Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Zaczynasz od dobrych uczynków, a kończysz w księdze przychodów i rozchodów.

Matka Teresa z Kalkuty
najdalej na wschodzie(17)

Znowu w  Pekinie.

Byliśmy w Shanhaiguan nad Morzem Chińskim nad zatoka Pohaj. Tam gdzie Mur Chiński dochodzi do Morza. To najbardziej na wschód wysunięte miejsce naszej wycieczki. Nie zaatakował nas tajfun przed którym ostrzegał nas Kryzys. Za to wymoczyliśmy sie w morzu. Mur w tej okolicy przypomina trochę francuskie Carcassonne - ładnie ale cukierkowato.
Musieliśmy wrócić do Pekinu, bo to jedyna droga na południe.
Pekin nie robi wrażenia. Wielkie miasto. Podobne do wielu na świecie. Ludzie, ubrani jak w Europie, komórki w rekach, nowe auta, duży ruch uliczny, bilbordy, biznesmeni w białych koszulach, "restauracje inne niż wszystkie". Tylko w okolicach Tienanmen można "poocierać" sie o "świętości" państwowej religii. żadnej tożsamości. Jedynie towary, które u nas są podróbą lub chińska tandeta, staja się oryginalne. "Made in China" przestaje być tu obciachowe.
Pekin miasto sportowców. Æwiczą juz przed olimpiada. Główne ulice rozryte w remontowych zmaganiach. Młot z kilofem wystukują tempo przedolimpijskich zmagań. Jak pot sportowca ma przemienić sie w złoto, tak robotniczy trud ma wprowadzić Pekin na podium. Huk, trzask, ryk silników maszyn dopinguje zawodników. Dziś bieżnią ulice, dziś stadionem budowy. Pekin prowadzi. Pekin na medal.
Najprzyjemniejsze jest tu jedzenie. W hali owocowo - warzywnej nie wiedzieliśmy co wybierać.
W  knajpkach pomimo, że większość tu to mięsożercy, wielki wybór bezmięsnych wariantów. Po mongolskim poście, przyszedł chiński karnawał.
Ceny pociągów i hoteli nie są tanie. Wszystko co zaoszczędziliśmy do tej pory wydane. Przewodnik Pascala w większości nieaktualny, na niewiele się zdaje.
Rano ruszamy dalej. Zapowiada sie ciekawie. Pociąg do pogranicza Junanu i  Syczuanu może jechać 30 godzin nie mogliśmy dostać dokładnych informacji.
W okolicy Birma, sporna granica z Indiami, mniejszości narodowe i religijne. Z Stamtąd na zachód w stronę Tybetu. Tereny wysoko położone, przełęcze na 5000m.
Pierwsze zmartwienie to czy uda sie wjechać do Tybetu, drugie to wysokość. Jak zniesiemy te 5000 m.
jonasz i Romek z misiami z  podróży

P.S. Jajko marynowane. Jajko marynowane juz zjedzone. Jonasz stanowczo odradza. Ja gorąco polecam.

16 sierpnia 2006 17:06