Lobby, lobby, Lobby
To nasze życie, to nie hobby
Forsa, forsa, Forsa
Moja od twojej nie jest wcale gorsza
Dla naszych wnuków, żon i dzieci
Niech żyje dojny Szczecin!
Fabian i Honorata
czyli Zielona Noc
Parada lobbystów
W czeluściach magistrackich
Ich kwartet, oktet lub tercet
Zadbanych, cwanych, chwackich
Jak krety dziury wiercą
Prezydent, dyrektor czy radny
Nie tylko bajer bardzo mają zgrabny
Badają nastroje Szefa
Stan infantylnej histerii
Marzą żeby wreszcie przyjechał
śledzą go nawet z galerii
Bywają na każdym bankiecie
Przygotowani zawsze, to samo mydło i ślina
Ich nowa miotła też nie wymiecie
Kark prawidłowo codziennie, zgięty jak trzcina
Lobby, lobby, Lobby
To nasze życie, to nie hobby
Forsa, forsa, Forsa
Moja od twojej nie jest wcale gorsza
Dla naszych wnuków, żon i dzieci
Niech żyje dojny Szczecin!
Herman Haken
Koryto i korytarze
Jakże podobne słowa
Wpływy i apanaże
Za krzywą treść się chowa
Mamy wspaniałe pomysły, a nawet bardzo dobre
Wisły nie zawrócimy kijem, ale może uda się Odrę
Kijem zawrócić lub pałką, za magistrackie złotówki
Załatwię extra dla miasta, cztery srebrne piersiówki
Oświata jak diabli droga, do tego źle wygląda
Proponujemy szkolne podwórka, przerobić na super-ronda
Jest taka czwórka od brydża, co kątów nie wyciera
To do nich miejskim powozem, przybywa polityczny weteran
Na tylnych łapach staje w wejściu, i pyta: don Corleone
W odprasowanych spodniach jak kelner: co ma być na wczoraj zrobione?
Miejskie pieniądze pryszcz, komu i w czym usłużyć?
Krótko bo Chrzestnemu, zaczyna się czas dłużyć
Lobby, lobby, Lobby
To nasze życie, to nie hobby
Forsa, forsa, Forsa
Moja od twojej nie jest wcale gorsza
Dla naszych wnuków, żon i dzieci
Niech żyje dojny Szczecin!
Dlaczego tak pyta nie wiem, ma swoje lata i godność
I chyba ma tyle siły, żeby od tego się wreszcie odciąć
Najlepiej na cudzym garbie, zrobić w mieście karierę
Ktoś mu to podpowiada, bo ma żywotny interes
Gołe oko wypatrzy, podziały i kolory
Kontrasty coraz większe, bo się zbliżają wybory
Jak mrówki doją mszyce, a mszyce liście zjadają
Zwykle doją takich, co doić się pozwalają
Zwykły rabunek czy to odwieczna, mrówek z mszycami symbioza
Gdy się kończy kadencja, przychodzi do woza koza
Koza jak koza, rogi, żre wszystko co podleci
Przyjdzie i spyta czy wyjdzie, ten numer po raz trzeci
A co ma nie wyjść – wyjdzie, wszelakich dóbr wóz jedzie pełen
Przez cztery lata napełnisz, takich wozów więcej niż siedem
Lobby, lobby, Lobby
To nasze życie, to nie hobby
Forsa, forsa, Forsa
Moja od twojej nie jest wcale gorsza
Dla naszych wnuków, żon i dzieci
Niech żyje dojny Szczecin!