Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

 Problemy rzeczywiste to mieli ludzie z opozycji. To ich trzeba szanować. Nie jestem kombatantem.

Muniek Staszczyk  W rozmowie ze Jarosławem Kuźniarem, o wpływie rock'n'rolla na "wyzwolenie" Polski. TVN24 14 marca 2010.

Zapowiada się ów tydzień jak każdy inny. Kampania w pełnym biegu. Kończy się nudny etap przygotowywania ulotek i różnych projektów i liczenia na to, że pyłek w dolnym roku marynarki wpłynie na decyzję o wyborze kandydata. O ludzka pycho! Rozpoczyna się to co najciekawsze - spotkania z ludźmi.  Tanio swojej wielkiej skóry nie sprzedam! *  Uroczysta sesja * Otwarcie stacji przeładunkowej śmieci  *  Debaty o kulturze * Performance na Wałach

22 października

Czy uda się pójść na jesienny spacer? Nie udało się. W dyskusji o studenckiej kulturze powstrzymałem się od głosu. Duży sukces. Udało się. Ale jak ustaliliśmy z Ludwikiem Kurkiem takie dyskusje o kulturze studenckiej trwają od zawsze czyli przynajmniej od 35 lat. Jak On to powiedział, chybat tak to było; "chcą bardzo coś ważnego zrobić, ale nie mogą się zdecydować kiedy zacząć." 

23 października

Marka Szczecina. A należałoby powiedzieć Marka Szczecin. Konferencja uznana za promocję Mariana Jurczyka i Jacka Piechoty. Rzeczywiście dziwny termin. żadnej wcześniejszej dyskusji z radnymi. Szkoda. Odnotowujemy powrót Rafała Jessweina; ale jakiś był nieśmiały i niezrozumiale mruczał.

Zapowiada się jeszcze jedna dyskusja o  kulturze w XIII Muzach. Ile jeszcze można? Można. Myślę, że ludzie nie tyle chcą rozmawiać o kulturze, a raczej o legendzie. Ludzie chcą legendy, Krakowa, Warszawy, Bim bomu, Lwowa, LA, Wielkgo Jabłka, Skrzyneckiego, Kofty. Mamy dopłacać do elitarnego jazzu, jakby nie należało to obowiązku elit żeby płaciły za swoje przyjemności. 

24 października

Miasto pełne twarzy. TCM szczeciński. Jest takie - twarzowe. Jak to powiedział Warcisław Kunc ? - uśmiechy na twarzach są nieuprawnione. Nikt jeszcze nie dał mi wyborczej ulotki. Będę zbierał pracowicie. Może te uśmiechy są nieuprawnione, ale plakaty z ponurakami też są nie do przyjecia. Plakaty pełne obywatelskiej troski - raczej nie, to już niech się szczerzą.

Kwiaciarki posypują róże brokatem. Brokat + dresy + pet w kąciku ust = tradycja. Myślę, że te kwiaty pochodzą z jednej hurtowni. Wszędzie w mieście są takie same. Nikt nie wpadł na to - jak narazie - żeby plakaty wyborcze posypać brokatem. Szkoda. Można to sobie wyobrazić i co ważniejsze - wykonać w każdej chwili.

Plakat  ruchomy z Janem Stopyra (piękna cera)  przy placu Zgody zatrzymał się w pół drogi, zabrakło  prądu, który napędzał JS, żeby się ruszał. Szkoda chłopa, że mu tak w połowie kampanię przerwali. Jak w "Robocie" Andrzeja Snerga Wiśniewskiego, czas zaczął płynąć jak niewysmażone powidła. Kurier przyniósł zaproszenie na sesję specjalną.

25 października

8.30 Zdun przyszedł i rozebrał piec. Nie wiem czy w tej sprawie coś jeszcze można dodać. Wrócimy do niej, jak postawi na nowo.

    W 1982 roku myślałem o zawodzie stolarza. Nawet mi majster odpowiadał, pan Skrzypczak, miał stolarnię przy śmiałego. Złośliwy, zrzędliwy ale chyba dobry człowiek. żadnej chemii, zapach kleju kostnego gotowanego na małej kuchence elektrycznej ze spiralą na wierzchu i szamotem. Znałem Go niezbyt dobrze. Kilka rozmów. Później okazało się nagle, że to mój sąsiad, mieszkał w oficynie przy śląskiej. Ze starą teczką, siwy przystrzyżony wąsik, wyruszał pieszo do pracy. Zduństwo, to też, gdy tak sobie o tym zawodzie tak na spokojnie pomyśleć, dobry zawód. Naturalna glina, palona cegła, ładne kafle, tylko to chodzenie po schodach. Przestawienie pieca kosztuje 3000 zł. Dobry zawód. W Niemczech czasem i 10 razy tyle.

    Myślałem o tym stolarstwie i myślałem. Pewnie nie było to jakieś poważne myślenie. W 1972 roku prof. Sikora (elektrotechnika teoretyczna), kiedy skończyłem wyprowadzać wzór na pojemność kondensatora walcowego (?) z izolacja powietrzną, doradził mi zajęcie się sadownictwem, ogrodnictwem, a nawet pszczelarstwem. To jednak zupełnie co innego niż stolarstwo. Kiedyś sobie jeszcze ten wzór wyprowadzę. Ks. Tiszner twierdził, że Jego rodzina przywędrowała do Polski z Austrii i nazywała się Tischler (stolarz).

"Pleciuga" w niebezpieczeństwie. Okazuje się, że nowy budynek teatru postawią na święty nigdy. Najpierw rozbiorą, a później będą budować.  

26 października

Piec rośnie. Zdun najpierw "postawił" kafle i teraz wypełnia je gliną i wstawia cegły, buduje kanały. Szkielet z kafli "powiązany" jest wewnątrz drutami i klamrami. Takie proste to nie jest.

10.00    Dziwna sesja. Mam mieszane uczucia co do głosowania o planie zagospodarowania terenu stadionu "Pionier".

27 października

Ostania sesja Rady Miasta Szczecin IV kadencji przebiegła bez sensacji. Na przyszłość, każdy radny powinien wygłosić krótkie resume. Powinien mieć takie prawo i przede wszystkim obowiązek.  Zdać na koniec sprawę. Taką mam myśl na koniec kadencji.

19.30    Dyskusja o kulturze w Alter Ego. Spotkanie z Teresą Lubińską. Zapowiada się dobry klub. Dobre miejsce - plac Tobrucki.  

Pojawiła się poczta od Ireny. Ostatnia rozmowa 30 lat temu. Belferka z Gdyni. Nie straciła czasu. Może coś do nas napisze. Korespondecji nie będę ujawniał, chociaż ciekawa, niech jednak napisze sama o Radio Arkona i Akademii Rolniczej.

28 października

Plac Bogusława. Pasaż. Deptak polityczny. Wyniki prawyborów w prasie. Jedna rada dla wszystkich mieszkańców: trzeba najpierw polubic to miasto, a później je zmieniać. Tak jak z dzieckiem dotkniętym jakś plagą. Albo chorobą, karą nic się nie zmieni; nie będzie miłości, nie będzie terapii.

Stoi piec z pięknym gzymsem. I grzeje. Muszę odszczekać to co powiedziałem o kaflach pani inspektor piecowej; gzyms skutecznie zamkął formę. Finis coronat opus. (przepraszam za ew. błąd)  Zdun bardzo polityczny polityką podwórkową. Widać w tej jego polityce wszystkie grzechy polityków i polskiej polityki. Rozpolitykowałem się mocno. Oby tylko w ten sposób.

Zaduszki się zbliżają. Zabieram się do wypominków i zabrać się nie mogę. Wojtek, Andrzej, Tadeusz, Robert, Magda, Marian, w tym roku w wakacje Siwy; żadne z nich po ludzku, normalnie, ze starości. Z choroby. Młodzi ludzie.