Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Są dwa żurnale aktorskie, dwa poglądy na tę sztukę aktorską. Jeden polega na tym, że jest umiejętność przenoszenia doświadczeń życiowych, obserwacji innych ludzi, pewnej wiedzy psychologicznej, często głębokiej wiedzy psychologicznej, na postaci kreowane przez aktora, te które literatura podaje; jest to pewien typ naśladownictwa. I w tej dziedzinie bywają aktorzy znakomici, którzy to realizują. Tadeusz Łomnicki u nas, jego całe życie artystyczne było wypełnione obserwacją, obserwacją innych ludzi. I ucieleśnianiem tych obserwacji. Był w tym niezrównany i niezwykle prawdziwy. Prawdziwy. Natomiast inny typ aktorstwa polega na czymś troszkę innym. Nie - człowiek posługuje się obserwacją realizacją innych ludzi tylko próbuje realizować siebie i tylko siebie na podstawie zadanego przez literaturę problemu. Mianowicie, pisarz, poeta napisał sztukę napisał spis osób, i oto ja jestem wybrany do reprezentowania jednej z tych osób, postaci. Mówię - ja - bo ja jestem hołdownikiem tej drugiej zasady. I teraz ja muszę odpowiedzieć na takie pytanie: co by było gdybym był tym kimś? Od razu wydaje się pewne ograniczenie. Ja nie mogę być Tobiaszem Czkawką, ponieważ Tobiasz Czkawka ważył 150 kg i ponad wszystko odznaczał się tym, że ponad wszystko lubił piwo i był rubaszny. W sobie i za żadną cenę nie mógłbym wywołać takiej dyspozycji. Ale w moim życiorysie było wiele postaci które udało się zastosować do swojej osoby. Mogłem grać różne postaci z najwyższej półki. Różne Hamlety, Konrady, Gustawy, Mazepy, Ryszard II, Fantazy, Król Edyp, i tak dalej. I teraz za każdym razem realizując te postaci miałem na myśli taki fakt, co by było gdybym był tym kimś. Co by było, gdym był Makbetem, Hamletem, Stąd wzięła się opinia o mnie, że jestem aktorem intelektualnym. Ja całkowicie odrzucam to nazwanie i wolałbym być inteligentny niż intelektualny. Bo ja rozróżniam te dwa pojęcia. Intelektualista pracuje mózgiem i tylko mózgiem, a inteligent dodaje do tego zmysły. I nie gram też z dystansem. Gram siebie w tej roli i w tej sprawie porozumiewam się z publicznością.
Gustaw Holoubek Teatr Wyspiańskiego w Katowicach i 30 scen w regionie Notacje 2007 Telewizja Polska S.A., Narodowy Instytut Audiowizualny

Zapraszam na bardzo krótką wycieczkę po Taranto. To pomiędzy obcasem i podeszwą włoskiego buta. Szkoda że tak krótko, szkoda, że dotarliśmy do miejscowej Polonii, szkoda wreszcie, że nie dało się wypłynąć na morze Jońskie jachtem, albo statkiem. I nie było na obiad ośmiornic i kalmarów. Takie szkody zanotowałem.

Do tych szkód dołączyłbym jeszcze taką oto szkodę, że nie zjedliśmy pomarańczy zerwanej prosto z drzewa, i takiejż cytryny.

Wyjeżdżamy z Bari. Po drodze żadnej wsi, małego miasteczka. To zupełnie inaczej jak u nas. Tu - pola i miasta. 

Magistrat w Taranto (po lewej) i rzymskie kolumny w tle. A jeszcze bardzie w tle, tzw inwestycje. One powoli zabiją malownicze niskie budynki bezpośrednio przy bulwarze, a właściwie miedzy jezdnią a bulwarem i nabrzeżem.

Herb Taranto, dla porządku, żeby wiedzieć jak wygląda, i z jakim narodem jest związany. gdzieś w budynku magistrackim. I kilka obrazków 

Marina 

Pachołek historyczny.

Kawałek kei.

Morze, którego nie poczuliśmy.

I jezdnia, ulica przy parku - bulwarze od strony Mare piccolo, mniejsze od jeziora Dąbskiego, gdzie produkują w cieniu huty i stalowni 30 000 omółków rocznie. Też wielka woda, podobnie jak w Szczecinie, właściwie w środku miasta. W tle, naprzeciwko nas "pescaria", kiedy tylko tamtędy przejeżdżaliśmy, zaglądałem do środka, zawsze były ryby.

Wejście do twierdzy. Marina Militari. ładnie brzmi, nieprawdaż?

Taranto, miasto a w swoim czasie twierdza, zbudowane są na skale.

Dziedziniec Marina Militari.

Widok "rondla z poziomu nabrzeża i sztucznego kanału, który podzielił ten cypel i stworzył wyspę z twierdzą. Takich "rondli" było 5, były połączone systemem półkoliście sklepionych korytarzy. Tu znajdowały się magazyny, koszary, ciągi transportowe kul i prochu.

Nabrzeże od strony sztucznego kanału. W tle most, zwodzony, podnoszony na okoliczność wpływania i wypływania okrętów wojennych cumujących na Mare Piccolo. Kiedy przepływa się pod mostem trzeba zagiąć palec wskazujący na środkowy, i wypowiedzieć życzenie. Wszyscy zagięli, i życzenia najważniejsze w życiu spełnia się zapewne.

Wejście do twierdzy z nabrzeża, od strony kanału, różnica poziomów pewnie ze trzy - cztery standardowe piętra. . Na schody kładzie sie w chwilach uroczystych pąsowy dywan, może nawet z emblematami Marina Militari. A może dywan jest w kolorze navy blue - tego nie wiemy.

Pracownia konserwatorska. W twierdzy prowadzone są prace konserwatorskie i adaptacyjne. 

Fragment starego muru w autentycznych kolorach z epoki, odnalezionego niespodziewanie przez robotników. 

Detale dziedzińca.  

Tablica z kaplicy wojskowej.

A tak wygląda wieczorynka w Taranto na wielkim ekranie.

Magistrat pod wieczór.

To tylko bulwar i "małe morze" nocną porą. 

Tak sobie siedzę, i pije znakomitą  kawę za jedno euro raptem. Woda gratis.

A tak wygląda herb tej przystani wojennej. (jak się znajdzie, to go tu wstawimy).