Kiedy się zaczęły przygotowania? W Polsce wrzało od roku, Almanach tchnie spokojem i optymizmem. Co sobie myśleli redaktorzy, wtedy i potem; czy chcieli i mogli zrezygnować? Nigdy takiej refleksji nie spotkałem. U siebie też nie. Mogłem spytać kolegi Stanisława Cioska. To nie była tylko sprawa ZSP.  Ślepi jak szczenięta, cisi jak niemowy, i niszczący opar autorytetu, którego tak potrzebowaliśmy.

Prawda i fikcja różnią się tym, że fikcja musi być dobrze poukładana. Marcin Król? Jerzy Hausner?

Wojciech Hawryszuk, 28 - 1 kwietnia 2020