Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Mazurek Dabrowskiego rozlał się wokół Welikanki  

Włodzimierz Szaranowicz   Oj, rozlał się, rozlał,  potoczyście się rozlał.  Drugie zwycięstwo Adama Małysza w Planicy.     24 marca 2007

Od dłuższego czasu w kościele katolickim wierni modlą się do Michała Archanioła. Brzmi tuż przed 13 października jak modlitwa przedwyborcza.
Piekło nie ma barwy politycznej a ci, którzy mają być strąceni - wręcz przeciwnie. Miecz Archanioła jest bronią obosieczną i dosięgnie diabelskiego pomiotu po obu stronach barykady, a nawet - i przede wszystkim - po trzeciej stronie barykady.

Przekleństwo "strąconych" będzie polegało na tym, że już tam na dole będą siedzieli w tym samym kotle, obok siebie. Bez prawa głosu. Podobnie jak to ma miejsce teraz ale znacznie bliżej. Ciekawe czy będzie w tym nowym układzie zachowany parytet płci czy nie będzie.
Do tej modlitwy dodałbym prośbę o ugruntowanie wiary w to, że kiedyś będę mógł zagłosować za Polską a nie za partią. Za dobrem a nie za mniejszym złem.
Teraz zostaje poparcie człowieka, konkretnej, właściwej osoby, ale, paradoksalnie, może to być głos stracony.
PIS to lek na podstawowy problem partii pozarządowych - o czym mówić, czym i do czego przekonywać. Partie pozarządowe nie mają energii politycznej.
Energia wsiąkła w suchą, wypaloną i spękaną glebę, o którą nikt nie zadbał w swoim czasie.
To z czym wychodzą do ludzi to popłuczyny marketingu, byle co; sukces organizatorów polega na znalezieniu miejsca na banery. Mix marketingowy to tzw. 4P; place, price, produckt i promotion. To jeden z wariantów omówionych dokładnie przez pana Kotlera. On to omówił i nazwał po swojemu, ale przecież w praktyce ten mix stosowany był od tysiącleci.
Wszystkie te elementy w grze rynkowej muszą do siebie pasować. Funkcjonuje pojęcie "zróbmy trochę marketingu". To działanie i określenie wyjątkowo bezsensowne.
Ani Wałęsa, ani Schetyna, ani pani Kidawa-Błońska, ani pan Neuman nie przesądzają o sytuacji politycznej PO. O porażce decyduje cała partia. Są przykłady. Pewnie PIS wygra i całe szczęście. Gdyby było odwrotnie, to by oznaczało, że mamy darmochę polityczną, mamy zwycięstwo za frajer, po raz kolejny beznakładowe, promujące jedynki i dwójki na listach, krzywe uśmiechy. Co mi po takiej Polsce?
Porażka musi zaboleć.
Jest z kim przegrać, panie Tusk. I nie chodzi o PIS, wbrew wszelkim pozorom, oczekiwaniom i ... kalkulacjom naiwnych.

Wojciech Hawryszuk, 10 października 2019