Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

[…] nie spodziewam się, by to, że głupi ludzie zdominują przestrzeń publiczną, mogło być jakoś inspirujące, nawet dla satyryka.

Marek Raczkowski Newsweek 16-22 listopada 2015 

Nie ma problemu, daję panu czas, nawet dwa dni. Proszę mówić, proszę bronić, proszę wyjaśnić. Nie ma problemu, nie postawię panu przed oczami pielęgniarek, niepełnosprawnych i nauczycieli. Nawet nie muszę tego słuchać ale ludzie posłuchają. Możemy, w myśl zachowania równości dostępu, demokracji, prawa glossy, uprzejmości i umiłowania bliźniego. Pan akurat wie o czym tu piszę. 

Pomoc dla rodzin wielodzietnych – oczywiście. A matki, które wychowywały dzieci, może nawet zajmowały się nimi dłużej, bo dzieci chorowały? Każdej matce to się należy, nie należy liczyć wyłącznie na bocianie prawo. Szukacie kierunków rozsądnych wsparcia społecznego – nie potraficie tego sobie wyobrazić – pomyślcie o swoich matkach, o sąsiadkach, To nie PCK powinien wysyłać do nich swoje pielęgniarki, tylko nasza, państwowa, samorządowa służba zdrowia. 
Dlaczego od 30 lat jak istnieje III RP są pomijane ważne sprawy społeczne? 
Nie należy wykluczyć sytuacji, w której rząd, a nawet szerzej rzecz ujmując czy osadzając, w której państwo ma system oceny sytuacji i to nie opisowy tylko cyfrowy,. Taki system SYTRE rzeczywiście istnieje – przy czym w trosce o społeczeństwo, w imię porozumienia ponad podziałami również, jest absolutnie utajniony. Zawiera m.in. formularze różnych spraw i sytuacji, a tam punkty rangi czy co tam jeszcze być może. W poziomie „sytuacja” a w pionie wszelkie możliwe konsekwencje zlekceważenia, w kratkach umieszcza się wartość współczynnika zlekceważenia.

Konsekwencje zlekceważenia mogą być następujące – oto paleta protestu społecznego: palenie opon przed sejmem, marsz 20 000, marsz 100 000, strajk włoski, strajk głodowy, samospalenie, wniosek o referendum, wiec przed Sejmem, wiec przed siedzibą Prezydenta, wiec przed kancelarią Premiera, wiece przed ministerstwami, marsz na Belweder, „rozwalanie” wieców wyborczych, transparenty na imprezach sportowych, obnażanie się w miejscach publicznych, protesty w Brukseli, blokada traktorowa, blokada przejść dla pieszych, wysyp płodów rolnych, wysyp ryb, przepędzanie stad zwierząt przez centra miast, blokada skrzyżowań, marsz czarnych parasolek, marsz tęczowy, hakowanie stron internetowych, stalking polityczny, mobbing, spawanie wagonów do szyn, oflagowanie budynków publicznych, listy protestacyjne, nieuzgodnione malowanie siedzib partyjnych, rękoczyny, zajmowanie budynków publicznych, hejt, publikacje w mediach społecznościowych, komentarze w necie, wylewanie nieczystości, zrzucanie betonu z gruszki, zboże na torach, zgłoszenia polskiego gałgaństwa państwowego (upaństwowionego wręcz – wszystko na to wskazuje – uprawomocnionego w Polsce) do Brukseli i Strasburga. Współczynnik zlekceważenia jest systematycznie waloryzowany przez lata wg mechanizmu ustalonego już w roku 1935; wtedy przeliczany był ręcznie na wielkich płachtach papieru.
Łączna wartość polskiego współczynnika możliwości lekceważenia pielęgniarek, nauczycieli i ratowników jest najniższa w Europie. Dodajmy – takie systemy oceny możliwości zlekceważenia są powszechnie stosowanie w świecie, również w korporacjach. Pielęgniarki, nauczyciele i ratownicy, naukowcy zwyczajnie i zwyczajowo lekceważeni – są najmniej groźni dla państwa. Ich protesty na ulicach miast nie wpływają na słupki popularności. Tak wycenia na podstawie blisko stuletnich doświadczeń ten problem polskie państwo. Ludzie, od których należy nasze życie i zdrowie, dziś i za 10 najbliższych lat, są w największej pogardzie u rządzących III RP. Wykształcenie to też przyszłość.

Znacie choćby propozycję pana Szczerskiego, który wyglądał na wręcz przyzwoitego, a okazał się zdolnym do chamstwa i głupoty, a może – wręcz zwyczajnym, prezydenckim chamem. Sami wiecie co zaproponował. Może nawet nie chodzi o pogardę. Mamy do czynienia z lekceważeniem, nieuwagą, niedostateczną wrażliwością, brakiem szerszego spojrzenia, żartami z pogrzebu.

Ich protesty – P_N_R_N – nie wpływają na słupki popularności; co to oznacza? Jakie są przyczyny tego lekceważenia? Społeczeństwu wyraźnie nie zależy na zdrowiu albo nie widzi związku między swoim zdrowiem, wykształceniem a działaniami państwa. Społeczeństwo czyli my. Stąd płynie wniosek tragiczny: państwo reprezentuje jednak społeczeństwo. Państwo i Społeczeństwo lekceważą ważne sprawy w podobny sposób.

Wiersze zawędrowały pod strzechy i nic z tego nie wynikło. Wszyscy umieją czytać i pisać i z tego też nic nie wynika. Państwo i Społeczeństwo – mentalnie – są na etapie polityki pańszczyźnianej lub kolonialnym. Tubylcom wystarczą szklane paciorki, mosiężny drut, perkal, wódka i karabiny. Jak się okazuje, kolonistom polskim w ostatnim 30-leciu nie zależy na obudzeniu i rozwoju świadomości społecznej. Mimo, że doszli do władzy dzięki presji społecznej właśnie oraz rozsądkowi władz PRL (wyjątkowemu w historii tego państwa). Do odzyskania świadomości AD 89/81 potrzebna jest promocja liderów, wychowawców, elit, wiedzy, uczciwości; apartyjność i promocja życia pozapartyjnego pro publico bono
Choroba wieku dziecięcego polskiej demokracji przyniosła bezsensowną poprawność polityczną. Rządzi lud. Rządzą suwereni. Rządzą ostatni. A przywódców nie ma, bo nie wypada się „pchać”. Ludzie lubią skromność. Ale rządzić – wypada. Rządzenie jest niezbędne i zawsze będzie. Z efektem powolnej krystalizacji tej poprawności mamy teraz do czynienia: jest lider nie ponoszący odpowiedzialności; innych liderów chowa się do politycznej dziupli; zostaną rozebrani i przeznaczeni na części. Odpowiedzialność lidera jest niezbędna w demokracji czy w rządzeniu. To wyzwanie i hamulec bezpieczeństwa, regulator Watta, który przecież nie działa zawsze tak samo. Ten regulator opierający się na sprzężeniu zwrotnym też wymaga regulacji. 
Ależ proszę bronić wysokość tych bankowych zarobków, panie Bielan, proszę potwierdzać prawo współczesnych feudałów do takiej samowoli. Macie większość i w takiej sytuacji wszystko co zrobicie nie podlega dyskusji. Zawsze tak postępujecie. Czym są te nieśmiertelne ośmiorniczki względem wydatków państwa na pensję przeciętnej urzędniczki? Może jeść te ośmiorniczki trzy razy dziennie w pokoju socjalnym i popijać dobrym, białym winem. Wszystko z tej jednej urzędniczej pensji. Fakt – były ośmiorniczki ale był dorsz z ziemniakami, wytknięty Jarosławowi Kaczyńskiemu przez PO.
W tej sytuacji sarkazm jest nie na miejscu, przepraszam pana senatora, panią dyrektor, pana posła. 
Ale ja tak naprawdę na poważnie… Chociaż propozycja pana Szczerskiego jest w zasadzie śmieszna, ale sytuacja już nie.

Słynne nowojorskie koce Jerzego Urbana jeszcze zdecydowanie górują na prezydencką propozycją prokreacyjną 500 + seks.

Wojciech Hawryszuk 
28 lutego – 5 marca 2019