Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Wszystko zaczyna się od jasno widzącej obojętności.

 

Albert Camus „Twórczość absurdalna. Filozofia i powieść” 1942

Podobno w Krakowie zamyka się domy kultury młodzieżowe. To dziwne, ponieważ kiedyś poszukując tychże obejrzałem ofertę właśnie dk krakowskich. Wątek o zamykaniu pojawił się podczas dyskusji o sztuce w XIII Muzach, w środę 23 listopada 2011.

To nie jest najgłupszy pomysł, głupszym jest utrzymywanie nastawionej na socjal ekipy.
Mają sens w małych ośrodkach, gdzie pełnia wiele funkcji - zajmują się promocją, nierzadko turystyką, organizacjami pozarządowymi; centrum powinno pomóc takim placówkom. mają sens na terenach zagrożonych wykluczeniami społecznymi.

W dużych miastach potrzebne też są takie miejsca, ale bez takiego obciążenia etatowego. Niech tam będą świadczone usługi kulturalne na zasadzie kształcenia ponadobowiązkowego. Większy nacisk należy edukację kulturalną, twórczą w szkołach, uczestnictwo w warsztatach, plenerach, zajęciach zespołów;
Efektywność działań instytucji kultury można ocenić po liczbie uczestników i imprez; wypadają blado - nie oferując za rzadko i za mało.

Powtórzę to raz jeszcze, że dla mnie modelem niedościgłym były kluby studenckie ponieważ zarówno dawały rozrywkę (dyskoteki pracowały na ambitny program) i dawały szansę ludziom z ulicy ale zdolnym. To tak naprawdę były 'firmy" impresaryjne, które bardzo często "przytulał" rożne zespoły w miarę posiadania odpowiednich warunków lokalowych. Instytucje kultury - dobre - to ludzie i rotacja. A odnosząc to do zagadnień zarządzania miastem, to odpowiednia polityka kadrowa.

Model instytucji-domu kultury być może jest anachroniczny, to jedno, ale potrzebne są miejsca, nawet więcej niż to ma miejsce obecnie w Szczecinie, gdzie zdolni znajdą miejsce dla siebie. Narzekanie na brak atmosfery to narzekanie na brak zdolnych w instytucjach. Za zdolnymi, przyjdą ich dwory, świty, groopies tak malownicze i opiniotwórcze. Narzekanie , to też wyraz tęsknoty za swoim czasem, za swoimi emocjami i wspomnieniami, których może za 10 lat nie być.

Dzieląc nasze pieniądze - gdybym je dzielił na ten przykład - dałbym więcej na kulturę w szkołach i zwróciłbym uwagę na możliwą większą rolę wychowawczą w bezpośredniej bliskości tych ośrodków. Za milion złotych można  wyposażyć 20 szkolnych orkiestr. A korzyści z tego płynące są oczywiste. Ponieważ taka orkiestra to przynajmniej 10 % uczniów aktywnie zaangażowanych w działalność artystyczną. I miejsca pracy dla - choćby - absolwentów Akademii Sztuki. Są nieduże wsie czy sołectwa w Polsce gdzie działa kilka zespołów artystycznych.

Bywam od czasu do czasu na różnych dyskusjach tylko po to aby obserwować stan umysłów. I odwagę dyskutantów. Jest tak jak było, co jest świadectwem ni mniej ni więcej działań miasta w tym zakresie. Miasto Szczecin czytaj: Magistrat - nie ośmiela, nie prowokuje i jest zbyt zadowolone z codziennych sukcesów.  A chodzi raczej o sukcesy niecodzienne."Robienie" kultury bez pieniędzy nie jest możliwe, ponieważ to jest domena mecenasa, któremu kultura bywa potrzebna od czasu do czasu. Bywa, że cały czas. I tak dalej.